Szydło musi okiełznać wizerunkowo rząd

Medialna ofensywa premier polegająca na kreowaniu wizerunku przewidywalnego polityka będzie niweczona przez takie działania jak np. nocne szarże szefa MON.

Aktualizacja: 20.12.2015 21:14 Publikacja: 20.12.2015 17:04

Foto: TVN24 (screen z ekranu)

Po niedzielnym występie Beaty Szydło w TVN24 plan premier na ofensywę medialną jest aż nadto czytelny. Jasny był też przekaz: elegancko ubrana premier tłumaczyła racje PiS innym językiem niż większość polityków jej partii.

– Chodzi o pokazanie, że Beata Szydło jest racjonalnym, przewidywalnym i otwartym na dialog politykiem – tłumaczy jeden z wpływowych przedstawicieli obecnej ekipy, znający szczegóły ofensywy medialnej Szydło. Dlatego też premier zaprosiła liderów opozycji do dyskusji na temat projektu 500+.

Ofensywa będzie kontynuowana w najbliższych dniach: w niedzielę wieczorem premier będzie odpowiadać na Facebooku na pytania internautów, ma się też ukazać kilka świątecznych wywiadów ocieplających jej wizerunek.

Trudno nie dostrzec, że tym celom podporządkowane są też inne działania szefowej rządu. W piątek Kancelaria Premiera opublikowała drugi już wyrok Trybunału Konstytucyjnego dotyczący pisowskiej nowelizacji ustawy o TK. Wcześniej ukazał się wyrok, który dotyczył platformerskiej ustawy. Publikacja to ewidentnie gest, choć spóźniony, ze strony rządu. Wstrzymanie publikacji wyroku przez KPRM wywołało gigantyczną burzę. Emocje podgrzała wypowiedź samego Jarosława Kaczyńskiego, który powiedział w TV Republika, że pierwszy wyrok nie powinien zostać opublikowany. Rząd ostatecznie się wycofał, choć zamieszanie z publikacją  przyniosło wyłącznie wizerunkowe straty. Ale ostateczna decyzja ma się przyczynić do budowy obrazu przewidywalnego premiera, który gasi niepotrzebne spory i przestrzega prawa.

Podporządkowany temu był również przebieg wizyty Szydło w Brukseli. Zarówno podczas spotkania z krytykującym Polskę Martinem Schulzem, jak i późniejszego szczytu Szydło miała się prezentować jako polityk obliczalny.

Wszystkie te działania będą jednak skazane na porażkę, jeśli w obozie rządzącym będzie taka kakofonia głosów. – W kampanii wyborczej sytuacja była prosta. Szeregowy poseł nie szedł do mediów po to, by oceniać działania sztabu. Dziś każdy wypowiada się na każdy temat, co uniemożliwia spójną komunikację – tłumaczy nasz rozmówca. Jako przykład podaje awanturę związaną z przejęciem siedziby Centrum Eksperckiego Kontrwywiadu NATO. – Merytorycznie Antoni Macierewicz miał rację. Ale trzeba wiedzieć, jak komunikować tak trudne sprawy – zżyma się nasz rozmówca. Premier stara się pokazać, że rząd jest przewidywalny, a w świat idzie komunikat, że PiS nocą atakuje NATO.

Z tego powodu ofensywa Szydło może nie przenieść rezultatów. By panować nad przekazem całego rządu, premier musiałaby mieć realną władzę i realny wpływ na podległych sobie ministrów. Trudno nie zauważyć, że Macierewicz czy Zbigniew Ziobro podlegają premier tylko formalnie i każdy buduje własną pozycję.

Po niedzielnym występie Beaty Szydło w TVN24 plan premier na ofensywę medialną jest aż nadto czytelny. Jasny był też przekaz: elegancko ubrana premier tłumaczyła racje PiS innym językiem niż większość polityków jej partii.

– Chodzi o pokazanie, że Beata Szydło jest racjonalnym, przewidywalnym i otwartym na dialog politykiem – tłumaczy jeden z wpływowych przedstawicieli obecnej ekipy, znający szczegóły ofensywy medialnej Szydło. Dlatego też premier zaprosiła liderów opozycji do dyskusji na temat projektu 500+.

Pozostało 81% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Publicystyka
Jacek Czaputowicz: Nie łammy nuklearnego tabu
Publicystyka
Maciej Wierzyński: Jan Karski - człowiek, który nie uprawiał politycznego cwaniactwa
Publicystyka
Paweł Łepkowski: Broń jądrowa w Polsce? Reakcja Kremla wskazuje, że to dobry pomysł
Publicystyka
Jakub Wojakowicz: Spotify chciał wykazać, jak dużo płaci polskim twórcom. Osiągnął efekt przeciwny
Publicystyka
Tomasz Krzyżak: Potrzeba nieustannej debaty nad samorządem