Komisja ds. Amber Gold: Co chce uzyskać PiS, a co opozycja

Opozycja posądza PiS, że zamierza politycznie wykorzystać prace komisji śledczej. Ale i PO chce upiec własną pieczeń.

Aktualizacja: 08.09.2016 16:10 Publikacja: 07.09.2016 19:56

Komisja ds. Amber Gold: Co chce uzyskać PiS, a co opozycja

Foto: PAP/Paweł Supernak

Sejmowa komisja śledcza mająca wyjaśnić aferę Amber Gold rozpoczęła w środę merytoryczne prace. Po zamkniętym dla mediów posiedzeniu jej przewodnicząca Małgorzata Wassermann (PiS) zapowiedziała, że komisja wystąpi do wszystkich organów państwa, które zajmowały się spółką lub jej działalnością. To m.in. urzędy skarbowe, sądy gospodarcze, Urząd Lotnictwa Cywilnego (spółka utopiła pieniądze klientów m.in. w liniach lotniczych OLT Express), prokuratury, Komisja Nadzoru Finansowego, ABW.

Większość materiału będącego w kręgu zainteresowania komisji znajduje się w Sądzie Okręgowym w Gdańsku, przed którym trwa proces szefów Amber Gold Marcina i Katarzyny P. – Decyzję o udostępnieniu akt podejmuje sędzia prowadzący. Na razie żaden wniosek do nas nie trafił – mówi „Rzeczpospolitej" sędzia Tomasz Adamski, rzecznik sądu w Gdańsku.

Zapoznawanie się dziewięciorga członków komisji (w tym pięciorga z PiS) z materiałami śledztwa może być kłopotliwe. Sędzi wraz z dwoma asystentami zajęło to ponad dziewięć miesięcy, bo akta liczą aż 15 104 tomy.

Sejmowe prace zapowiadają się na co najmniej dwuletni spektakl. Według PO jest on obliczony na „nokaut Donalda Tuska". Wassermann pytana, czy komisja przesłucha byłego premiera, odpowiedziała, że jest zmęczona pytaniami o to. – Naprawdę nie przewidujemy w najbliższym czasie przesłuchania premiera Tuska – stwierdziła.

Platforma liczy, że sama wiele rzeczy podczas prac „odczaruje". Jak mówi „Rzeczpospolitej" przedstawiciel PO w komisji Krzysztof Brejza, jego partia chce dociec m.in., kto „wymyślił", by zaproponować pracę synowi premiera Donalda Tuska Michałowi przy budowaniu OLT Express. PO sugeruje, że było to ukartowane, a Tuskowie – ofiarami prowokacji.

Brejza przypomina też, że w listopadzie 2011 r. szef KNF wysłał pismo do prokuratura generalnego w sprawie podejrzeń wobec spółki. – Ale ono nie dotarło do Andrzeja Seremeta. Komu na tym zależało? – pyta poseł.

Nowoczesna z kolei pochwaliła się, że komisja przyjęła jej wniosek, by przyjrzeć się działalności Marcina P., zanim założył Amber Gold (m.in. z lat 2005–2007, a więc za rządów PiS).

Kolejne posiedzenie komisji – w najbliższą środę. Posłowie nie mają jeszcze listy świadków, ale wśród pierwszych powinni być prokuratorzy z Gdańska, którzy nie widzieli przestępstwa w działalności piramidy finansowej małżeństwa P. Wassermann uprzedza, że nie wszystkie posiedzenia będą jawne.

Sejmowa komisja śledcza mająca wyjaśnić aferę Amber Gold rozpoczęła w środę merytoryczne prace. Po zamkniętym dla mediów posiedzeniu jej przewodnicząca Małgorzata Wassermann (PiS) zapowiedziała, że komisja wystąpi do wszystkich organów państwa, które zajmowały się spółką lub jej działalnością. To m.in. urzędy skarbowe, sądy gospodarcze, Urząd Lotnictwa Cywilnego (spółka utopiła pieniądze klientów m.in. w liniach lotniczych OLT Express), prokuratury, Komisja Nadzoru Finansowego, ABW.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kraj
Ćwiek-Świdecka: Nauczyciele pytają MEN, po co ta cała hucpa z prekonsultacjami?
Kraj
Sadurska straciła kolejną pracę. Przez dwie dekady była na urlopie
Kraj
Mariusz Kamiński przed komisją ds. afery wizowej. Ujawnia szczegóły operacji CBA
Kraj
Śląskie samorządy poważnie wzięły się do walki ze smogiem
Kraj
Afera GetBack. Co wiemy po sześciu latach śledztwa?