Co analitycy sądzą o łączeniu PKO BP i Pekao

Jak na klientów, konkurencyjność i stabilność sektora bankowego wpłynęłoby połączenie PKO BP i Pekao, lidera i wicelidera polskiego rynku?

Aktualizacja: 08.12.2017 16:58 Publikacja: 08.12.2017 13:04

Co analitycy sądzą o łączeniu PKO BP i Pekao

Foto: Bloomberg

Jak piszemy w dzisiejszych wydaniach „Parkietu” i „Rzeczpospolitej”, dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, że celem na przyszły rok jest połączenie PKO BP i Pekao (ich wspólnym największym akcjonariuszem jest skarb państwa). Banki zaprzeczają, ale analitycy próbują ocenić skutek takiego procesu.

Wzrost skali mógłby pomóc

Z punktu widzenia samych banków i ich akcjonariuszy kwestionowana jest wielkość synergii kosztowych wynikających z połączenia, szczególnie w kontekście porównania ich z możliwymi mniejszymi wzrostami dochodów w porównaniu ze scenariuszem, gdyby banki nie łączyły się i działały osobno. Synergie przychodowe byłyby pewnie znacznie mniejsze niż kosztowe, a w skali działania obu banków możliwe że pomijalne.

Ale są też eksperci, którym fuzja PKO BP i Aliora podoba się znacznie bardziej niż łączenie Pekao i Aliora, instytucji różniących się skalą, tempem rozwoju i strategią biznesową. - Zarówno PKO BP i Pekao są efektywne kosztowo, bo są bardzo duże. Po połączeniu, gdyby były jeszcze większe, efektywność powinna jeszcze się poprawić biorąc pod uwagę ich największe w kraju sieci dystrybucji oraz synergie kosztowe możliwe do osiągnięcia w przypadku kosztów stałych. Jednak dochodzenie do docelowych parametrów mogłoby potrwać nieco dłużej niż w innych takich fuzjach - mówi Michał Sobolewski, analityk DM BOŚ.

Jego zdaniem łączenie tych banków jest dużo bardziej racjonalne, ponieważ oba podmioty to dojrzałe instytucje rosnące stabilnie,w tempie rynku, więc fuzja nie wyhamowałaby istotnie ich wzrostu. - Poza tym połączony bank miałby istotnie większe kapitały i mógłby być partnerem przy największych transakcjach korporacyjnych. Przy ekspansji międzynarodowej duże banki mają większe szanse, a przecież oba chcą wspierać razem za granicą polskie firmy. Ponadto skończyłaby się konkurencja, która teraz między nimi panuje. To byłaby dobra informacja z punktu widzenia skarbu państwa. Połączony bank byłby już całkiem spory, wyróżniałby się skalą w Europie Środkowej, byłby bardziej płynny i mógłby przyciągnąć nowych inwestorów, co korzystnie mogłoby przełożyć się na wycenę. Poza tym wzrosłaby zdolność PKO BP do wypłaty dywidendy – dodaje Sobolewski.

Sobiesław Kozłowski, analityk Raiffeisen Brokers, przypomina, że aktywa PKO BP to 290 mld zł, natomiast Banku Pekao to 171 mld zł. - W naszej opinii fuzja dwóch największych banków byłaby kosztowna i czasochłonna, natomiast po jej przeprowadzeniu powstałby klasyczny bank „zbyt duży by upaść”. Połączony bank miałby jedną trzecią udziału w rynku, w wyniku czego rynkowi usług bankowych bliżej byłoby do oligopolu. W dłuższym terminie zdrowa konkurencja służy interesariuszom, w tym inwestorom i klientom – komentuje Kozłowski.

Sceptyczny co do pomysłu łączenia tak dużych instytucji jest Andrzej Powierża, analityk DM Citi Handlowego. Co mogłoby wydarzyć się dalej? - Po fuzji bank mógłby wykorzystywać skalę do dalszego zwiększenia udziałów w rynku poprzez konkurowanie ceną albo odwrotnie, do skupieniu się na rentowności i wykorzystania pozycji rynkowej do podnoszenia cen. Wybór jednej z tych dwóch możliwości zależałby od strategii państwowego właściciela – czy wykorzystywałby bank do wykonywania funkcji gospodarczo-społecznych czy może działałby jak inwestor finansowy i zależałoby mu na wysokiej dochodowości – dodaje Powierża.

