Ewa Paderewska: adwokat jest jak Batman

Artystyczna wrażliwość może się przydać prawnikom.

Aktualizacja: 27.05.2017 12:06 Publikacja: 27.05.2017 09:00

Ewa Paderewska: adwokat jest jak Batman

Foto: Fotolia.com

Rz: Skąd pomysł, żeby objąć opieką prawną studentów Akademii Operowej?

Ewa Paderewska Dyrektor Marketingu i Komunikacji w Kancelarii PATH Augustyniak, Hatylak i Wspólnicy: Założyciele naszej kancelarii są miłośnikami muzyki. Mecenas Piotr Augustyniak uwielbia operę, a mec. Tomasz Hatylak jazz. Nazwa firmy pochodzi od ich inicjałów, ale daje to angielskie słowo „ścieżka". Chcemy pomóc młodym, obiecującym artystom nią iść. Mają już 25–27 lat, ukończoną uczelnię, zdobyli podstawową wiedzę muzyczną i teraz doszlifowują swój talent. Nasz pomysł był taki, żeby wesprzeć ich opieką prawną. Powinni się skupić na rozwoju swojego talentu, poznawaniu nowych mistrzów. A nie zastanawiać się, jak ułożyć kontrakt czy gdzie rozliczyć podatki (występują przecież na całym świecie). Na tym znamy się my. Każdy artysta potrzebuje agenta, który za niego biega i załatwia formalności.

Widzę tu nawiązanie do pierwotnego znaczenia słowa „mecenas". To właśnie opiekun artystów.

Zgadzam się. Ja często przedstawiam prawników jako Batmanów, którzy chronią klientów przed Jokerem, czyli bezdusznym aparatem administracyjno-urzędniczym państwa, który jak maską zasłania się tysiącem niezrozumiałych paragrafów. Prawnik-Batman rozumie te paragrafy i wie, jak się między nimi poruszać. Nie przez przypadek adwokat ma czarną togę z żabotem w kolorze nadziei. Bo daje nadzieję, że w każdym człowieku, cokolwiek by się działo, jest ziarno dobroci, i nie należy się bać tych kruczków prawnych, bo można sięgnąć po pomoc specjalisty.

Ciekawa metafora. Ale Batmanowi często zdarzało się przekraczać granice tego, co dopuszczalne.

To też prawda. Dlatego w swojej działalności bardzo duży nacisk kładziemy na kwestie tzw. compliance, czyli szeroko pojętej zgodności z prawem, oraz risk management, czyli zarządzania ryzykiem. W Polsce to się na razie słabo przyjęło, ale np. na Malcie bez compliance nie można nic zrobić. My chcemy być wyznacznikiem standardów w Polsce – a przez to podnosić jakość usług i zapobiegać naruszaniu prawa. Pokazujemy, że standardy panują nie tylko w dużych korporacjach i że lepiej podjąć pewne działania zapobiegawcze niż później bronić się przed kruczkami prawnymi i paragrafami.

Mówiła pani, że zajmujecie się muzykami z Akademii Operowej z zamiłowania do muzyki. Ale nie ukrywajmy, że to także forma promocji kancelarii.

Dla mnie to wpisuje się w społeczną odpowiedzialność biznesu. Oczywiście, po to się kształcimy, żeby zarabiać i mieć godne życie. Ale żyjemy w takim świecie, że zawsze warto komuś pomóc – bo może nam też ktoś pomoże. Dobro wraca. Tego nam w Polsce brakuje – przeświadczenia, że gdy ja coś daję, to nie tracę, tylko dostanę w zamian coś innego. U nas pracują sami ludzie z pasją, którzy sobie wzajemnie pomagają.

Czy taka forma promocji poprzez działalność pro bono, niekoniecznie w dziedzinie sztuki, jest dobra dla kancelarii prawnych?

