Dymisja ministra skarbu zamiast zamknąć problem, wywołała lawinę komentarzy i domysłów dotyczących skali nieprawidłowości, skoro potrzeba było aż wyrzucać z rządu Dawida Jackiewicza.
Choć PiS próbował sprawę przekuć w swój sukces – mówiąc „potrafimy zwalczać patologie również we własnych szeregach" – sprawę całkiem położono komunikacyjnie. Symbolem patologii stał się nieco przypadkiem Bartłomiej Misiewicz, zaufany szef gabinetu ministra obrony, który kaprysem Antoniego Macierewicza znalazł się w radzie nadzorczej największej spółki zbrojeniowej, zasiadł też w radzie jednej z firm energetycznych. Tym, co zgubiło PiS, nie był brak kompetencji Misiewicza, który nie zrobił nawet licencjatu, lecz arogancka postawa jego szefa, który twardo upierał się przy swoim prawie do nominowania dwudziestokilkuletniego Misiewicza, gdzie tylko chce, gdyż ma do niego zaufanie. Ostatecznie Macierewicz został zmuszony do przyznania się do błędu poprzez odwołanie swego asystenta z PGZ i zawieszenia go w MON. A część polityków PiS znów zobaczyła, że upór Macierewicza, zamiast pomagać, szkodzi partii.
Afera z nominatami PiS nie rozkręciłaby się tak zapewne, gdyby nie działanie opozycji, która prześcigała się w wynajdywaniu nazwisk działaczy PiS lub ich rodzin, którzy dostali intratne posady na państwowym majątku.
Dlatego w rządzie i kierownictwie PiS powstał pomysł ucieczki do przodu. W piątek Beata Szydło zapowiedziała nowe porządki w spółkach Skarbu Państwa i zmiany personalne i organizacyjne w rządzie. Jednak jak wynika z naszych informacji, zmiany nie będą bardzo głębokie. Szydło pozostanie premierem, gdyż Jarosław Kaczyński uznał – jak miał powiedzieć współpracownikom – że „byłoby to nie fair wobec Beaty". W dodatku Szydło jest dość lubiana w społeczeństwie i ma jeszcze spory potencjał. Jak to mówi się w polityce, jeszcze się nie zużyła.
Najprawdopodobniej teraz dojdzie do zmian, o których pisaliśmy w „Rzeczpospolitej" w lipcu, czyli wzmocnienia koordynacji nad resortami gospodarczymi w ręku wicepremiera Mateusza Morawieckiego. Wiele wskazuje na to, że zostanie mu podporządkowane Ministerstwo Finansów.