Komisja śledcza. Kiepski dzień dla Tusków

Przesłuchanie syna premiera dostarczyło przeciwnikom jego ojca politycznej amunicji.

Aktualizacja: 22.06.2017 07:31 Publikacja: 21.06.2017 19:23

Michał Tusk i Roman Giertych przekonywali, że działania Komisji to atak na rodzinę Tusków.

Michał Tusk i Roman Giertych przekonywali, że działania Komisji to atak na rodzinę Tusków.

Foto: Rzeczpospolita, Jerzy Dudek

Jeszcze przed przesłuchaniem Michała Tuska przed komisją ds. Amber Gold było jasne, że nie będzie to kolejny zwykły dzień jej pracy. Na dziedzińcu przed budynkiem Sejmu Roman Giertych i Michał Tusk na zaimprowizowanej konferencji prasowej mówili dziennikarzom przed rozpoczęciem posiedzenia komisji, że jej działania to uderzenie w rodzinę byłego premiera. Później emocje już tylko rosły.

Obecność Romana Giertycha podniosła i tak wysokie polityczne ciśnienie całego przesłuchania. Od 2012 roku kwestia pracy Michała Tuska dla OLT Express była jednym z najbardziej politycznie zapalnych wątków całej afery Amber Gold. Syn byłego premiera był przez kilka miesięcy współpracownikiem OLT Express – tanich linii lotniczych – jednego z projektów Marcina P., który politycy PiS uznają za „pralnię pieniędzy" Amber Gold.

Ten wątek wywoływał i cały czas wywołuje pytania, co i kiedy Donald Tusk wiedział o całej sprawie. Największym problemem dla byłego premiera jest to, że po środowym przesłuchaniu wątpliwości dotyczące jego wiedzy o aferze jest więcej, a nie mniej. To główny efekt przesłuchania.

Chodzi o jeden moment przesłuchania: po ponad dwóch godzinach od rozpoczęcia, w dusznej i stosunkowo niewielkiej sali w budynku Sejmu padły słowa, których Michał Tusk będzie zapewne jeszcze długo żałował. – Wiedzieliśmy, że to lipa, że są pewne podejrzenia wobec Marcina P. – wypalił w pewnej chwili syn Donalda Tuska.

To „my" odnosi się oczywiście do jego ojca. – To jednoznacznie uderza w Michała Tuska. Przypomnijmy, że za współpracę z tą właśnie firmą dostawał wynagrodzenie. To też pokazuje, że instytucje państwa zawiodły, że afera nie została przecięta, np. gdy o Amber Gold ostrzegała KNF – mówi „Rz" Jarosław Krajewski, poseł PiS i jeden z członków komisji.

– Podjąłem taką decyzję, ryzyko – mówił Michał Tusk i przekonywał, że decyzja o podjęciu współpracy z OLT to była jego odpowiedzialność. Ale mimo tej linii obrony – w której syn Tuska mówił, że ojciec był niezadowolony z jego decyzji i wolałby, by pozostał dziennikarzem – polityczne szkody dla PO będą odczuwalne jeszcze długo. PiS przez wiele miesięcy budowało tezę, że Tusk wiedział więcej o sprawie Amber Gold, niż to przyznawał, ale z pewnych względów nie chciał lub nie mógł nic zrobić. Teraz politycy partii rządzącej zyskali nową amunicję. I nie tylko z PiS. „Wg zeznań Michała Tuska jego ojciec wiedział, że Amber Gold to „lipa". A nie zrobił nic. To jak, Trybunał Stanu?" – napisał na Twitterze Adam Andruszkiewicz z Kukiz'15.

Poseł PO Krzysztof Brejza interpretuje całą sytuację zupełnie inaczej. – Tusk nie ostrzegał swojego syna. To nie są żadne nowe informacje, Michał Tusk wspominał, że jego ojciec był krytyczny wobec współpracy z OLT – przekonywał dziennikarzy w Sejmie. I później w trakcie przesłuchania dopytywał Michała Tuska o słowa o „lipie". Ten przekonywał, że chodziło tylko o reputację OLT.

Michał Tusk miał w trakcie przesłuchania wsparcie – jako jedynemu z ważnych świadków towarzyszył mu pełnomocnik. Roman Giertych przyjął dość konfrontacyjny styl. Wielokrotnie wnosił o uchylenie pytań, wdawał się w sprzeczki z posłami i przewodniczącymi, komentował styl ich pracy. – Możecie się kłócić bez nas – powiedział w pewnej chwili. Również Michał Tusk kilka razy nie powstrzymał się od złośliwości, chociaż jego styl był przez większą część przesłuchania dość stonowany. – Jesteście państwo mistrzami w budowaniu sytuacji pokazujących, że ktoś ma coś do ukrycia, więc ja nie mam nic do ukrycia w tej sprawie – powiedział w reakcji na dopytywanie posła Pięty o jego osobisty majątek.

