Największym problemem nie jest to, że ktoś domaga się ponownego przeliczenia głosów. Prawdziwym dramatem jest nieistnienie jakiejkolwiek instytucji, której rozstrzygnięcie usatysfakcjonowałoby obie strony politycznego konfliktu.
Od kilku dni krąży w kulisach polityki zaproponowany ponoć przez Romana Giertycha pomysł, by po 5 sierpnia i zdaniu urzędu prezydenta przez Andrzeja Dudę wstrzymać się z zaprzysiężeniem Karola Nawrockiego i po uchwaleniu przez większość parlamentarną ustawy o Sądzie Najwyższym (lub szerzej ustaw przywracających praworządność) domknąć proces legislacyjny podpisem pełniącego obowiązki głowy państwa marszałka Sejmu.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas