Jarosław Kaczyński i prof. Andrzej Rzepliński - dwie głowy państwa

Do końca roku głową jednej części państwa będzie prezes PiS, a drugiej prezes Trybunału.

Aktualizacja: 21.03.2016 13:24 Publikacja: 20.03.2016 19:13

Jarosław Kaczyński i prof. Andrzej Rzepliński - dwie głowy państwa

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Po piątkowym wywiadzie Jarosława Kaczyńskiego dla „Rzeczpospolitej" wątpliwości być nie może: nie będzie żadnego kompromisu w sprawie konfliktu o Trybunał Konstytucyjny. Deklaracje prezesa PiS mówią wszystko: nie będzie publikacji orzeczenia stwierdzającego nieważność ustawy o TK autorstwa PiS, nie będzie zaprzysiężenia trzech sędziów wybranych przez Platformę pod koniec jej rządów i – co najważniejsze – władza nie zamierza uznawać kolejnych wyroków Trybunału.

Czytaj więcej:

– Opinie przyjmowane przez to grono sędziów będą traktowane jako „non est", czyli nieistniejące – zapowiedział Kaczyński.

To swoiste exposé lidera PiS odbiło się szerokim echem w świecie polityki. Opozycja jest oburzona – szef rządzącej partii wypowiedział posłuszeństwo porządkowi konstytucyjnemu. To jest coś więcej niż zamach konstytucyjny i pełzający zamach stanu – stwierdził w Radiu Zet Rafał Grupiński (PO). Były minister rolnictwa Marek Sawicki (PSL) zadeklarował: – Na takich warunkach, jakie przedstawił w wywiadzie Kaczyński, nie da się rozmawiać o kompromisie. Prezes nie ma prawa decydować, czy orzeczenia TK są ważne czy nie.

Były wicepremier, a dziś senator lewicy Marek Borowski nazwał Kaczyńskiego „nowym wcieleniem króla Ludwika XIV zwanego Słońcem". – Z tego wywiadu wynika, że państwo to on – stwierdził w Radiu TOK FM.

Kaczyńskiego krytykują nawet politycy Kukiz'15, którzy w niektórych kwestiach popierają PiS. – Orzeczenie TK powinno być opublikowane – uznał wicemarszałek Sejmu Stanisław Tyszka z Kukiz'15. W rozmowie z „Rzeczpospolitą" wraca do propozycji zmiany ustawy zasadniczej, która miałaby pozwolić rozwiązać kryzys konstytucyjny.

Tyle że tę propozycję Kaczyński w wywiadzie także odrzucił. Jak zatem lider PiS chce rozwiązać ten konflikt i odnieść się do krytycznej opinii Komisji Weneckiej wobec działań obozu władzy? – Powstanie komisja ekspertów powołanych przez marszałka Marka Kuchcińskiego i przedstawi swoje rekomendacje. Być może uzna, że niektóre sugestie Komisji Weneckiej powinny zostać uwzględnione – stwierdził w wywiadzie. Politycy PO wykluczają swój udział w komisji, za to Nowoczesna jest gotowa się w nią zaangażować.

Sejmowa komisja, w której dominować będą eksperci podzielający myślenie PiS o Trybunale, na pewno nie przygotuje rekomendacji w istotny sposób różniących się od tego, co Kaczyński powiedział „Rzeczpospolitej". Po co zatem jest skrzykiwana? Bo Kaczyński gra na czas.

Na zażegnanie sporu naciskają USA i Unia Europejska, więc lider PiS chce im pokazać, że szuka kompromisu z opozycją. To mu pozwoli doraźnie przytłumić krytykę na Zachodzie i doprowadzić do korzystnych dla Polski rozstrzygnięć w kwestiach międzynarodowych – chodzi głównie o zwiększenie zaangażowania wojsk NATO w Europie Środkowo-Wschodniej, o czym będzie decydować lipcowy szczyt sojuszu w Warszawie.

O ile dziś Waszyngton i Bruksela mogą naciskać na prezesa PiS, uzależniając ustalenia szczytu od zażegnania konfliktu konstytucyjnego, o tyle po lipcu ten straszak zniknie i Kaczyński zrobi z Trybunałem, co zechce.

W wywiadzie dla „Rzeczpospolitej" Kaczyński przekonuje, że głównym problemem w sporze o TK jest prezes Andrzej Rzepliński. – Jest wysoce prawdopodobne, że gdyby ktoś inny był szefem Trybunału, to tego konfliktu by nie było – stwierdził. W PiS panuje przekonanie, że należy przeczekać do grudnia, kiedy kończy się kadencja Rzeplińskiego. Po jego wymianie na prawnika życzliwego PiS Trybunał zostanie de facto podporządkowany władzy.

A co do tego czasu? Będziemy mieć chaos. Trybunał będzie badać i unieważniać niektóre ustawy autorstwa PiS, a partia rządząca tych orzeczeń nie będzie uznawała. Jeśli USA i Bruksela nie przekonają lidera PiS do szybkiego zakończenia konfliktu o Trybunał, to przez najbliższe miesiące będziemy żyli w dwugłowym państwie, w którym Kaczyński i Rzepliński oraz popierające ich armie będą walczyć na paragrafy i liczebność zastępów na ulicach.

Po piątkowym wywiadzie Jarosława Kaczyńskiego dla „Rzeczpospolitej" wątpliwości być nie może: nie będzie żadnego kompromisu w sprawie konfliktu o Trybunał Konstytucyjny. Deklaracje prezesa PiS mówią wszystko: nie będzie publikacji orzeczenia stwierdzającego nieważność ustawy o TK autorstwa PiS, nie będzie zaprzysiężenia trzech sędziów wybranych przez Platformę pod koniec jej rządów i – co najważniejsze – władza nie zamierza uznawać kolejnych wyroków Trybunału.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Publicystyka
Jakub Wojakowicz: Spotify chciał wykazać, jak dużo płaci polskim twórcom. Osiągnął efekt przeciwny
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Publicystyka
Tomasz Krzyżak: Potrzeba nieustannej debaty nad samorządem
Publicystyka
Piotr Solarz: Studia MBA potrzebują rewolucji
Publicystyka
Estera Flieger: Adam Leszczyński w Instytucie Dmowskiego. Czyli tak samo, tylko na odwrót
Publicystyka
Maciej Strzembosz: Kto wygrał, kto przegrał wybory samorządowe