To sedno wtorkowego wyroku Trybunału Konstytucyjnego.

Zgodnie z rozporządzeniami ministra sprawiedliwości w sprawie opłat za czynności adwokackie (oraz radcowskie) tzw. minimalna taksa w sprawie o mniej niż 500 zł wynosi 120 zł, a przy sporze o wartości od 5 do 10 tys. zł – 2,4 tys. zł. Co ważne, sąd zasądza zwrot kosztów procesu na wydatek na prawnika (właśnie w ramach tej taksy) wygrywającej stronie i jeśli nie wystarczy ona na honorarium, to klient musi dopłacać z własnej kieszeni.

O stwierdzenie niekonstytucyjności tych przepisów wystąpił do TK rzecznik praw obywatelskich (jeszcze Irena Lipowicz). Wprawdzie zaskarżył poprzednie rozporządzenia, ale mają one wciąż zastosowanie do niezakończonych spraw. Co ważniejsze, te same zasady zawierają obecne przepisy.

Rzecznik zarzucił, że nie ma prostej zależności między wartością sprawy a jej skomplikowaniem oraz nakładem pracy adwokata (radcy); sprawa o niewielkie pieniądze bywa nieraz bardziej skomplikowana niż ta o duże sumy.

Trybunał uznał jednak, że minister, uzależniając wysokość stawki od wartości przedmiotu sprawy, nie wykracza poza upoważnienie ustawowe w obu ustawach korporacyjnych oraz wskazane w art. 92 ust. 1 konstytucji zasady wydawania aktów wykonawczych. Wytyczne z tych aktów pozwalają mu wprowadzić dodatkowe kryteria, w szczególności wartość sporu. ©?