Koncepcja Nowego Jedwabnego Szlaku (znana też pod nazwą Jeden Pas i Szlak), firmowana przez Chiny, budzi zainteresowanie polskich władz. Świadczy o tym choćby to, że premier Beata Szydło była jednym z nielicznych szefów rządu państw UE, którzy wiosną br. pofatygowali się do Pekinu na forum państw, przez które szlak będzie przechodził.
Jak zasypać przepaść
Część ekspertów, m.in. z Polskiego Stowarzyszenia Menedżerów Logistyki, uważa jednak, że za tym oficjalnym poparciem dla chińskiego projektu nie idą działania. Tyle że takich działań trudno oczekiwać na szczeblu centralnym. Na szczeblu lokalnym, a także na poziomie niektórych instytucji publicznych, zaangażowanie w budowę Nowego Jedwabnego Szlaku jest widoczne. Do takich wniosków prowadzi debata „Nowy Jedwabny Szlak. Szanse i wyzwania dla Polski i Europy", która odbyła się w środę w salonie „Rzeczpospolitej" podczas XXVII Forum Ekonomicznego w Krynicy-Zdroju.
Na szczeblu samorządowym szczególnie zainteresowana projektem Jednego Pasa i Szlaku jest Łódź. – W 2013 r. uruchomione zostało bezpośrednie połączenie kolejowe z Łodzi do Chengdu. Przejazd trwa 12 dni, ale jest skracany. W Chengdu (w środkowych Chinach – red.) funkcjonuje od ubiegłego roku showroom prezentujący produkty, które mogą być sprowadzane z Polski i z Europy do Chin – przypomniała Monika Karolczak, zastępca dyrektora Biura Obsługi Inwestora i Współpracy z Zagranicą w łódzkim Urzędzie Miasta. Przyznała jednak, że obecnie wymiana handlowa Polski z Chinami jest asymetryczna: na trzy pociągi towarowe do nas przypada tylko jeden z Polski do Chin.
Janusz Władyczak, wiceprezes Korporacji Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych, zwrócił uwagę, że nawet gdyby dysproporcja w eksporcie z Chin do Polski i z Polski do Chin miała się utrzymywać, to idea Nowego Jedwabnego Szlaku i tak zasługuje na poparcie. – Istnieje wiele usług, które polskie firmy mogą świadczyć wzdłuż szlaku – powiedział, wskazując m.in. na siłę naszego sektora logistycznego. Według niego są jednak szanse na to, aby wartość polskiego eksportu do Chin zbliżyła się do wartości importu z tego kierunku. Polscy przedsiębiorcy potrzebują jednak wsparcia administracji. Jak zapewnił, KUKE stara się takiego wsparcia udzielać. – Rozmawiamy z przedsiębiorcami i widzimy, z jakimi problemami się spotykają w Chinach. To np. problem podróbek, związany z tym, że w Chinach nie da się zarejestrować znaków towarowych.
– Trzeba ułatwiać polskim firmom kontakty z podmiotami w Chinach, aby łatwiej było im tam znaleźć partnerów. Wtedy pociąg z Łodzi do Chengdu będzie wykorzystywany w obu kierunkach – mówił Tomasz Buraś, prezes firmy kurierskiej DHL Express. Zwrócił uwagę, że podczas gdy eksport do Chin dynamicznie rośnie (choć z niskiego poziomu), to dynamika importu z Chin do Polski zaczyna hamować. – Coraz więcej produkcji, która była z Europy przenoszona do Chin, teraz trafia do Polski. Dotyczy to np. oświetlenia LED. Produkcja na europejski rynek w Chinach nie jest już tak opłacalna, jak niegdyś, biorąc pod uwagę koszty transportu – powiedział.