 

 

Mniejsza konkurencja zła dla klientów

Nie ma wątpliwości co do tego, że konsolidacja i spadek liczby podmiotów teoretycznie powinny doprowadzić do pogorszenia konkurencji. Mogłoby to mieć przełożenie na spadek jakości oferty i usług a także wzrost cen. – Gdyby zarządy zdecydowały się na obniżenie cen i agresywną ekspansję, aby zdobyć udziały rynkowe kosztem konkurencji, początkowo ceny by spadły, ale rozpoczęłaby się konsolidacja sektora, aby banki mogły sprostać ofercie giganta. To wywołałoby spadek liczby podmiotów i tym samym spadek konkurencji – mówi Marcin Materna, dyrektor działu analiz w Millennium DM. Natomiast wykorzystanie pozycji do podniesienia cen miałoby ostatecznie ten sam skutek – inne banki wykorzystałyby okazję i najprawdopodobniej również poszłyby tą drogą i znów konkurencja w sektorze by spadła.

- Nowy bank – jako bardziej efektywny – wyznaczałby trendy cenowe w wielu klasach produktów, trendu których mogłoby już nie wytrzymać mniejsze – mniej efektywne – podmioty – dodaje Materna.

 

Konsekwencje błędów byłyby większe

Co z bezpieczeństwem sektora po powstaniu tak wielkiego banku? Nie byłby jednak wyjątkowo duży wobec rocznego polskiego PKB (stanowiłby niecałe 25 proc.), największe banki w innych krajach stanowią często znacznie większy odsetek (Deutsche Bank stanowi dwie trzecie rocznego niemieckiego PKB). Jeszcze większą część wobec krajowych gospodarek stanowią brytyjski HSBC, francuskie BNP Paribas czy Credit Agricole. Stosunkowo duży jest też hiszpański Santander i holenderski ING Group.

Analitycy są podzieleni w ocenach. Marcin Materna uważa, że powstanie tak dużego banku z połączenia PKO BP i Pekao byłoby informacją złą. - Już sam fakt że Skarb Państwa, czyli właściciel o którym wiadomo już od prawie 100 lat że nie jest najbardziej efektywny jeśli chodzi o zarządzanie przedsiębiorstwami (niektórzy twierdzą nawet że jest to właściciel jeden z najgorszych możliwych) kontroluje znacząca część systemu finansowego, jest daleki od optymalnego – mówi Materna.

Zwraca uwagę, że póki co skarb państwa steruje dwoma największymi jednostkami, które jednak działają jeszcze jako oddzielne podmioty, nie tylko formalnie ale też organizacyjne, zarówno pod względem strategii jak podejścia do ryzyka czy różnych obszarów rynku. - Co więcej - oba banki konkurują ze sobą – w obu instytucjach dąży się najprawdopodobniej do prześcignięcia konkurenta czy to pod względem wolumenów, ROE czy efektywności działania. Wtedy jeden z banków zawsze będzie tym gorszym, co jest sytuacją niekorzystną dla jego zarządu – mówi ekspert Millennium DM.

Do tej pory – szczęśliwie – nie została wypracowana odgórna procedura kształtowania działalności czy strategii dla obu banków, kwestie te pozostawia się zarządom. - W związku z tym wpadka jednego zespołu nie wpływa znacząco na drugi bank. Błąd w zarządzaniu połączonym bankiem miałby znacznie większe reperkusje dla całej gospodarki. Nie mówimy oczywiście o scenariuszach na najbliższą przyszłość po takim połączeniu ale w dłuższym terminie. Obecnie kłopoty jednego z banków nie oznaczają jednocześnie kłopotów drugiego – po połączeniu problemy efektywnie dotyczyłyby zawsze obu podmiotów, co z racji ich wielkości byłoby czynnikiem destabilizującym gospodarkę – uważa ekspert. Gdyby faktycznie do tego doszło, skarb państwa miałby nie lada problem aby wysupłać dużą sumę, którą mógłby dokapitalizować mający problemy tak wielki bank.

 

Jak piszemy w dzisiejszych wydaniach „Parkietu” i „Rzeczpospolitej”, dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, że celem na przyszły rok jest połączenie PKO BP i Pekao (ich wspólnym największym akcjonariuszem jest skarb państwa). Banki zaprzeczają, ale analitycy próbują ocenić skutek takiego procesu.

Wzrost skali mógłby pomóc

Pozostało 96% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Banki
Wakacje kredytowe będą przedłużone. Prezydent Andrzej Duda podpisał ustawę
Banki
Zysk ING Banku Śląskiego jednak poniżej miliarda złotych
Banki
Stypułkowski i Bartkiewicz – odchodzące ikony bankowości
Banki
Austriackie władze ostrzegają Raiffeisen przed umową z rosyjskim oligarchą
Banki
Zysk Pekao wyraźnie powyżej oczekiwań. Mocny początek roku