Od średniej dla unijnego rynku dzieli nas przepaść

Polska ma jeden z najniższych w Europie wskaźników rejestracji nowych aut na tysiąc mieszkańców.

Aktualizacja: 03.07.2018 22:28 Publikacja: 03.07.2018 21:00

Od średniej dla unijnego rynku dzieli nas przepaść

Foto: Fotorzepa, Piotr Guzik PG Piotr Guzik

Na tle Europy ubiegłoroczny wzrost polskiego rynku nowych samochodów należał do najbardziej dynamicznych (według organizacji producentów ACEA wzrost rejestracji samochodów osobowych w krajach Unii Europejskiej wyniósł 3,4 proc., podczas gdy w Polsce był pięciokrotnie wyższy). Także w 2018 r. tempem wzrostu prześcigamy UE. W pierwszych pięciu miesiącach liczba nowych rejestracji zwiększyła się r./r. o 10,6 proc., do 227 tys., tymczasem średnia wzrostu dla rynku całej UE wyniosła zaledwie 2,4 proc.

Jednak do nadgonienia dystansu dzielącego nas od bardziej zmotoryzowanych państw mamy jeszcze daleko. Przykładem jest jeden z najsłabszych w Europie tzw. wskaźnik chłonności rynku – nowych aut zarejestrowanych na 1 tys. mieszkańców. W przypadku Polski wynosi 4,8 szt., co daje nam 24. miejsce na 30 krajów. Jak podaje Instytut Samar, przed Polską jest m.in. Słowacja (6,1) i Czechy (9), a średnia dla UE wyniosła w kwietniu 2018 roku 11,4 zarejestrowanych aut na tysiąc mieszkańców. Polski rynek osłabia także reeksport. Np. w grudniu 2017 r. ponad 5 tys. aut zostało po zarejestrowaniu wywiezionych za granicę, głównie do Niemiec. Z kolei w maju 2018 r. było to ok. 4,6 tys.

Jeszcze większym problemem jest wykorzystanie paliw alternatywnych. Co prawda wzrost sprzedaży samochodów czysto elektrycznych jest w ujęciu rocznym bardzo wysoki: w 2017 r. liczba rejestracji takich aut zwiększyła się do 439 ze 108 rok wcześniej, tj. przeszło trzykrotnie. Jest to jednak rezultat bardzo niskiej bazy do porównań. Przykładowo w Austrii zarejestrowano w ub. roku przeszło 5,4 tys. samochodów bateryjnych, w Holandii prawie 9,9 tys., a w Niemczech ponad 25 tys. Podobna przepaść dzieli Polskę od rynku unijnego także w bieżącym roku. Jeśli w pierwszym kwartale 2018 r. w krajach UE zarejestrowano prawie 70 tys. aut na prąd, co stanowi ponad 1,7 proc. wszystkich zarejestrowanych w tym czasie samochodów osobowych, to na rynku polskim zaledwie 340, co daje rynkowy udział na poziomie nieco ponad 0,2 proc. To przeszło osiem razy mniej niż średnia unijna.

Sprzedaż samochodów elektrycznych w Polsce hamuje z jednej strony kompletny brak infrastruktury ładowania, z drugiej – wysokie ceny pojazdów. Przykładowo jedno z najtańszych aut elektrycznych – Renault Zoe – kosztuje od 121,9 tys. zł w górę, cena Hyundai Ioniq Electric zaczyna się od 149,9 tys. zł, a za Volkswagena e-Golfa trzeba zapłacić co najmniej 164,9 tys. zł. – Średnio auto elektryczne w Polsce jest dwukrotnie droższe od swojego konwencjonalnego odpowiednika – mówi Maciej Mazur, dyrektor zarządzający Polskiego Stowarzyszenia Paliw Alternatywnych (PSPA).

Z badania „Barometr Elektromobilności 2018" przeprowadzonego w lutym i marcu 2018 r. przez PSPA wynika, że samochód elektryczny powinien być tańszy o 35–48 proc., aby zachęcał do zakupu. – Bez różnych mechanizmów zachęt rynek tych pojazdów w Polsce będzie się rozwijał wolniej niż w innych krajach europejskich – uważa Patryk Tryzubiak, koordynator ds. PR w Volkswagen Group Polska.

