W przeciwieństwie do depozytu notarialnego depozyt adwokacki nie jest w ustawie wprost uregulowany i chyba dlatego nie jest szerzej znany. Mówią o nim jednak przepisy niższej rangi. W praktyce jest stosowany od lat, może tak długo jak profesja adwokacka.
Wskazuje na to też prof. Michał Królikowski, którego powiązania ze spółką paliwową w śledztwie dotyczącego wyłudzeń podatku VAT, bada prokuratura.
Pieniądze na sprawę
To co mówi sam Michał Królikowski, pomijając ów śledczy wątek, obrazuje funkcjonowanie depozytu adwokackiego. Otóż jest pełnomocnikiem w tej sprawie od lutego 2017 r., i jego klient przestraszony, że może być aresztowany, a z aresztu można wyjść ewentualnie za kaucją, zdeponował u niego pieniądze (według prokuratury znacznie powyżej miliona zł), w ramach właśnie depozytu adwokackiego. Jak mówi Królikowski, normalnej procedury przewidziana w regulaminie wykonywania zawodu adwokata, która nakazuje ulokować te pieniądze na specjalnym odrębnym koncie.
Rzeczywiście o depozycie adwokackim mówi regulamin wykonywania zawodu adwokata w kancelarii indywidualnej lub spółkach wydany przez Naczelną Radę Adwokackiej. W art. 3 stanowi, że adwokat, który wchodzi w posiadanie środków finansowych należących do klienta lub do osoby trzeciej na zasadzie powiernictwa lub depozytu, ma obowiązek złożyć je na rachunku prowadzonym w banku lub innej podobnej instytucji podlegającej nadzorowi władz publicznych, a rachunek dla środków klientów winien być oddzielony od innych rachunków adwokata.
Tajemnice depozytów
Nie ma więc w pełni racji Bogdan Święczkowski, prokurator krajowy, według którego depozyt adwokacki to instytucja nieznana polskiemu prawu, ale ma rację, że nie może być tak, by w depozycie adwokackim znajdowały się pieniądze pochodzące z przestępstwa. A takie zdaje się ma podejrzenia prokuratura. Według jej ustaleń oprócz miliona zł, 3-4 miesiące wcześniej mec. Królikowski miał przyjął na swoje konto 150 tys. USD oraz kilkuset tys. zł, a cześć w ramach depozytu.