Prof. Pecyna: Czy komisja ds. Pegasusa pomoże nam zrozumieć tę telenowelę?

Komisja śledcza ds. Pegasusa powstała by ocenić legalność oraz celowość zakupu Pegasusa. Jej dotychczasowe „sensacyjne” ustalenia, w zasadzie oparte na danych wyjściowych, nie przybliżają nas do tego celu.

Publikacja: 11.05.2024 09:39

Powołany na świadka były delegowany prokurator do Ministerstwa Sprawiedliwości Jakub Tietz (L) na po

Powołany na świadka były delegowany prokurator do Ministerstwa Sprawiedliwości Jakub Tietz (L) na posiedzeniu sejmowej Komisji Śledczej ds. inwigilacji systemem Pegasus

Foto: PAP/Marcin Obara

Po ośmiu godzinach przesłuchania 6 maja przed Komisją śledczą ds. Pegasusa zostały przedstawione olśniewające dla społeczeństwa wnioski. Otóż okazało się, że decyzję w sprawie zakupu systemu podjął ówczesny minister sprawiedliwości, zrealizował ją ówczesny wiceminister, a urzędnicy resortu odgrywali rolę pomocniczą i realizowali polecenia służbowe, niekiedy nie mając pełnej wiedzy na temat celu podejmowanych działań. Zaskakujący finał tego odcinka prac sejmowego gremium.

Komisja ds. Pegasusa ustaliła to, co wiedzieliśmy od początku

Na marginesie można zadać pytania: Czy nie jest to jednak wiedza powszechna w tej sprawie? Czy mechanizm działania urzędników odbiega od niestety typowego? Czy wreszcie z punktu widzenia oceny legalności i celowości zakupu i stosowania tego sytemu operacyjnego ma znaczenie, kto kiedy przyszedł, wyszedł, w co był ubrany i czy biuro CBA ma bardziej komfortowe warunki do podpisania umowy niż ministerstwo? Czy awans zawodowy oraz dodatki specjalne dla urzędnika ministerialnego to już zwrot akcji w przesłuchaniu, czy dopiero jego zapowiedź? Kto ma pomóc społeczeństwu zrozumieć tę telenowelę sejmową? Który z wątków jest głównym, a który wpadkowym lub w ogóle niedoniosłym?

Czytaj więcej

Robert Rynkun-Werner: Sejmowe śledztwo, czyli nieustający polityczny teatr

Czy Sąd Najwyższy wypowiedział się o stosowaniu Pegasusa?

Tradycyjnie już przewodnicząca komisji podkreśliła swoją rolę uznając, że jako prowadząca posiedzenie może dowolnie przerywać zarówno wypowiedzi osoby wezwanej, jak i członków komisji. W końcu ustalona procedura zadawania pytań i udzielania głosu przez przewodniczącą innym członkom i członkiniom komisji nie wiąże samej przewodniczącej. Sprawa, w której przerwano pytania i odpowiedź osoby wezwanej była na tyle doniosła, że nie cierpiała zwłoki. Dotyczyła bowiem uchwały SN z 26 kwietnia 2024 r. wydanej przez sędziego SN, który oceniał zasadność zastosowania systemu operacyjnego posiadającego wszystkie cechy Pegasusa. Konieczne było zatem dopytanie czy w uchwale padła nazwa konkretnego systemu, bo bez tej nazwy, jak należy rozumieć cel pytania przewodniczącej, uchwała nie ma znaczenia i nie wywołuje skutków prawnych…

Trudno podjąć polemikę z takim stanowiskiem, bo przecież jeśli obiekt A posiada cechy obiektów należących do określonego zbioru, to wcale nie jest oczywiste, że wypowiedź dotycząca całego zbioru obejmuje również ów obiekt A. W ten sposób przewodnicząca komisji mocą swojej funkcji i autorytetu prawnego wyraziła opinię o braku znaczenia uchwały SN dla prac komisji.

Warto jednak przypomnieć, że komisja została powołana do oceny legalności oraz celowości zakupu i stosowania tego systemu operacyjnego i należy brać pod uwagę okoliczności i dowody doniosłe dla ram prawnych działania gremium. W tym kontekście należy rozważyć nie tylko wykładnię art. 4 ust. 1 ustawy o CBA i ustalić czy finansowanie z budżetu państwa oznacza finansowanie wyłącznie z budżetu państwa, co niestety jest chwiejnym stanowiskiem, jak wynika z przedstawionych w toku prac komisji opinii prawnych.

Czytaj więcej

TK próbuje zablokować komisję śledczą. "Nie zastraszą nas pseudopostanowienia"

Czy komisja ds. Pegasusa zajmuje się rzeczywiście tym, czym powinna?

