Gazeta cytuje naczelnego rabina Polski Michaela Schudricha. - Uczą się ukrywać, kim naprawdę są. Proszę mnie nie pytać, czy to lepiej, czy gorzej, że nie są agresywni - miał powiedzieć gazecie rabin.
"The Forward" pisze, że "zdyscyplinowana natura marszu umożliwiła organizatorom oszacowanie liczby jego uczestników na 60 tys. - najwięcej w historii". W rzeczywistości tegoroczny marsz nie był największy - w latach 2014-2016 frekwencja szacowana była na 70 tys. do ponad 100 tys. uczestników.
"Źródłem zmartwień dla Żydów były transparenty, w których dominowały tematy białej supremacji, okrzyki potępiające muzułmańskich imigrantów, otwarcie eksponowane symbole partii faszystowskich, wezwania do chrześcijańskiego triumfalizmu, hasła, iż czarni nie mogą być Polakami oraz potępienia Żydów" - twierdzi autor artykułu Larry Cohler-Esses. Dodaje, że marsz zorganizowały ONR oraz Młodzież Wszechpolska. "Obie organizacje były znane przed i w czasie II wojny światowej z przemocy wobec Żydów, w tym masakr, w przypadku ONR" - dodaje.
W artykule cytowane są słowa Sergiusza Kowalskiego z Żydowskiego Stowarzyszenia B'nai B'rith w Rzeczypospolitej Polskiej, według którego "było niejasne", czy wszyscy, którzy przyszli na marsz, zgadzali się z prezentowanymi na nim hasłami. - Ale wszyscy maszerowali pod banerami i sloganami poruszającymi tematy tabu, jakie można było spotkać w Charlottesville - powiedział.
"Różnica polegała na tym, że zjednoczone siły skrajnej prawicy były wielokrotnie większe i miało to miejsce w centrum stolicy Polski, tymczasem sierpniowe zdarzenia w Charlottesville przyciągnęły tylko setki lub niewiele tysięcy" - kontynuuje Larry Cohler-Esses i ponownie cytuje Kowalskiego: "To tak jakby Ku-Klux-Klan maszerował dziesiątkami tysięcy przez Waszyngton" - miał powiedział amerykańskiej gazecie polski socjolog, publicysta i tłumacz, działacz opozycji w PRL.