Festiwal w Cannes z cieniem #metoo. Mają paść poważne oskarżenia wobec gigantów

Aktywistki zapowiadają ujawnienie dowodów molestowania seksualnego przez francuskiego zdobywcę Oscara i uczestnika tegorocznego konkursu. W Paryżu żądano ustąpienia szefa kinematografii Dominique’a Boutonnata. Wkrótce jego proces o molestowanie seksualne.

Publikacja: 14.05.2024 22:00

Festiwal w Cannes z cieniem #metoo. Mają paść poważne oskarżenia wobec gigantów

Foto: AFP

Tymczasem film otwarcia festiwalu okazał się wspaniałą niespodzianką „Le deuxieme acte” („Drugi akt”) Quentina Dupieux to komedia z planu filmowego. Z plakatu patrzą na Croisette Lea Sydoux, Vincent Lindon, Louis Garrel i Raphael Quenard. Dyrektor Thierry Fremaux zapowiadał, że będzie zabawnie. I było. Ale jednocześnie co to za fantastyczny film o życiu, kinie, przenikaniu się prawdy i fikcji, o pozorach i autentycznych dramatach. Na ekranie ekipa rejestruje dialogi z filmu, w którym zakochana do nieprzytomności dziewczyna chce przedstawić ojcu ukochanego faceta. Tymczasem jej wybraniec uczuć nie podziela, a nie mogąc się narzeczonej pozbyć, próbuje „odsprzedać” ją przyjacielowi. Jednak czwórka aktorów wciąż wypada z zapisanego scenariusza. Na ekran wkradają się ich autentyczne życie i ich zapatrywania. Rodzą się sympatie i antypatie, wychodzą ukrywane tajemnice. Ciekawy, zabawny i bardzo mądry film. Rzadko zdarza się tak dobre otwarcie festiwalu.

Jednak poza ekranem tegoroczne „Cannes” zaczyna się dość niespokojnie. Na tej wielkiej filmowej imprezie zawsze odbijały się traumy świata. Kiedyś konflikty na Bałkanach, teraz wojny w Ukrainie i strefie Gazy. Od lat też, niezmiennie, świat kina wspiera artystów prześladowanych przez reżim irański. Na ilu to już edycjach imprezy organizatorzy stawiali na scenie puste krzesło? Żeby nie zapomnieć. O Jafarze Panahim, Bahmanie Ghobadim,  Mohammadzie Rasoulofie, O tych wszystkich, którzy w zniewolonych państwach płacą wysoką cenę za ujawnianie swoich politycznych poglądów, sprzeciwianie się terrorowi, walkę o prawa kobiet.

Czytaj więcej

Cannes 2024: Coppola, Lanthimos i „Furioza. Saga Mad Max” powalczą o Złotą Palmę

Niespokojny początek festiwalu w Cannes

W tym roku powraca dramat Mohammada Rasoulofa, wybitnego reżysera irańskiego, autora m.in. znakomitego obrazu „Rękopisy nie płoną”. W głównym konkursie canneńskim znalazł się jego nowy film „Nasiona świętej figi”. Niemal w tym samym czasie irański sąd apelacyjny podtrzymał wyrok skazujący go na osiem lat więzienia za podpisywanie oświadczeń szkalujących państwo oraz kręcenie filmów mimo zakazu pracy. 

Rasoulof już wcześniej, w roku 2022, odbywał karę więzienia. W lutym 2023 został wypuszczony ze względu na zły stan zdrowia. Potem ukrywał się. Ale, jak to irańscy dysydenci, w tajemnicy przed władzami nakręcił „Nasiona świętej figi”. Po ogłoszeniu przez Francuzów składu konkursu canneńskiego w Iranie na przesłuchania byli wzywani producenci i aktorzy występujący na ekranie. Władze żądały, by zmusili oni Rasoulofa do wycofania „Nasion…” z Cannes. Rozmowy trwały po kilka godzin. Wielu z przesłuchiwanych dostało zakaz opuszczania kraju, molestowano ich rodziny, grożą im procesy. 

Teraz nadeszła wiadomość o ucieczce Rasoulofa z Iranu. W swoim oświadczeniu reżyser napisał: „Przybyłem do Europy kilka dni temu, po długiej i skomplikowanej podróży (…) Musiałem wybierać pomiędzy więzieniem a opuszczeniem Iranu. Z ciężkim sercem skazałem się na wygnanie. Republika islamska skonfiskowała mój paszport we wrześniu 2017 r., musiałem więc opuścić kraj potajemnie”.