Nie ma znaczenia czy opinie prawne zostały sporządzone przed czy po zawarciu umowy, bo opinia oceniająca dokonanie określonych czynności prawnych nie stanowi „legalizacji” podjętych decyzji, a jedynie wyraża stanowisko autora opinii w tym zakresie. Komisja powinna również rozważyć zastosowanie art. 4 ust. 2 ustawy o CBA oraz inne przepisy. Z tego punktu widzenia wewnętrzny mechanizm dochodzenia do decyzji o zakupie tego systemu oraz realizacji tej decyzji nie jest doniosły. Ustalenie źródła finansowania jest. Podobnie jak ustalenie zasadności lub niedopuszczalności wyboru tego konkretnego systemu, który budzi tak poważne wątpliwości z punktu widzenia bezpieczeństwa pozyskiwanych dzięki niemu danych oraz manipulacji danymi. Kolejny doniosły wątek to ustalenie celowości tego zakupu w świetle sposobu jego stosowania wobec osób, którym nie zarzucono popełnienia żadnego czynu zabronionego lub których działalność pozostaje pod szczególną ochroną ze względu na fundamentalne zasady państwa prawa. Czy to są kwestie pozostające w zakresie zainteresowania komisji śledczej?  

Komisja wielokrotnie podkreśla kwotę 25 mln złotych wydaną na zakup tego systemu operacyjnego. To jest znaczna kwota, ale to nie ona jest wyznacznikiem doniosłości problemu podlegającego ocenie przez komisję. Szkoda dla państwa w związku z zakupem czy wykorzystaniem systemu, który nie gwarantował bezpieczeństwa pozyskanych danych, jest niewspółmierna i niepowetowana, co widać chociażby na podstawie szokujących okoliczności związanych być może z zaangażowaniem jednego z sędziów we współpracę z obcym wywiadem. Dotychczasowe „sensacyjne” ustalenia komisji, w zasadzie oparte na danych wyjściowych, odbiegają od tego fundamentalnego celu i odwracają uwagę w poszukiwaniu straconego czasu.

Naruszanie norm proceduralnych dla realizacji „wyższych celów” to instrumentalizacja prawa

Procedura dochodzenia do określonych wniosków, doniosłych z punktu widzenia zadań komisji, ma znaczenie, co należy podkreślać z uporem. Stanowi ona podstawę prawną legitymacji dokonywania określonych działań i ustaleń. Wybór rządów rule of law nie oznacza tylko wyboru przeciwko poprzedniej władzy i jej metodom działania. Naruszanie norm proceduralnych i co gorsza bagatelizowanie określonych naruszeń uzasadnieniem działania dla realizacji „wyższych celów” stanowi instrumentalizację prawa przekraczającą jego granice.

Z punktu widzenia celu komisji i jej doniosłego znaczenia zasadne jest oczekiwanie działań wyjaśniających fundamentalne zagadnienia tej sprawy, a nie te, które były niesporne w chwili rozpoczęcia prac tej komisji (system Pegasus został zakupiony i wiadomo było z jakich środków i który minister odpowiadał za to). Ustalone fakty nie wymagają wielokrotnego potwierdzania.

Czytaj więcej

TK próbuje zablokować komisję śledczą. "Nie zastraszą nas pseudopostanowienia"

Prace komisji ds. Pegasusa. Trybunał Konstytucyjny wydaje zabezpieczenie

Paradoks polega na tym, że inne stanowisko wyraził w czwartek TK w niekonstytucyjnym składzie wydając „postanowienie zabezpieczające” w postępowaniu o niejasnym jak dotąd charakterze. Nie jest to próba „zastraszenia” prac komisji, jak twierdzą niektórzy jej członkowie, ale dążenie do zablokowania lub co najmniej wstrzymania jej prac. Można w tej sytuacji zakładać, że osoby wezwane do stawiennictwa przed komisją nie stawią się na posiedzenie, powołując się na rzeczone „postanowienie”. Jak można zakładać, komisja w takiej sytuacji uzna niestawiennictwo za nieusprawiedliwione i zwróci się do SO w Warszawie o zastosowanie wobec osoby wezwanej kary porządkowej. Ostatecznie zatem sądy oceniając zasadność zastosowania kary porządkowej będą dokonywać oceny skutków prawnych tego „postanowienia TK”. Istnieje ryzyko, że prace komisji zostaną co najmniej spowolnione. Jest to jednakże kolejny przykład przypominający o źródle destrukcji systemu konstytucyjnego i sądowniczego, uświadamiający pilność działań legislacyjnych w kierunku likwidacji obecnego TK i powołania nowego sądu konstytucyjnego.

Czytaj więcej

Trybunał niemocy. Zabezpieczenia TK nie zablokują zmian w sądach

Po ośmiu godzinach przesłuchania 6 maja przed Komisją śledczą ds. Pegasusa zostały przedstawione olśniewające dla społeczeństwa wnioski. Otóż okazało się, że decyzję w sprawie zakupu systemu podjął ówczesny minister sprawiedliwości, zrealizował ją ówczesny wiceminister, a urzędnicy resortu odgrywali rolę pomocniczą i realizowali polecenia służbowe, niekiedy nie mając pełnej wiedzy na temat celu podejmowanych działań. Zaskakujący finał tego odcinka prac sejmowego gremium.

Pozostało 94% artykułu
1 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Dlaczego wciąż nie zabezpieczyliśmy żołnierzy przed odpowiedzialnością karną?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Przeprosiny z Pegasusem. Czy służby znowu będą z niego korzystać?
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Gang Olsena w Sądzie Najwyższym
Opinie Prawne
Klimek, Nogalski, Wenta: Kataster to nie podatek. Co warto o nim wiedzieć?
Opinie Prawne
Antoni Górski: Poprawki Senatu do ustawy o KRS? Czas na sędziowski kompromis
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Czy dla Andrzeja Dudy spór o praworządność to mistyfikacja