Michał Kolanko: Za miesiąc Tusk przesunie granicę po raz kolejny, np. ostro skrytykuje Dudę

„Gdyby Jarosław Kaczyński zdecydował się kandydować, to nie wahałbym się ani chwili i stanąłbym do takiego pojedynku” - to kluczowa wypowiedź z piątkowego wywiadu Donalda Tuska dla TVN24. Szef Rady Europejskiej od miesięcy realizuje precyzyjną strategię, w której w każdym kolejnym wywiadzie przesuwa granicę swojego zaangażowania w sprawy polskiej polityki.

Aktualizacja: 14.07.2018 15:39 Publikacja: 13.07.2018 21:04

Michał Kolanko: Za miesiąc Tusk przesunie granicę po raz kolejny, np. ostro skrytykuje Dudę

Foto: AFP

Deklaracja będzie oczywiście tematem politycznym weekendu - Tusk zawsze miał dobre wyczucie chwili, ale jej strategiczne znaczenie jest szersze. Dotyczy nie tylko PiS, ale i opozycji. Tusk daje bowiem do zrozumienia tym wszystkim, którzy uznają, że przywództwo Grzegorza Schetyny nie daje opozycji gwarancji zwycięstwa, że lider PO w dającej się przewidzieć przyszłości nie będzie jedyna alternatywą.

- Możecie w Polsce państwo zapytać prezesa Kaczyńskiego, czy przyjmuje takie wyzwanie - mówił dziś Tusk. To sposób, by sprowokować PiS do reakcji. I zapewne tak się stanie. Dzięki tej strategii Tusk jest na czele rankingu zaufania do polityków i z łatwością wyprzedza innych liderów opozycji. A do końca jego kadencji jeszcze ponad rok. Jej budowaniu służy też komunikacja w internecie: od tweetów przez intensywną i profesjonalna komunikację na Instagramie. Tusk założył konto niedawno, w kwietniu 2018 r. To wszystko pokazuje kolejne elementy jego planu.

Przeczytaj: Tusk: Gdyby Kaczyński startował na prezydenta, stanąłbym do pojedynku

Wystarczy prześledzić, jak były premier przesuwa granice swojego zaangażowania i deklaracji o starcie. Kilkanaście miesięcy temu - na starcie kadencji - dużo rzadziej bezpośrednio wypowiadał się o polskiej polityce. Stopniowo się to zmieniało, zwłaszcza w ubiegłym roku 8 grudnia 2017 roku mówił tak o swojej przyszłości: - Będę angażował się w sprawy polskie tak długo, jak będę żył. Czy się to komuś nie podoba, czy nie - stwierdził. W listopadzie 2017 roku na Twitterze pisał: „Alarm! Ostry spór z Ukrainą, izolacja w Unii Europejskiej, odejście od rządów prawa i niezawisłości sądów, atak na sektor pozarządowy i wolne media - strategia PiS czy plan Kremla? Zbyt podobne, by spać spokojnie”. To wywołało ostrą reakcję PiS i stało się tematem krajowym na kilka dni. W lipcu 2017 Tusk mówił, że ma niezwykle krytyczną opinię o tym, co dzieje się w Polsce.

Później tempo przyspieszyło. 30 marca 2018 r. w rozmowie z Andrzejem Morozowskim w „Tak Jest” przyznał. „Nie idę na emeryturę. Niech nikt nie myśli, że będę oglądał wyłącznie telewizję czy grał w piłkę z wnukami”. Przy okazji mundialu, w rozmowie „piłkarskiej” z Gazetą Wyborczą przyznał: „Kto wie, z kim jeszcze zagram i o co”.

W tym świetle jego deklaracja o tym, że nie waha się wystartować przeciwko Jarosławowi Kaczyńskiemu nie dziwi. Oczywiście szanse na to, że Jarosław Kaczyński wystartuje są praktycznie zerowe. Ale już teraz start samego Donalda Tuska w wyborach prezydenckich jawi się jako bardzo prawdopodobny. Przestaje być tylko scenariuszem, o którym mówią inni politycy. Za miesiąc lub dwa były premier przesunie granicę po raz kolejny, np. ostro skrytykuje obecnego prezydenta Andrzeja Dudę i tak dalej.

Komunikaty Tuska są też wysyłane pod adresem opozycji. Platforma i Nowoczesna są teraz skonsolidowane pod przywództwem Grzegorza Schetyny. Ale im bardziej Tusk będzie angażował się w polską politykę, im mocniej będzie deklarował powrót, tym bardziej w Polsce politycy opozycji będą orientować się na niego, nie na Schetynę. - Gdy tylko Tusk wróci, stanie się automatycznie liderem opozycji. Schetyna będzie jednym z przywódców, jak Kosiniak-Kamysz, Lubnauer czy Czarzasty. I nie musi być do tego liderem żadnej partii - prognozował kilka tygodni temu w rozmowie z „Rzeczpospolitą” jeden z polityków opozycji.

Można się zastanawiać, czy Tusk będzie potrafił wrócić i odnaleźć się w bardzo zmienionej polskiej sceny politycznej. Ale kolejne wywiady i działania pokazują, że wyczucia politycznej chwili i precyzji w dobieraniu przesłania w żadnej mierze nie stracił.

Deklaracja będzie oczywiście tematem politycznym weekendu - Tusk zawsze miał dobre wyczucie chwili, ale jej strategiczne znaczenie jest szersze. Dotyczy nie tylko PiS, ale i opozycji. Tusk daje bowiem do zrozumienia tym wszystkim, którzy uznają, że przywództwo Grzegorza Schetyny nie daje opozycji gwarancji zwycięstwa, że lider PO w dającej się przewidzieć przyszłości nie będzie jedyna alternatywą.

- Możecie w Polsce państwo zapytać prezesa Kaczyńskiego, czy przyjmuje takie wyzwanie - mówił dziś Tusk. To sposób, by sprowokować PiS do reakcji. I zapewne tak się stanie. Dzięki tej strategii Tusk jest na czele rankingu zaufania do polityków i z łatwością wyprzedza innych liderów opozycji. A do końca jego kadencji jeszcze ponad rok. Jej budowaniu służy też komunikacja w internecie: od tweetów przez intensywną i profesjonalna komunikację na Instagramie. Tusk założył konto niedawno, w kwietniu 2018 r. To wszystko pokazuje kolejne elementy jego planu.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Publicystyka
Flieger: Historia to nie prowokacja
Publicystyka
Kubin: Europejski Zielony Ład, czyli triumf idei nad politycznymi realiami
Publicystyka
Wybory samorządowe to najważniejszy sprawdzian dla Trzeciej Drogi
Publicystyka
Marek Migalski: Suwerenna Polska samodzielnie do europarlamentu?
Publicystyka
Rusłan Szoszyn: Zamach pod Moskwą otwiera nowy, decydujący etap wojny