My bronimy się przede wszystkim jakością usług. Jeśli klient jest zadowolony z kancelarii, to poleca ją dalej. I już od roku klienci przychodzą sami. A że działamy na całym świecie, klienci z całego świata nas polecają. Chcemy też prezentować polską muzykę. Trzymamy się tej sztuki i kultury, to dla nas ważne. To tzw. public diplomacy, czyli promowanie swojego kraju m.in. poprzez kulturę. Działamy w Hongkongu, w Nowym Jorku, Londynie, Zurychu i oczywiście – w Warszawie. To nie przypadek, że miejsca, w których można nas spotkać, znajdują się w pobliżu oper, a kalendarz biznesowy często dopasowany jest do dat przedstawień na tamtych scenach. W naszym biurze w Warszawie wiszą obrazy malarzy polskich i zagranicznych. To pokazuje, że jesteśmy też wrażliwi na sprawy niewymierne. Ta wrażliwość jest potrzebna choćby wtedy, gdy przychodzi do nas klient z problemem. I on też chce się poczuć jak ktoś, kogo traktuje się z całą wrażliwością i empatią. Nie chce się czuć jak klient, który dostaje osobę do opieki i numer konta do wpłaty. Chce się poczuć jak człowiek.

Na ile ścisła jest współpraca z operą?

Już jest świetnie, a plany są ogromne. Chcemy organizować wspólne wystawy, wspierać operę tak, aby mogła się rozwijać na różnych płaszczyznach. A my dajemy od siebie to, co umiemy doskonale: obsługę prawną. I chcemy tę współpracę rozwijać dalej, np. prowadzić cykliczne wykłady, żeby i ludzie opery wiedzieli, na jakie elementy prawa mają zwracać uwagę. Bierzemy też udział w wydarzeniach przez nią organizowanych, jesteśmy np.: partnerem otwarcia sezonu artystycznego. Jesteśmy też na każdej premierze, a gdy przyjeżdżają do nas klienci ze świata, zabieramy ich właśnie do opery.

Mówiła pani o podatkach, ale dla artystów najważniejsze są chyba prawa autorskie, zwłaszcza kwestie związane z ich przeniesieniem i wykonywaniem.

To rzeczywiście ważna sprawa. Zdarza się, że np. nagrano świetny koncert, ale nie ma praw do wydania go na płycie. I wtedy zaczynają się schody. Trzeba szukać takich rozwiązań, żeby i artysta był zadowolony, i utwór można było dalej upowszechniać. Jeszcze większy jest problem z orkiestrą. To masa ludzi, a każdemu trzeba zapłacić.

Ale i w tej materii dobrzy prawnicy – a tylko tacy są związani z naszą kancelarią – są niezastąpieni. Trzeba zawsze rozmawiać i starać się zrozumieć drugą stronę. Tylko wtedy można solidnie pracować dla klienta.

Rz: Skąd pomysł, żeby objąć opieką prawną studentów Akademii Operowej?

Ewa Paderewska Dyrektor Marketingu i Komunikacji w Kancelarii PATH Augustyniak, Hatylak i Wspólnicy: Założyciele naszej kancelarii są miłośnikami muzyki. Mecenas Piotr Augustyniak uwielbia operę, a mec. Tomasz Hatylak jazz. Nazwa firmy pochodzi od ich inicjałów, ale daje to angielskie słowo „ścieżka". Chcemy pomóc młodym, obiecującym artystom nią iść. Mają już 25–27 lat, ukończoną uczelnię, zdobyli podstawową wiedzę muzyczną i teraz doszlifowują swój talent. Nasz pomysł był taki, żeby wesprzeć ich opieką prawną. Powinni się skupić na rozwoju swojego talentu, poznawaniu nowych mistrzów. A nie zastanawiać się, jak ułożyć kontrakt czy gdzie rozliczyć podatki (występują przecież na całym świecie). Na tym znamy się my. Każdy artysta potrzebuje agenta, który za niego biega i załatwia formalności.

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
ZUS
ZUS przekazał ważne informacje na temat rozliczenia składki zdrowotnej
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Prawo karne
NIK zawiadamia prokuraturę o próbie usunięcia przemocą Mariana Banasia
Aplikacje i egzaminy
Znów mniej chętnych na prawnicze egzaminy zawodowe
Prawnicy
Prokurator Ewa Wrzosek: Nie popełniłam żadnego przestępstwa
Prawnicy
Rzecznik dyscyplinarny adwokatów przegrał w sprawie zgubionego pendrive'a