Trwają naciski na Konferencję Episkopatu Polski (KEP), by jako całe gremium wypowiedziała się na temat sytuacji politycznej w Polsce. Zaczęło się od nawoływań polityków, komentatorów i publicystów „zaniepokojonych" upadkiem demokracji nad Wisłą. Wzywali hierarchów do potępienia działań Prawa i Sprawiedliwości. Argumentowali, że partia Jarosława Kaczyńskiego dokonała zamachu na Trybunał Konstytucyjny oraz wolne media. Bez skutku.
Kilku biskupów wypowiedziało wprawdzie swoje indywidualne zdanie, ale z ich ust pod adresem nowego rządu nie popłynęła krytyka. Podkreślali, że rządzącym trzeba dać czas.
To nie mogło się podobać. Zwłaszcza że narrację o łamaniu w Polsce zasad państwa prawa ochoczo podchwyciła Komisja Europejska, która w ramach specjalnej procedury ma zbadać niepokojące sygnały. Tu biskupi winni zabrać głos, ale tego nie zrobili.
Przeciwnicy Andrzeja Dudy, Beaty Szydło czy Jarosława Kaczyńskiego sięgnęli po inny oręż. W lutowym numerze oficjalnego biuletynu Komisji Konferencji Biskupów Unii Europejskiej (COMECE) „Europe Infos" ukazał się artykuł zatytułowany„Co dzieje się w Polsce?".
Jego autor – Henryk Woźniakowski, prezes wydawnictwa „Znak" oraz brat europosłanki PO Róży Thun – dowodzi, że w Polsce dzieje się źle. Wszystkiemu jest winien Jarosław Kaczyński, który narusza zasady podziału władzy, prowadzi politykę antyrosyjską i antyniemiecką. Na tym nie koniec. Woźniakowski przyrównuje prezesa PiS do Carla Schmitta, niemieckiego teoretyka państwa autorytarnego i zwolennika decyzjonizmu. W latach 30. XX wieku Schmitt uzasadniał z punktu widzenia filozofii prawa m.in. dyktaturę nazistowską i rządy Adolfa Hitlera.