W szczerość o dekady spóźnionych antykomunistycznych manifestów można byłoby uwierzyć, gdyby wygłaszające je osoby trochę mniej ostentacyjnie kibicowały dziś Kremlowi w niszczeniu najpierw Ukrainy, a zaraz potem – Unii Europejskiej.
W szczerość o dekady spóźnionych antykomunistycznych manifestów można byłoby uwierzyć, gdyby wygłaszające je osoby trochę mniej ostentacyjnie kibicowały dziś Kremlowi w niszczeniu najpierw Ukrainy, a zaraz potem – Unii Europejskiej.
Czy obecne prorosyjskie i antyukraińskie wypowiedzi Leszka Millera wynikają z zawiłości jego politycznych losów i są odreagowaniem? A może wynikają one z tego, że były premier zawsze miał poglądy na Ukrainę zbliżone do Janusza Korwin-Mikkego czy Grzegorza Brauna?
Mamy w Polsce dwie śmiertelnie nienawidzące się ekipy, które z rosyjskiego zagrożenia uczyniły maczugę do wzajemnego okładania się po głowach. Możliwe, że to jeden z powodów pomijania naszego kraju w kolejnych rokowaniach pokojowych. W tym sensie lektura Narodowej Strategii Bezpieczeństwa USA budzi niewesołe wnioski
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas