Sbierbank poinformował, że oczekuje sfinalizowania transakcji sprzedaży oddziału na Ukrainie do połowy tego roku, po uzyskaniu zgody na transakcję regulatorów rynku na Ukrainie i Łotwie. Ukraiński Sbierbank przejedzie w ręce konsorcjum banku łotewskiego Norvik i prywatnej firmy białoruskiej. Obie kontroluje rodzina Gucerijewów mająca w Rosji m.in. naftowy koncern Russieft.

- Gołym okiem widać, że cena transakcji nie przekroczy połowy kapitału banku. A do tego przy tak pośpiesznej sprzedaży zazwyczaj sprzedający (Sbierbank -red) udziela kupującym wielu ulg - dzieli sprzedaż na raty i daje odroczenie terminu płatności. Tak więc ogłoszona cena transakcji i tak w rzeczywistości jest dużo niższa. Możliwe więc, że transakcja nie była całkiem rynkowa, a jej jedynym celem było zdjęcie ze Sbierbanku podwyższonego ryzyka utraty reputacji - ocenia Stanisław Wołkow dyrektor zarządzający rosyjskiej firmy ratingowej Ekspert RA, dla agencji Prime.

Innego zdania jest Natalia Jałowskaja rosyjska dyrektor oddziału amerykańskiej agencja ratingowej S&P Global Ratings.

- Kierownictwo Sbierbanku podjęło decyzję o sprzedaży swojej ukraińskiej spółki-córki, by zmniejszyć wpływ niedawnego pogorszenia warunków pracy na Ukrainie, które odczuwają wszystkie pracujące tam banki. Jednak wszystkie ukraińskie aktywa Sbierbanku w tym portfel kredytowy, papiery wartościowe ukraińskich firm i państwa stanowią jedynie ok. 0,1 proc. aktywów skonsolidowanych Sbierbanku.

Ukraińscy eksperci przypominają natomiast, że kredyty centrali dla oddziału ukraińskiego to ok. 1,5 mld dol. plus co roku 90 mln dol. odsetek, które wpływały z Ukrainy do Rosji. Teraz te pieniądze są bezpowrotnie stracone, co przełoży się na wynik całego Sbierbanku.