Z wyliczeń Europejskiego Funduszu Leasingowego wynika, że koszt użytkowania auta elektrycznego przez trzy lata jest aż o 45 proc. wyższy niż w przypadku pojazdu z silnikiem spalinowym. Próg rentowności osiągany jest dopiero po 50 tys. km rocznie, i to w perspektywie pięciu lat. Według badania zrealizowanego przez Carefleet aż dziewięciu na dziesięciu ankietowanych przedstawicieli sektora małych i średnich przedsiębiorstw deklaruje, że nie zamierza kupować tego typu pojazdów w najbliższym czasie.

Jeśli samochody elektryczne miały unowocześniać park pojazdów jeżdżących po polskich drogach, to postarzają go niekorzystne trendy na rynku aut używanych. Polski rynek wtórny należy do najstarszych wśród największych rynków Europy Środkowo-Wschodniej. Jest zasilany przede wszystkim samochodami sprowadzanymi z zagranicy, których średnia wieku od dłuższego czasu rośnie.

Według firmy AAA Auto posiadającej sieć autokomisów w krajach regionu, w 2017 roku średnia wieku oferowanych samochodów w Polsce wynosiła 11,9 lat, podczas gdy na Słowacji było to 9 lat, w Czechach 10,4, a na Węgrzech 11,6. Oferowane w Polsce samochody miały także największy deklarowany przez sprzedającego przebieg. Średnio wynosił 176,2 tys. kilometrów (dane dotyczące przebiegu są jednak mało wiarygodne z uwagi na masowy proceder cofania liczników). Tymczasem na Słowacji było to 144,7 tys., w Czechach 154,4 tys., a na Węgrzech 172,8 tys. W rezultacie najbardziej zaawansowany wiek oraz stan licznika sprawiały, że samochody używane były w Polsce najtańsze. Średnia cena takiego auta wynosiła 5702 euro, podczas gdy na Węgrzech 7342 euro, w Czechach 8034 euro, a na Słowacji 15 372 euro.

Popyt na e-auta ma zwiększyć budowa sieci ładowarek

Przepisy dotyczące elektromobilności zakładają budowę infrastruktury dla paliw alternatywnych w aglomeracjach miejskich, na obszarach gęsto zaludnionych oraz wzdłuż głównych dróg. Do końca 2020 r. ma powstać 6,4 tys. punktów ładowania energią elektryczną oraz 70 punktów tankowania CNG. Pierwszy etap uruchamiania ładowarek elektrycznych przypadnie na lata 2018 i 2019.

Na razie liczbę ogólnodostępnych szybkich stacji ładowania liczy się w Polsce dopiero w dziesiątkach, gdy w Europie jest ich już ponad 100 tys. Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad dopiero wytypowała lokalizacje, gdzie mogą powstać punkty szybkiego ładowania samochodów elektrycznych oraz tankowania gazu ziemnego i wodoru. Lista obejmuje 169 tzw. miejsc obsługi podróżnych (MOP), znajdujących się przy głównych drogach należących do europejskiej sieci TEN-T. Większość wyznaczonych MOP położona jest przy autostradach A4, A1 i A2 oraz przy drogach ekspresowych S8, S7 i S3.

Na tle Europy ubiegłoroczny wzrost polskiego rynku nowych samochodów należał do najbardziej dynamicznych (według organizacji producentów ACEA wzrost rejestracji samochodów osobowych w krajach Unii Europejskiej wyniósł 3,4 proc., podczas gdy w Polsce był pięciokrotnie wyższy). Także w 2018 r. tempem wzrostu prześcigamy UE. W pierwszych pięciu miesiącach liczba nowych rejestracji zwiększyła się r./r. o 10,6 proc., do 227 tys., tymczasem średnia wzrostu dla rynku całej UE wyniosła zaledwie 2,4 proc.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Materiał partnera
Może nie trzeba będzie zapłacić?
Materiał partnera
Siła kompleksowego wsparcia pracowników
Analizy Rzeczpospolitej
Cyfrowa rewolucja w procesach kadrowych
Analizy Rzeczpospolitej
Coraz więcej technologii i strategii
Materiał partnera
Kompleksowe podejście kluczem do sukcesu