Potwierdziły się wcześniejsze doniesienia Bloomberga i po wtorkowej rady dyrektorów, która dyskutowała o sprawach zarządu UniCreditu, ogłoszono odejście Ghizzoniego. 60-letni menedżer wyraził chęć współpracy z prezydentem banku Giuseppe Vitą w sprawie rozwiązania swojego kontraktu. Pozostanie na stanowisku do czasu aż zostanie wybrany jego następca i według komunikatu UniCreditu "zapewni wszelkie konieczne wsparcie podczas etapu przejściowego".

W listopadzie przedstawił odświeżoną strategię, mającą poprawić współczynniki kapitałowe banku (jedne z najniższych w Europie) i jego zyskowność, ale inwestorzy nie zaufali tym planom. W ciągu roku kurs banku spadł o 40 proc., zaś od listopada o ponad 30 proc. Zdaniem Massimilano Romano, analityka Concentric Italy, rezygnacja Ghizzoniego to rozsądna decyzja biorąc pod uwagę problemy UniCreditu z rentownością i kapitałami. - Nowy prezes banku musi podjąć drastyczne kroki, włącznie z emisją akcji i sprzedażą aktywów jako pierwszymi krokami - dodaje Romano.

Sprawa może mieć bezpośredni wpływ na losy drugiego największego banku w Polsce, czyli Pekao, którego 50,1 proc. akcji (wartych prawie 20 mld zł) posiada UniCredit. Akcje włoskiego banku w piątek drożały o 8 proc. po informacjach, że zarząd rozważa przegląd swoich aktywów w Polsce (Pekao) i Turcji (Yapi Kredi) oraz rozważa sprzedaż pakietu akcji włoskiego brokera internetowego FinecoBank aby wzmocnić swój kapitał.