Według wyliczeń analityków Bloomberg Economics, potencjalny unijny PKB może być w 2050 r. aż o 40 proc. niższy od amerykańskiego. To skutek m.in. europejskich problemów z produktywnością i konkurencyjnością.
Organizacja poprawiła swą prognozę z 0,6 do 0,7 proc. PKB. W skali świata dojdzie do poprawy o 3,1 proc., a nie o 2,9 proc., jak zakładała w lutym. Siłą napędową będą nadal USA.
PKB strefy euro powiększył się w pierwszym kwartale o 0,3 proc. w porównaniu z poprzednimi trzema miesiącami, po zerowym wzroście w końcówce 2023 r. Średnio oczekiwano zwyżki o 0,2 proc.
Członkostwo w Unii Europejskiej było i wciąż jest ważnym motorem rozwoju polskiej gospodarki. Niewiele jest spraw, w których ocenie ekonomiści byliby tak zgodni.
Gospodarka USA rozwijała się w pierwszym kwartale wolniej niż oczekiwano. Negatywną reakcję rynków w większym stopniu wywołał jednak wyższy od prognoz kwartalny odczyt inflacji PCE.
Rosnące koszty, zawirowania geopolityczne i duża niepewność uderzają w biznes. Zamiast być motorem PKB, inwestycje w 2024 r. mogą w Polsce nawet spaść – ze szkodą dla całej gospodarki.
Polska jest ewenementem w Europie jeśli chodzi o odporność gospodarki na kryzysy ostatnich lat, takie jak pandemia, wojna w Ukrainie i wzrost cen energii.
PKB Chin wzrósł w pierwszym kwartale o 5,3 proc. po tym, jak w ostatnich trzech miesiącach 2023 r. zwiększył się o 5,2 proc. Średnio oczekiwano zwyżki o 4,6 proc.
Jako konsumenci, pracownicy, przedsiębiorcy i podatnicy uchodźcy z Ukrainy w 2023 r. wnieśli do polskiej gospodarki ok. 0,7-1,1 proc. PKB. Ten wpływ powinien rosnąć.