Rasoulof napisał o wyrokach śmierci wykonywanych w Iranie na działaczach broniących praw obywatelskich i artystach. Także teraz na wykonanie wyroku śmierci  czeka w więzieniu młody raper Toomaj Salehi. Rasoulof kończy oświadczenie, prosząc świat kina o wsparcie „ludzi, którzy odważnie i bezinteresownie przeciwstawiają się cenzurze”.

Festiwalem w Cannes ma wstrząsnąć skandal obyczajowy

Nad Croisette wisi też inna ciemna chmura. Problem jest na tyle nabrzmiały, że dyrektor Thierry Fremaux jeszcze przez otwarciem imprezy zdecydował się spotkać z dziennikarzami. W Internecie pojawiły się informacje, że festiwalem wstrząśnie fala #metoo, bo w tym właśnie czasie padną poważne oskarżenia o molestowanie seksualne w stosunku do wielkich artystów kina francuskiego, m.in. „laureata Oscara” oraz twórcy filmu, który w konkursie będzie walczył o Złotą Palmę. 

Fremaux zdecydowanie się od tej fali #metoo odciął. 

— Chcemy unikać podobnych polemik. — powiedział. — Interesuje nas kino. Komisja selekcyjna nie kieruje się żadną ideologią. Chodzi o filmy i to, czy zasługują one pod względem estetycznym i artystycznym na to, aby znaleźć się w konkursie. Polityka powinna być na ekranie, a nie na ulicy. 

Czytaj więcej

Cannes 2024: Złota Palma dla Meryl Streep

Innego zdania jest dyrektorka festiwalu Iris Knobloch, która 9 maja w wywiadzie dla „Paris Match” stwierdziła, że jeśli pojawią się oskarżenia w stosunku do zaproszonych na festiwal artystów, dyrekcja będzie podejmowała decyzję w każdym przypadku osobno. 

Jednocześnie też Fremaux zaprosił aktorkę i reżyserkę Judith Godrèche, aby 15 maja pokaże w czasie premierowego wieczoru sekcji Un Certain Regard swój film krótkometrażowy „Moi Aussi”. Aktorka oskarżyła reżysera Benoîta Jacquota o molestowanie seksualne, gdy była nastolatką. A w Paryżu w przeddzień rozpoczęcia festiwalu odbywa się manifestacja przed siedzibą CNC (Centre National du Cunema). Protestujące kobiety żądały ustąpienia ze stanowiska przewodniczącego tej instytucji Dominique’a Boutonnat, którego proces o molestowanie seksualne ma zacząć się w czerwcu. Więc protest, który zaczął się w Stanach, teraz dotarł nad Sekwanę. 

Niepokój wniosą też na Croisette zapowiadane strajki pracowników festiwali, którzy protestują przeciwko niskim płacom. 

Przede wszystkim jednak od 14 maja w Cannes zaczyna się filmowy maraton. I zapowiada się się bardzo ciekawie.

Tymczasem film otwarcia festiwalu okazał się wspaniałą niespodzianką „Le deuxieme acte” („Drugi akt”) Quentina Dupieux to komedia z planu filmowego. Z plakatu patrzą na Croisette Lea Sydoux, Vincent Lindon, Louis Garrel i Raphael Quenard. Dyrektor Thierry Fremaux zapowiadał, że będzie zabawnie. I było. Ale jednocześnie co to za fantastyczny film o życiu, kinie, przenikaniu się prawdy i fikcji, o pozorach i autentycznych dramatach. Na ekranie ekipa rejestruje dialogi z filmu, w którym zakochana do nieprzytomności dziewczyna chce przedstawić ojcu ukochanego faceta. Tymczasem jej wybraniec uczuć nie podziela, a nie mogąc się narzeczonej pozbyć, próbuje „odsprzedać” ją przyjacielowi. Jednak czwórka aktorów wciąż wypada z zapisanego scenariusza. Na ekran wkradają się ich autentyczne życie i ich zapatrywania. Rodzą się sympatie i antypatie, wychodzą ukrywane tajemnice. Ciekawy, zabawny i bardzo mądry film. Rzadko zdarza się tak dobre otwarcie festiwalu.

Pozostało 85% artykułu
0 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Film
„Furioza. Saga Mad Max” bez sukcesu kasowego
Film
„Smak wolności”. Ukraińska komedia z polskim kucharzem we Lwowie
Film
„Znachor” drugi w Netflixie po niemieckim „Ukochanym dziecku”
Film
Dokument o ludziach, którzy odbudowali spaloną synagogę i przeszli na judaizm
Film
Cannes 2024. Jury uciekło od rzeczywistości
Film
Na potrzeby filmu przeprowadził słynny eksperyment. Nie żyje Morgan Spurlock