RPO Marcin Wiącek o sprawach Joanny i Mariki

- Zatrzymanie czy przeszukanie - a do nich doszło w przypadku pani Joanny w Krakowie - to czynności procesowe, które policja może podjąć bez nakazu prokuratora lub sądu tylko w sytuacji niecierpiącej zwłoki. Czy taka sytuacja miała miejsce? Myślę, że to powinno być wyjaśnione - mówił w Polsacie rzecznik praw obywatelskich prof. Marcin Wiącek.

Publikacja: 27.07.2023 15:02

Rzecznik Praw Obywatelskich Marcin Wiącek

Rzecznik Praw Obywatelskich Marcin Wiącek

Foto: PAP/Rafał Guz

W programie "Gość Wydarzeń" prof. Wiącek odniósł się do dwóch bulwersujących opinię publiczną zdarzeń: interwencji policji wobec pani Joanny z Krakowa, która trafiła do szpitala po przyjęciu tabletki poronnej i zasygnalizowaniu lekarzowi psychiatrze złego samopoczucia oraz sprawie Mariki skazanej na trzy lata więzienia za próbę wyrwania tęczowej torby uczestniczki marszu LGBT we Poznaniu. Kobieta wyszła z więzienia po roku na mocy decyzji ministra Zbigniewa Ziobry i zwróciła się do prezydenta Andrzeja Dudy o ułaskawienie.

Czytaj więcej

Eksperci o sprawie p. Joanny z Krakowa: Pomagając, nie można krzywdzić

Sprawa Joanny: policja ma zachować umiar

Rzecznik poinformował, że prowadzi postępowanie w sprawie interwencji w Krakowie. Wystąpił w tej sprawie do komendy policji w Krakowie oraz do  Rzecznika Praw Pacjenta.

- Rzetelność wymaga ode mnie tego, żebym kategoryczne wnioski stawiał po zapoznaniu się z tymi materiałami - powiedział prof. Wiącek.   

Jak powiedział, na razie ma postanowienie Sądu Rejonowego w Krakowie w sprawie odebrania telefonu komórkowego i "materiały wizualne", z których pewne rzeczy wynikają.

- Ale przede wszystkim mamy stan prawny, z którego wynika, że policji, władzy publicznej, wolno tylko to, co jest pozytywnie w prawie zapisane. Czy inaczej niż w przypadku obywateli, którym wolno to, czego prawo nie zabrania - podkreślił RPO.

Czytaj więcej

Psychiatra: wysyłanie policji do każdego mówiącego o samobójstwie to przesada

Dodał, że jeśli chodzi o obecność policji w gabinetach lekarskich, decyzję o tym podejmuje lekarz i dotyczy to osoby zatrzymanej, którą pani Joanna nie była. 

- Niewykluczone, że zaszło tutaj nieporozumienie co do stanu prawnego. Podkreślam: nie doszło do popełnienia przestępstwa przez panią Joannę, ponieważ zażycie takiej tabletki i wywołanie aborcji karze nie podlega, nie jest przestępstwem. Jeśli zaś policja poszukiwała informacji na temat nabycia tabletki poronnej i pomocy w aborcji, to zwracam uwagę, że takie informacje mogą być później pozyskane - mówił prof. Wiącek.

Zastrzegł, że z wnioskami, czy doszło tutaj do przekroczenia kompetencji przez policję, wstrzyma się do czasu otrzymania wszystkich materiałów m.in. protokołów z czynności policji.

- Bez wątpienia gdy lekarz ma informację, że ktoś próbuje popełnić samobójstwo, to to, że policja jest o tym zawiadomiona należy ocenić pozytywnie. Lekarze też twierdzą, że taki jest standard, taka jest praktyka - mówił rzecznik. - Natomiast musimy odróżnić dwie rzeczy, bo z jednej strony mamy wątek próby samobójczej, a z drugiej mamy drugi wątek - i tu pytanie: na ile ta interwencja nie była wywołana informacją o tym, że doszło do aborcji farmakologicznej - wyjaśnił rzecznik.

Czytaj więcej

Sprawa Joanny z Krakowa: Szymczyk tłumaczy się z interwencji, posłowie PiS ją bagatelizują

- I gdyby tak było, to kobieta przestępstwa nie popełnia, natomiast może posiadać wiedzę czy materiały, które stanowią dowód popełnienia przestępstwa. Ale chciałbym podkreślić: przeszukanie czy zatrzymanie rzeczy przez policję bez nakazu prokuratora czy sądu, jest możliwe tylko w sytuacji niecierpiącej zwłoki. Policja ma obowiązek szanować godność i zachowywać umiar, a w przypadku gdy mamy do czynienia ze szpitalem, to wówczas lekarz jest dysponentem pacjenta - wskazał RPO.

Sprawa Mariki: dwa wnioski prawników 

Na pytanie, co zrobiłby na miejscu prezydenta w sprawie wniosku Mariki o ułaskawienie,  prof. Wiącek odpowiedział:

- Zapoznałem się z wyrokiem i myślę, że większość prawników, którzy zrobili to samo, ma dwa wnioski. Po pierwsze: to jest czyn, który jest godny potępienia i powinien być potępiony przez państwo. Po drugie: kara, która została wymierzona - trzy lata bezwzględnego pozbawiania wolności  - jest karą nieadekwatną, nieproporcjonalną do tego czynu - powiedział prof. Wiącek. 

Jak wyjaśnił, ma na myśli zarówno okoliczności popełnienia czynu, jak i okoliczności związane z sytuacją samej sprawczyni. Zastrzegł, że nie zna akt sprawy, a tylko sam wyrok z uzasadnieniem. 

Czytaj więcej

Ziobro o sprawie Mariki: Do poniedziałku ujawnię materiał dowodowy

W programie "Gość Wydarzeń" prof. Wiącek odniósł się do dwóch bulwersujących opinię publiczną zdarzeń: interwencji policji wobec pani Joanny z Krakowa, która trafiła do szpitala po przyjęciu tabletki poronnej i zasygnalizowaniu lekarzowi psychiatrze złego samopoczucia oraz sprawie Mariki skazanej na trzy lata więzienia za próbę wyrwania tęczowej torby uczestniczki marszu LGBT we Poznaniu. Kobieta wyszła z więzienia po roku na mocy decyzji ministra Zbigniewa Ziobry i zwróciła się do prezydenta Andrzeja Dudy o ułaskawienie.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Podatki
Sprzedali odziedziczone mieszkanie. Zapędy fiskusa musiał zastopować sąd
Zawody prawnicze
Czystki w krakowskich prokuraturach. To ewenement w skali całego kraju
Sądy i trybunały
Pracownicy sądów i prokuratur przedstawili swoje żądania Bodnarowi
Zadania
Zielona rewolucja w polskich miastach. Muszą stworzyć plany klimatyczne
Materiał Promocyjny
Jakie są główne zalety systemów do zarządzania zasobami ludzkimi?
Sądy i trybunały
Ujawniono drugi przypadek inwigilowania Pegasusem sędziego w Polsce
Prawo karne
Polak skazany na dożywocie w Kongu jest już na wolności