Memento dla Nowoczesnej

Ugrupowanie Ryszarda Petru błyszczy w sondażach, jej lider niemal nie wychodzi z radia i telewizji. Podobnie było cztery lata temu z partią Janusza Palikota...

Aktualizacja: 28.12.2015 23:28 Publikacja: 27.12.2015 21:01

Memento dla Nowoczesnej

Foto: Fotorzepa/Jerzy Dudek

Po ogłoszeniu wyników wyborów w Nowoczesnej zapanowała euforia. Istniejąca od ledwie pięciu miesięcy partia zdobyła 28 mandatów. Na siedzibę klubu wybrała pokój nr 143 – ten sam, do którego cztery lata wcześniej triumfalnie wkraczało 40 posłów Ruchu Palikota.

Obie formacje powstały w sprzeciwie wobec polityki PO i przejmowały jej zawiedzionych wyborców. I Petru, i Palikotowi komentatorzy zaraz po wyborach wieszczyli kolejne sukcesy i zastąpienie PO.

Tyle że sukces wyborczy dla nowej formacji jest dopiero początkiem mozolnej walki o realizację programu i sympatię wyborców. Efekt świeżości, ważny w kampanii wyborczej, w pracy w Sejmie szybko znika.

Dziś Nowoczesna zachłystuje się rosnącym poparciem (w niektórych sondażach nawet 30 proc.). Jej lider, jak wcześniej Palikot, niemal nie wychodzi z radia i telewizji.

Początki Ruchu Palikota wyglądały podobnie. Problemy się zaczęły, gdy twarze nowych posłów już się opatrzyły, a wyborcy zaczęli oczekiwać efektów ich pracy. Nowoczesna stoi przed tym samym wyzwaniem. A dotychczas nie złożyła jeszcze żadnego projektu ustawy.

Różnice zdań i rozbieżne oczekiwania co do kierunku rozwoju partii były głównym zarzewiem konfliktów u Palikota. Kolejnym – finanse. Na kampanię wyborczą w 2011 r. musieli się składać członkowie Ruchu. Podobnie jak kilka miesięcy temu w Nowoczesnej, gdy liderzy list musieli wpłacać po minimum 30 tys. zł.

W Nowoczesnej na razie sporów nie ma. Jedność przekazu zapewnia nakaz uzgadniania go przed zabraniem głosu w mediach. Posłów konsoliduje też spór o Trybunał Konstytucyjny. W przypadku konkretnych projektów ustaw ta jedność może się jednak okazać pozorna.

Dla Palikota zabójcze stały się przede wszystkim nieskuteczność w forsowaniu pomysłów i brak realnej siły w opozycji. Dziś niemająca dużej liczby posłów, senatorów czy choćby samorządowców Nowoczesna stoi przed tym samym zagrożeniem.

Jeśli Ryszard Petru nie wyciągnie wniosków z błędów poprzednich lokatorów sejmowego pokoju nr 143, jego partia może skończyć tak jak oni. Za cztery lata poza Sejmem.

Po ogłoszeniu wyników wyborów w Nowoczesnej zapanowała euforia. Istniejąca od ledwie pięciu miesięcy partia zdobyła 28 mandatów. Na siedzibę klubu wybrała pokój nr 143 – ten sam, do którego cztery lata wcześniej triumfalnie wkraczało 40 posłów Ruchu Palikota.

Obie formacje powstały w sprzeciwie wobec polityki PO i przejmowały jej zawiedzionych wyborców. I Petru, i Palikotowi komentatorzy zaraz po wyborach wieszczyli kolejne sukcesy i zastąpienie PO.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Publicystyka
Maciej Strzembosz: Kto wygrał, kto przegrał wybory samorządowe
Publicystyka
Michał Szułdrzyński: Jarosław Kaczyński izraelskiego ambasadora wyrzuca, czyli jak z rowerami na Placu Czerwonym
Publicystyka
Nizinkiewicz: Tusk przepowiada straszną przyszłość. Niestety, może mieć rację
Publicystyka
Flieger: Historia to nie prowokacja
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Publicystyka
Kubin: Europejski Zielony Ład, czyli triumf idei nad politycznymi realiami