Jakie są tu główne wyzwania? – Na poziomie europejskim tworzy się Europa trzech, może nawet czterech prędkości. W pierwszej grupie, poza konkurencją, jest Norwegia, gdzie samochody zeroemisyjne to ok. 80 proc. nowych rejestracji. Jeśli chodzi o pozostałe trzy prędkości, pierwszą grupę tworzą pozostałe kraje skandynawskie, gdzie poziom ten wynosi ok. 30–40 proc. Drugą – kraje Europy Zachodniej, poza Włochami, z wynikiem między 10 a 20 proc. Trzecia grupa, do której należy Polska, to kraje Europy Środkowo-Wschodniej oraz Włochy, gdzie ten odsetek wynosi tylko kilka procent. Odzwierciedla to w zasadzie poziom zamożności Europy. Obawiam się, żebyśmy nie stali się miejscem, w którym w najbliższych latach ten poziom pozostanie dość niski – tylko ze względów finansowych, bo jesteśmy społeczeństwem dość otwartym i chętnie przesiadamy się na elektryczne rowery czy hulajnogi – mówił prezes PZPM.
Jego zdaniem zmiana sytuacji wymaga stworzenia w Polsce wieloletniej strategii. – Stworzenie mapy dochodzenia do zeroemisyjności w transporcie osób i towarów to wielkie zadanie na najbliższych kilkanaście lat. Koncepcji, która będzie obejmowała też transport długodystansowy, bo polskie firmy są jednymi z kluczowych graczy w Europie. Marzy mi się ponadpartyjna i ponadrządowa – w tym sensie, że przez lata rządy będą się zmieniały – strategia w tym obszarze na najbliższe 20 lat – postulował Jakub Faryś.
Pod znakiem zielonej transformacji
Bartłomiej Pawlak, wiceprezes Polskiego Funduszu Rozwoju, dodał, że poza strategiami i programami dyskusja o elektromobilności wymaga wsparcia na poziomie spójnej edukacji i komunikacji, bo one budują świadomość potrzeby zmian w społeczeństwie.
Mówił także o działaniach państwowego prorozwojowego wehikułu inwestycyjnego, jakim w istocie jest PFR. – Rewolucję, która się odbywa w przemyśle automotive, traktujemy jako część gigantycznego procesu w gospodarce światowej – być może największego poza digitalizacją – którym jest transformacja energetyczna. Prawie trzy lata temu przyjęliśmy strategię udziału PFR w tym procesie, która jest naszą odpowiedzią na pytanie, jak najlepiej wykorzystać nasze z definicji ograniczone środki, aby osiągnąć najlepszy efekt mnożnikowy – wskazał Bartłomiej Pawlak.
Dlatego PFR wyznaczył cztery obszary działania. – Pierwszy to wsparcie dla samorządów. Chodzi m.in o transformację w sektorze ciepłowniczym, który wymaga współpracy z innymi instytucjami rozwojowymi, np. z NFOŚiGW czy bankami. Prowadzimy też działania uczące w praktyce wykorzystania rozwiązań z obszaru smart city – hackatony czy climathony. Ich celem jest szukanie zastosowań technologii cyfrowych w sprawniejszym zarządzaniu miastem czy poprawie jakości życia mieszkańców. Drugi obszar to bezpośrednie inwestycje w infrastrukturę wytwarzania, w odnawialne źródła energii. Większość farm fotowoltaicznych realizowana w systemie tzw. kontraktów bilateralnych jest dziś budowana ze wsparciem PFR. Trzeci obszar obejmuje wszystkie polskie firmy, które mogą urosnąć na transformacji energetycznej. Stawiamy bardzo mocny akcent, tak jak w całej tej strategii, na budowanie polskiego łańcucha wartości. Bo miarą sukcesu naszej transformacji energetycznej, także w elektromobilności, gdzie pojawia się kontekst Izery, będzie nie tylko to, na ile zwiększymy udział OZE w miksie energetycznym, ale też to, na ile zwiększymy udział i marżowość polskich firm w tym procesie. Czwarty obszar dotyczy wsparcia dla start-upów, dla innowacji w energetyce, smart city i elektromobilności. Bo to one za kilka lat będą nadawały kształt procesowi zmian – wymieniał Bartłomiej Pawlak.
Jego zdaniem osią zmian i pobudzania innowacji w polskiej gospodarce związanych z elektromobilnością powinna stać się jedna, dominująca inicjatywa, np. projekt Izera. Brak takiej dominanty w strategii oznacza, że środki i siły mogą być nadmiernie rozpraszane.