Aplikanci notarialni, którzy w 2012 r. nie zdali kolokwium i w związku z tym nie zostali dopuszczeni do egzaminu zawodowego, walczą jeszcze przed Trybunałem Konstytucyjnym. Złożyli dwie skargi konstytucyjne. Trybunał postanowił odmówić nadania sprawie dalszego biegu. Byli aplikanci złożyli zażalenia.
- Niezdanie jednego kolokwium spowodowało, że przepadła im cała aplikacja i właściwie musieliby zaczynać wszystko od nowa, gdyby chcieli się starać o dopuszczenie do egzaminu zawodowego – mówi adwokat Łukasz Supera, który przygotował skargi kasacyjne (zwróciło się do niego około 40 osób w takiej sytuacji). – Tymczasem nawet egzamin zawodowy można zdawać wielokrotnie – dodaje.
Sprawa ciągnie się od 2012 r., kiedy wielu aplikantów notarialnych (ok. 150 osób na ok. 1 tys. zdających) nie zaliczyło kolokwium. Część izb notarialnych nie wydawała tym, którzy nie zdali, zaświadczeń o ukończeniu aplikacji – niezbędnych do dopuszczenia do egzaminu zawodowego. W obronie aplikantów stanął wtedy minister sprawiedliwości. Ocenił, że z ustawy- Prawo o notariacie nie wynika, że zdanie kolokwiów jest konieczne do ukończenia aplikacji. Ci, którzy nie otrzymali od samorządu zaświadczenia wyłącznie z powodu niezdania kolokwium, a złożyli wniosek o przystąpienie do egzaminu, zostali do niego dopuszczeni. Nie wszyscy jednak tak zrobili. Około 100 spraw trafiło do sądów administracyjnych. Wielu aplikantów wygrało w wojewódzkim sądzie administracyjnym. Naczelny Sąd Administracyjny w większości przypadków przyznał jednak rację korporacji notarialnej.
– W uzasadnieniu postanowienia o odmowie nadania biegu sprawie Trybunał Konstytucyjny wskazał, że z zakwestionowanych w imieniu skarżących przepisów nie wynika, jakie kolokwia i sprawdziany oraz o jakim skutku mogą być przeprowadzane przez rady izb notarialnych lub Krajową Izbę Notarialną ani czy wynik kolokwium warunkuje wydanie zaświadczenia o odbyciu aplikacji – mówi mec. Supera.
Zwraca też uwagę na inny fragment uzasadnienia, w którym Trybunał podkreśla, że stosowanie prawa, choćby błędne, nie podlega ocenie w postępowaniu przed TK, który jest „sądem prawa", a nie „sądem faktów".