Odkrycia dokonano w czasie remontu i przebudowy ulic. Groby były wyjątkowo płytkie, obecnie znajdują się zaledwie pół metra pod powierzchnią współczesnej jezdni. Wiek nekropolii udało się określić dzięki kilku monetom, jakie towarzyszyły zmarłym.
Nie jest to typowy cmentarz z XVII wieku, pochowano na nim ofiary epidemii. W grobach archeolodzy znaleźli bardzo mało zabytków, podczas gdy z reguły na nekropolach z tego okresu jest ich zdecydowanie więcej. Na cmentarzu w Miński Mazowieckim nie ma elementów ubioru, spinek, sprzączek, szpil, ponieważ zmarłych chowano nago lub w całunach.
Część kości nosi ślady spalenizny — zwłoki palono bądź próbowano spalić aby uniknąć rozprzestrzenienia się zarazy. Na kościach nie widać śladów przemocy, walk. Tylko w jednym przypadku w klatce piersiowej zmarłego tkwił fragment sztyletu.
Niektóre groby są zbiorowe — do jednej jamy składano kilkoro zmarłych, czasem osoby dorosłe i dzieci.
Wszystko wskazuje na to, że był to pospiesznie przygotowany cmentarz użytkowany bardzo krótko, tylko w czasie epidemii. Mogła to być epidemia cholery. Ta choroba, wywoływana przez bakterie — przecinkowca cholery (Vibrio cholerae), szerzy się za pośrednictwem zakażonej wody i żywności, sprzyjają jej wojny i klęski żywiołowe, a takie wydarzenia miały miejsce w XVII — wiecznej Polsce.