Żeby autem jeździć, nie trzeba mieć go na własność

Głównym klientem salonów samochodowych są firmy i to one nakręcają koniunkturę – mówi prezes Instytutu Badań Rynku Motoryzacyjnego SAMAR Wojciech Drzewiecki.

Aktualizacja: 03.07.2018 22:32 Publikacja: 03.07.2018 21:00

Żeby autem jeździć, nie trzeba mieć go na własność

Foto: materiały prasowe

Rz: Jakie są perspektywy dla sprzedaży samochodów w Polsce?

Wojciech Drzewiecki: Dopóki gospodarka się rozwija, nie widać zagrożeń. Jeśli sytuacja się nie zmieni, rynek będzie dalej wzrastał. Poziom jego nasycenia wciąż jest niższy niż w przypadku innych krajów europejskich, więc ma on spory potencjał do rozwoju. Zwłaszcza że na rynku samochodów nowych nie widać klienta indywidualnego. Liczba osób fizycznych kupujących auta w salonach jest bardzo mała. Co prawda część z nich zaczyna korzystać z narzędzi finansowych ułatwiających zakup, ale większość zaopatruje się na rynku samochodów używanych.

Czy jest szansa, aby np. leasing z wysoką wartością wykupu stał się bardziej popularny? Kiedy ważne będzie użytkowanie auta, a nie posiadanie go na własność?

Ten proces już trwa. Coraz więcej osób zastanawia się, czy auto kupić, czy wynająć. Jednak z naszego punktu widzenia koszty wynajmu wciąż wydają się wysokie. Osoba, która wnosi opłatę wstępną, a potem spłaca raty, myśli bowiem o tym, że po okresie wynajmu auta mieć już nie będzie, choć sporo na nie wydała. Musimy to w sobie zmienić: mieć świadomość, że płacimy tyle, ile tracimy na wartości pojazdu plus niewielki dodatek. Po dokładnej analizie okaże się, że wynajem samochodu będzie rozwiązaniem korzystniejszym niż zakup. Ale na to potrzeba czasu, trzeba się mentalnie przestawić na użytkowanie, a nie kupowanie. Tak robią już firmy, przestawiając się ze zwykłego leasingu na leasing z wysoką wartością wykupu. To trend, który będzie coraz bardziej widoczny.

Czy reeksport jest dużym problemem dla rynku?

Sama sprzedaż aut pomiędzy rynkami występuje nie tylko w Polsce, bo zawsze szuka się tańszych miejsc, skąd można pozyskać auta i to nie jest zjawisko szkodliwe. Co innego fakt ukrywania tego rynku i wykorzystywania polityki flotowej. To już kłopot producentów i dilerów. Jeśli producenci opierają swoje wyliczenia i prognozy, bazując na całkowitej sprzedaży z reeksportem włącznie, to szacunki na przyszłość stają się mylne. A to powoduje, że obciążenia sieci dilerskich w postaci zbyt wysokich planów sprzedażowych mogą prowadzić do kłopotów. Z kolei dla nas reeksport jest problemem, gdy zaczynamy analizować wielkość rynku, bo ten obraz jest zakłócony.

Skoro poruszamy kwestie dilerów: jaka jest ich kondycja?

Myślę, że nie jest najlepsza, choć wszystko zależy od poszczególnych marek – nie wszystkie są w tej samej sytuacji. Dilerzy dużo zainwestowali w infrastrukturę, nie zawsze w sposób uzasadniony. Oczywiście punkty dilerskie muszą spełniać określone standardy, ale tym głównym niekoniecznie musi być odpowiednio reprezentacyjny salon. To nie jest najważniejszy element z punktu widzenia klienta. W Europie Zachodniej takich salonów jak w Polsce jest mało. Tymczasem klient nie jest już tak wierny marce jak dawniej. Interesuje go odpowiedni poziom obsługi niż sam produkt. A ten staje się coraz bardziej podobny, co widać w naszym katalogu.

Jakie są perspektywy dla napędów alternatywnych?

Ten rynek będzie się rozwijał, ale nie tak szybko jak chcieliby rządzący. Aby osiągnąć zaplanowany przez rząd milion aut elektrycznych w Polsce, to musielibyśmy sprzedawać 120–130 tys. A teraz sprzedajemy w granicach 500. W porównaniu z innymi rynkami jesteśmy daleko w tyle, nie mamy infrastruktury, ograniczenia tych aut są bardzo duże. Wierzę, że napędy elektryczne to przyszłość, ale wciąż są problemy związane z produkowaniem energii, jej magazynowaniem i samym ładowaniem aut.

Rz: Jakie są perspektywy dla sprzedaży samochodów w Polsce?

Wojciech Drzewiecki: Dopóki gospodarka się rozwija, nie widać zagrożeń. Jeśli sytuacja się nie zmieni, rynek będzie dalej wzrastał. Poziom jego nasycenia wciąż jest niższy niż w przypadku innych krajów europejskich, więc ma on spory potencjał do rozwoju. Zwłaszcza że na rynku samochodów nowych nie widać klienta indywidualnego. Liczba osób fizycznych kupujących auta w salonach jest bardzo mała. Co prawda część z nich zaczyna korzystać z narzędzi finansowych ułatwiających zakup, ale większość zaopatruje się na rynku samochodów używanych.

Pozostało 82% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Materiał partnera
Może nie trzeba będzie zapłacić?
Materiał partnera
Siła kompleksowego wsparcia pracowników
Analizy Rzeczpospolitej
Cyfrowa rewolucja w procesach kadrowych
Analizy Rzeczpospolitej
Coraz więcej technologii i strategii
Materiał partnera
Kompleksowe podejście kluczem do sukcesu