Nowemu premierowi brakuje wiarygodności – to rdzeń argumentów Platformy, Nowoczesnej i PSL. Od nawoływań do narodowej zgody do propozycji ws. praw kobiet i smogu – opozycja zderza exposé nowego premiera z dokonaniami i wypowiedziami polityków PiS w ciągu ostatnich dwóch lat. Kolejna warstwa to skład rządu, który w tej chwili jest identyczny jak poprzedni. Z całym bagażem dwóch lat. Ale taktyka opozycji może szybko przestać wystarczać. Jarosław Kaczyński zapowiedział we wtorkowym wywiadzie dla TVP Info, że zmiany w rządzie, które nastąpią w styczniu, będą głębokie.

To, w połączeniu z nieoficjalnymi informacjami o tym, że nowy premier dostał bardzo dużo swobody w kreowaniu składu nowego rządu, sprawi, iż wkrótce argumentacja opozycji w sprawie składu będzie nieaktualna. Co więcej, można się spodziewać, że premier powoła do rządu ludzi, którzy będą mu bliscy, jeśli chodzi o wizję, technokratyczne podejście i sposób komunikowania. Czyli nowi ministrowie – np. zdrowia, rolnictwa, środowiska – będą dużo trudniejszymi przeciwnikami dla opozycji niż Witold Waszczykowski, Jan Szyszko i tak dalej. Co więcej, taka rekonstrukcja na Nowy Rok da premierowi kolejny „nowy start". To z kolei będzie jeszcze lepsze dla i tak mocnej sondażowej pozycji PiS. Może także zacząć działać odwrotny mechanizm: demobilizacja wyborców opozycji, zwłaszcza PO – jeśli Morawiecki zacznie ze swoim rządem realizować deklaracje z exposé, np. dotyczące smogu czy poprawy ładu przestrzennego.

To język wprost – jak zauważył np. Jan Śpiewak – zaczerpnięty z ruchów miejskich, przejmowany teraz przez PiS. W ten sposób Morawiecki może spróbować odkleić od PO tych wyborców, dla których bardziej liczą się pomysły na rozwiązywanie bieżących problemów. Morawiecki – którego nazwisko pojawiało się przy okazji którejś z rekonstrukcji rządu Tuska – może do nich sięgnąć w unikalny dla PiS sposób.

Na tym tle Nowoczesna i PSL z lepiej zarysowanymi tożsamościami są w nieco lepszej sytuacji. Katarzyna Lubnauer wprost deklaruje też, że chce walczyć z nowym rządem o serce i duszę klasy średniej, co jest dla tej partii łatwiejsze niż w przypadku rywalizacji z socjalnym programem rządu Szydło. Im bardziej nowy rząd nie będzie realizować celów związanych z exposé i wizją nowego premiera, tym łatwiej będzie opozycji. Ale jeśli opozycja chce tylko liczyć na problemy nowego rządu, to automatycznie ustawia się w reaktywnej pozycji. A to może być bardzo niebezpieczne. Dlatego tak dobrym pomysłem PO było postawienie na „totalną propozycję" na konwencji pod koniec października. W nowych warunkach poszukiwanie alternatywnej wizji dla PiS zyskuje jeszcze na znaczeniu.