Sprawa zaczęła się w kwietniu 2007 roku, kiedy trzej adwokaci (jednym z nich był mecenas Wojciech K., były dziekan rady adwokackiej we Wrocławiu) zostali zatrzymani przez policjantów. Adwokatów oskarżono o oszustwa, korupcję i utrudnianie śledztwa. Dwóch, z trzech oskarżonych, miało przekonywać swoich klientów o nieformalnych układach w prokuraturze.

Badające sprawę sądy w Szczecinie, w dwóch instancjach oddaliły oskarżenia. Uzasadniały, że dowody prokuratury to pomówienia. I to niewiarygodne. Bo osoby pomawiające są przestępcami. A oskarżeni adwokaci są osobami o nieposzlakowanej opinii. Dowody – ocenił sąd - zostały zebranie nielegalnie, są „owocem zatrutego drzewa" i nie można ich brać pod uwagę.

Jak podaje „Gazeta Wrocławska" kasacja prokuratury do Sądu Najwyższego została odrzucona jako „oczywiście bezzasadna".