Czy jest się z czego cieszyć? Nie bardzo. Dogłębniejsza analiza danych ISKK pokazuje bowiem, że ów wzrost jest nieznaczny – zaledwie o 0,7 proc. W 2014 r. liczba osób uczestniczących w niedzielnych mszach wynosiła 39,1 proc., w 2015 r. 39,8 proc. Widać zatem, że ten wzrost mieści się w granicy błędu statystycznego, a poziom uczestniczących w mszach utrzymuje się w granicach 40 proc. od 2008 roku. Od prawie dekady jest stabilny wykazując jedynie niewielkie wahania.

Na badania ISKK warto jednak spojrzeć w perspektywie dłuższej, bo one dają pełniejszy obraz przemian religijności Polaków. W 1980 roku odnotowano, że do kościoła na niedzielne msze przychodziło 51 proc. zobowiązanych. Ten stan utrzymywał się do roku 1991 – wtedy po raz pierwszy wskaźniki spadły poniżej 50 proc. Od 1991 roku – czyli de facto momentu, w którym zaczęły się głębokie przemiany w Polsce – liczba tych, którzy do kościoła chodzą systematycznie spadała, by właśnie w roku 2008 zatrzymać się na poziomie ok. 40 proc. Magiczny próg poniżej granicy 40 proc. został przekroczony w roku 2013. I choć dziś widać zatrzymanie trendu, to wydaje się, że w dłuższej perspektywie wskaźnik uczestniczących w mszach będzie spadał. W danych za rok 2016 odnotujemy zapewne pewne wahnięcie – w ub. roku mieliśmy bowiem w naszym kraju Światowe Dni Młodzieży i wizytę papieża Franciszka – ale w latach kolejnych nie należy spodziewać się jakiegoś spektakularnego wzrostu.

Nie ma się zatem z czego cieszyć zwłaszcza, że z innych danych widać wyraźnie, że polski Kościół wszedł w postępujący kryzys powołań kapłańskich i zakonnych. Poziom młodych ludzi zgłaszających się do seminariów duchownych jest mniej więcej na poziomie z końca lat 50. ubiegłego stulecia.

Jedyne z czego Kościół może się cieszyć, to fakt, że wyższa jest świadomość religijna tych, którzy do kościoła w niedzielę chodzą. Wskaźnik osób przystępujących do komunii od 1980 roku systematycznie rośnie z 7,8 proc. w roku 1980 do 17 proc. w roku 2015. Mamy zatem do czynienia z poważnym traktowaniem wiary, w której ważne jest nie samo chodzenie na niedzielne msze, ale także tzw. życie sakramentalne, a więc regularne przystępowanie do spowiedzi oraz komunii świętej. Innymi słowy ilość przekłada się w jakość.

I to jest cel, który na pierwszym planie powinien stawiać dziś Kościół w Polsce. Mówi o tym zresztą papież Franciszek apelując o to, by wstać z kanapy i ruszyć w świat na peryferia.