Pomysły opozycji na zmiany w programie 500+? Platforma proponuje jeszcze więcej socjalizmu – dać po 500 zł na każde dziecko, nie zaś od drugiego potomka, jak chce PiS. Nowoczesna też dziarsko stanęła do tego wyścigu – chce odebrać pieniądze klasie średniej i najbogatszym.
Partie liberalnej opozycji mają problem z 500+. Z jednej strony to pomysł, który stoi w sprzeczności z ich programem, który nie przewiduje rozdawania przez państwo gotówki obywatelom. Z drugiej zdają sobie sprawę, że pomysł jest politycznie nośny i przyczynił się do zwycięstwa wyborczego PiS, a zatem głosowanie przeciw niemu w Sejmie może oznaczać spore polityczne koszty.
Platforma początkowo zamierzała się trzymać swych swych programowych pryncypiów. W partii prym wiodło myślenie, że należy wystąpić przeciwko socjalistycznemu rozdawnictwu.
– To jest projekt, którego celem jest kupienie wyborców. Powinniśmy zagłosować przeciwko. Nie będziemy zgłaszali poprawek, które nie mają szans powodzenia – mówił w miniony wtorek Tomasz Lenz, członek zarządu PO. Jeszcze w piątek rano europoseł Janusz Lewandowski nazwał pomysły PiS „nierealnymi", podkreślając, że budżetu nie stać na dodatkowy wydatek rzędu 20 mld zł rocznie. I punktował w Radiu TOK FM: – Miało być 500 zł na dziecko. Dziś okazuje się, że nie na każde, a świadczeń nie dostaną wszyscy. Źle jest obiecywać i później zabierać.
Tyle że kilka godzin później jego własna partia zaproponowała pierwotny program PiS jako swój własny. W Sejmie PO złożyła poprawki, wedle których 500 zł miałoby przysługiwać na każde dziecko w rodzinie, co znacznie zwiększyłoby i tak ogromne koszty programu.