Znalezione szczątki to pozostałości ryb promieniopłetwych z dwóch grup, Halecomorphi i Pachycormiformes. Odkrycia dokonano w kamieniołomie Owadów-Brzezinki. Jest to jedno z najbogatszych w skamieniałości miejsc na terenie Polski. Odkryte ryby pływały w ciepłym morzu podobnym do Karaibskiego. Obszar dzisiejszej Polski wyglądał wtedy podobnie jak dzisiejsze Karaiby – było to ciepłe, płytkie morze usiane tysiącami wysp i wysepek.

Odkryte ryby należą do gatunków, w których największe osobniki osiągały 12 metrów długości, pokrywała je wytrzymała łuska przypominająca pancerz. Swoje ofiary ogłuszały potężnymi pyskami. Zapewne uderzały swoje ofiary z dużą prędkością niczym taran i nabijały na przedni ząb, podobnie jak robi to dziś barakuda.

– Pachycormiformes to wymarła gałąź ryb, która nie posiada potomków ewolucyjnych. W dawnych morzach zajmowały miejsce dzisiejszych wielorybów, były do nich bardzo podobne – wyjaśnia Daniel Tyborowski, doktorant w Muzeum i Instytucie Zoologii PAN, który opisał oba okazy.

Bardzo podobnie wyglądała – i prowadziła zbliżony styl życia – druga ryba, z grupy Halecomorphi, z gatunku Caturus giganteus. Jedyny znany współcześnie żyjący krewny pochodzi z Ameryki Północnej. W przeciwieństwie do swoich przodków sprzed milionów lat jest to jednak gatunek osiągający bardzo małe rozmiary.

Badacz zastosował nowatorską w polskiej paleontologii metodę – mikrotomografię, która pozwala obejrzeć skamieniałości bez wydobywania ich z wapienia, w których tkwią, co mogłoby oznaczać duże ryzyko ich uszkodzenia.