Rz: Rok 2017 za nami. Jaką ocenę pan sobie wystawia w szkolnej skali?
Zmiany w organizacjach wymagają czasu, ale prawdziwa transformacja wymaga zmiana paradygmatu, filozofii i zaszczepienia w organizacji wielkich ambicji. Szczególnie że jest to zmiana właścicielska po 20 latach. Wydaje mi się, że to akurat mi i mojemu zarządowi udało się na szóstkę. Już widzimy odczuwalne przez klientów efekty naszych działań. Świadczą o tym rekordowe zwyżki w obszarze bankowości detalicznej oraz małych i średnich przedsiębiorstw. Chwaliliśmy się tym, publikując wyniki za III kwartał. Ten trend jest kontynuowany. Z punktu widzenia bankowości korporacyjnej również mieliśmy bardzo dobry rok. W obszarze bankowości inwestycyjnej, jeśli chodzi o kompetencje i doświadczenie wśród polskich banków, zostawiliśmy konkurencję w tyle. Nasze doświadczenie i nieustanne zaufanie klientów poparte jest dużymi i skomplikowanymi transakcjami. Widzą nas jako wiodącego partnera w rozwoju, nie tylko w Polsce, ale w coraz silniejszej ekspansji polskich firm na nowe rynki.
Jakieś przykłady?
Uczestniczyliśmy w największej tego typu operacji minionego roku w Polsce, a więc wycofaniu spółki Synthos z giełdy. Doradzamy dużemu nowojorskiemu funduszowi w podobnej transakcji. Przeprowadziliśmy kilka dużych konsorcjalnych operacji finansujących (na przykład AmRestu).
Ten rok też zapowiada się obiecująco na rynku fuzji i przejęć oraz IPO i jestem przekonany, że pod tym względem będzie to dobry rok także dla Pekao. Klienci chcą z nami współpracować, zarówno po stronie produktów pożyczkowych, gdzie inwestujemy nasz kapitał, czy w projektach doradczych. Dobrze przebiega porozumienie z włoskim UniCredit, w ramach którego polecamy sobie nawzajem klientów.