Świat stoi przed wyzwaniami przemysłu 4.0

Nowe technologie sprawią, że produkcja zacznie wracać z krajów o tańszej sile roboczej do krajów-konsumentów.

Publikacja: 14.05.2017 21:24

Świat stoi przed wyzwaniami przemysłu 4.0

Foto: Rzeczpospolita

Innowacje usprawniające produkcję i optymalizujące jej koszty, za pomocą m.in. automatyzacji i robotyzacji, to trend, który zaczęto określać mianem przemysłu 4.0. – Termin ukuty został przez Niemców, gdzie przemysł ma czterokrotnie większy udział w gospodarce niż w innych krajach UE – mówił Maciej Balsewicz, prezes funduszu bValue.

Jak podkreślał podczas debaty „Przemysł 4.0", zainicjowana przez Niemców idea ma na celu odwrócenie zjawiska tzw. offshoringu, czyli przenoszenia produkcji do krajów, w których koszty pracy są niższe. – Ta, dzięki ograniczeniu kosztów osobowych, czyli automatyzacji i robotyzacji, wróciłaby na nowo do krajów-konsumentów – dodał Balsewicz.

Edukacja dualna

Część ekspertów szacuje, że zjawisko przenoszenia produkcji w ciągu kilku lat może kosztować 5 mln miejsc pracy. Przemysł 4.0 napędzają takie technologie jak wirtualna rzeczywistość, chmura, analiza danych big data i internet rzeczy. To one pozwalają przewidywać, kiedy należy poddać maszynę w fabryce serwisowi, zanim się uszkodzi, i w ten sposób unikać przestojów czy prototypować produkty, czy nawet całe fabryki całkowicie w przestrzeni cyfrowej, oszczędzając czas i pieniądze.

Jak przekonywał w debacie Jacek Łukaszewski, prezes Schneider Electric w Polsce, nasz kraj pod względem konkurencyjności produkcji przemysłowej wypada dobrze. – Zajmujemy 15. pozycję na świecie. 15 proc. rodzimych zakładów jest całkowicie zautomatyzowanych – tłumaczył.

Nie oznacza to jednak, że Polska jest przygotowana na rewolucję, jaką niesie za sobą przemysł 4.0. – Dziś barierą są nie tyle technologia czy finansowanie, ile kadry, a właściwie ich brak – podkreślał Tomasz Haiduk, członek zarządu Siemensa. Według niego to efekt m.in. słabej dotąd współpracy biznesu z nauką. – Instytuty nie są otwarte na wdrożenia, lecz stawiają na czystą naukę. Szkoły i uniwersytety z kolei kształcą w oderwaniu od potrzeb rynku. Potrzebny jest alternatywny model kształcenia dualnego, gwarantujący kontakt zarówno z kadrą akademicką, jak i przemysłem – zauważył Tomasz Haiduk.

Według niego popyt na kompetencje związane z przemysłem 4.0 zgłaszany przez przedsiębiorców powinien znajdować odwzorowanie w programach nauczania.

Skłonność do innowacji

Takiemu rozwiązaniu sprzyjają resorty nauki i rozwoju. Ten ostatni chce do końca tego roku przygotować strategię reindustrializacji, która ma być jednym z elementów realizacji rządowej strategii na rzecz odpowiedzialnego rozwoju, a także powołać polską instytucję wspierającą rozwój innowacji w firmach przemysłowych. – Chodzi o Polską Platformę Przemysłu 4.0 (PPP 4.0 – red.), która ma zająć się przełamywaniem kluczowych barier dla wdrażania innowacji w rodzimych firmach – wyjaśniał Jan Filip Staniłko, wicedyrektor Departamentu Innowacji Ministerstwa Rozwoju. – Pieniądze dziś nie są problemem. Przedsiębiorcy mają na kontach w sumie 200 mld zł, są liczne fundusze finansujące innowacje. Problemem jest skłonność przedsiębiorców do innowacji – kontynuował wicedyrektor.

PPP 4.0 ma się zająć ułatwianiem dostępu polskim firmom do wiedzy i technologii, a także koordynacją regulacji i standaryzacją. Instytucja zajmie się m.in. uświadamianiem, doradztwem, szkoleniami, diagnostyką potrzeb przedsiębiorców. Świadczyć ma też pomoc w finansowaniu innowacji oraz monitorowaniu i koordynowaniu działań badawczych.

– Rynek sam się nie otworzy na takie innowacyjne zmiany. Obecnie rolę propagatora tych zmian pełnią dostawcy takich rozwiązań. Ale firmy z reguły koncentrują się na 20 proc. swoich klientów, którzy dostarczają im 80 proc. przychodów. Co z resztą? Tu jest rola sektora publicznego – podkreślał Jan Filip Staniłko.

Jakie kroki podejmuje administracja, by przygotować polskich przedsiębiorców do przełomowych zmian związanych z przemysłem 4.0? Andrzej Soldaty, twórca Inicjatywy dla Polskiego Przemysłu 4.0, wskazywał, że 30 czerwca wicepremier Morawiecki powołał międzyresortowy zespół ds. transformacji przemysłowej. – Opracowuje on koncepcję centrów kompetencyjnych, które mają stanowić bazę wiedzy w zakresie przemysłu 4.0 i kontaktu ze specjalistami. To element stymulujący, który za granicą zdaje już egzamin – tłumaczył ekspert.

Kilkanaście takich centrów działa np. w Niemczech, a blisko 30 – w Holandii.

Innowacje usprawniające produkcję i optymalizujące jej koszty, za pomocą m.in. automatyzacji i robotyzacji, to trend, który zaczęto określać mianem przemysłu 4.0. – Termin ukuty został przez Niemców, gdzie przemysł ma czterokrotnie większy udział w gospodarce niż w innych krajach UE – mówił Maciej Balsewicz, prezes funduszu bValue.

Jak podkreślał podczas debaty „Przemysł 4.0", zainicjowana przez Niemców idea ma na celu odwrócenie zjawiska tzw. offshoringu, czyli przenoszenia produkcji do krajów, w których koszty pracy są niższe. – Ta, dzięki ograniczeniu kosztów osobowych, czyli automatyzacji i robotyzacji, wróciłaby na nowo do krajów-konsumentów – dodał Balsewicz.

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Materiał partnera
Cyfryzacja w centrum uwagi na EEC
Materiał partnera
Bezpieczeństwo pod lupą podczas EEC
Materiał partnera
EEC: co nowy rząd planuje w infrastrukturze
Materiał partnera
Transformacja to szanse i wyzwania
Europejski Kongres Gospodarczy
Na jakie inwestycje stać dziś samorządy?