Giertych przygotował też kontrofensywę. Poseł Krzysztof Brejza z PO przejął jego – odrzucony później przez komisję – wniosek o wezwanie przed komisję Pawła Lisickiego i Michała Karnowskiego, naczelnych prawicowych gazet „W Sieci" i „Do Rzeczy", gdzie reklamował się Amber Gold.

Jednak polityczne mleko się już rozlało. Słowa o „lipie" – jedno zdanie z wielogodzinnego przesłuchania – będą komentowane jeszcze długo. Dlatego ani Michał Tusk, ani jego ojciec nie mogą zaliczyć tego dnia do udanych.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora: michal.kolanko@rp.pl

Wiele wątków, wielu przesłuchanych

- Komisja śledcza ds. Amber Gold (komisja śledcza do zbadania prawidłowości i legalności działań organów i instytucji publicznych wobec podmiotów wchodzących w skład Grupy Amber Gold) przesłuchała pierwszych świadków w listopadzie 2016 roku.

- Od tego czasu komisja – pod przewodnictwem Małgorzaty Wassermann z PiS – przesłuchała już ponad 50 świadków. W jej skład wchodzą poza tym: Jarosław Krajewski, Joanna Kopcińska, Marek Suski, Stanisław Pięta (PiS) oraz Krzysztof Brejza z PO, Witold Zembaczyński z N, Andżelika Możdżanowska z PSL i Tomasz Rzymkowski z Kukiz'15.

- To jedyna komisja śledcza powołana w tej kadencji Sejmu. Plan prac zakłada, że śledczy będą zajmować się kolejnymi elementami działań administracji, wymiaru sprawiedliwości, służb wobec Amber Gold i firm powiązanych z piramidą finansową stworzoną przez Marcina P.

- Najważniejszym wynikiem dotychczasowych prac komisji było pokazanie, w jak chaotyczny, pełen błędów i zaniedbań sposób działała w sprawie Amber Gold prokuratura. W styczniu komisja podjęła decyzję o zawiadomieniu prokuratury ws. możliwości popełnienia przestępstwa przez prokuratorów – Barbarę Kijanko i Hannę Borkowską – zajmujących się sprawą. Przygotowywane są też kolejne zawiadomienia. Komisja przesłuchała też byłego prokuratura generalnego Andrzeja Seremeta – w ramach wątku prokuratorskiego, oraz polityków, takich jak Jarosław Gowin, który był ministrem sprawiedliwości, gdy wybuchła afera Amber Gold.

- Komisja zajmowała się też działaniem UOKiK, ULC, Ministerstwa Gospodarki, NBP (tu zeznawał m.in. Marek Belka) wobec Amber Gold. Przed komisją stanął też Sławomir Nowak w ramach tzw. wątku lotniczego, w którym analizowane jest działanie powiązanej z Amber Gold taniej linii lotniczej OLT Express. W przyszłym tygodniu planowane są przesłuchania Marcina P. i Katarzyny P. Wiosną 2018 – pod sam koniec prac – komisja ma przesłuchać byłego premiera Donalda Tuska.

Jeszcze przed przesłuchaniem Michała Tuska przed komisją ds. Amber Gold było jasne, że nie będzie to kolejny zwykły dzień jej pracy. Na dziedzińcu przed budynkiem Sejmu Roman Giertych i Michał Tusk na zaimprowizowanej konferencji prasowej mówili dziennikarzom przed rozpoczęciem posiedzenia komisji, że jej działania to uderzenie w rodzinę byłego premiera. Później emocje już tylko rosły.

Obecność Romana Giertycha podniosła i tak wysokie polityczne ciśnienie całego przesłuchania. Od 2012 roku kwestia pracy Michała Tuska dla OLT Express była jednym z najbardziej politycznie zapalnych wątków całej afery Amber Gold. Syn byłego premiera był przez kilka miesięcy współpracownikiem OLT Express – tanich linii lotniczych – jednego z projektów Marcina P., który politycy PiS uznają za „pralnię pieniędzy" Amber Gold.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Kraj
Starcia na prawicy. Ziobryści kłócą się z PiS, w PiS targi o miejsca na listach
Kraj
Wizy wydano, informatycy nie przyjechali. Kolejna afera wizowa?
Kraj
Podejrzany o plagiat szef rządowej komisji straci posadę
Kraj
Wysoka kara finansowa dla TVN za reportaż "Franciszkańska 3" o Karolu Wojtyle