Niedobory kadr – będzie coraz gorzej

Należy zacząć budować tanie mieszkania socjalne dla pracowników – uważa Maciej Witucki, prezes Work Service.

Aktualizacja: 11.05.2017 21:33 Publikacja: 11.05.2017 20:58

Niedobory kadr – będzie coraz gorzej

Foto: Rzeczpospolita

Rz: Jak duży jest niedobór pracowników w Polsce?

Maciej Witucki: Rynek jest ciekawy, 1/3 firm ma problemy ze znalezieniem pracowników i właściwie dzisiaj ratuje nas napływ Ukraińców. A może być jeszcze trudniej. Wciąż słyszymy o nowych fabrykach, które mają się pojawiać, przed nami obniżka wieku emerytalnego, w efekcie czego z rynku pracy może odejść nawet 300 tys. osób. Ale to nie koniec. Ukraińcy są dzisiaj nadzieją dla polskiego przemysłu. A przecież w tym roku ma nastąpić gwałtowny restart inwestycji infrastrukturalnych, dróg, kolei itp. I tutaj też nie mamy dostatecznej ilości budowlańców, którzy byliby gotowi podjąć się w sumie ciężkiej pracy fizycznej.

Brak pracowników to wąskie gardło w polskiej gospodarce?

Oczywiście, mamy wąskie gardło nie kapitałowe czy funduszy europejskich, ale wąskie gardło pracowników. Jak się zsumuje wszystkie trendy, to okazuje się, że możemy mieć poważny problem, a widmo braku pracowników jest coraz większe.

Sięganie po pracę cudzoziemców nie wystarczy?

W Polsce mamy około miliona pracowników w Ukrainy, z czego 50–60 proc. pracuje legalnie i prawie tyle samo pracuje na czarno bądź na wizach turystycznych. Ale na horyzoncie pojawia się nowy kłopot. To rosnąca chęć rządu ukraińskiego do zatrzymania swoich obywateli na Ukrainie. Nikt się tego nie spodziewał, bo jeszcze rok czy dwa lata temu byliśmy zbawieniem dla tamtejszego rynku pracy. Teraz to otwarte nastawienie, może dlatego, że emigrujący mężczyźni są w wieku poborowym, się zmienia.

A inne kierunki?

Obecnie przyjeżdżają do nas pracownicy np. z Nepalu, Pakistanu, Indonezji, ale to są wciąż egzotyczne kierunki. Jednak napływ z sąsiadującej Ukrainy był ułatwiony, także ze względu na prosty proces wizowy i pozyskiwania pozwoleń na pracę. Mamy jeszcze Białoruś, ale ten kraj stosuje bardzo jasną politykę: „chętnie widzimy wasze inwestycje u nas, ale nie zgadzamy się na wywożenie naszych ludzi do pracy u was".

Może Polacy wrócą z emigracji?

W naszych ostatnich badaniach dotyczących chęci Polaków do wyjazdów za granicę mamy bardzo dużą niespodziankę. Okazuje się, że Wielka Brytania wróciła na pierwsze miejsce na liście krajów, gdzie Polacy chcieliby wyemigrować. Przez ostatnie cztery lata pierwszą wskazywaną destynacją były Niemcy. Niespodzianka jest ogromna, bo okazuje się, że po oficjalnym ogłoszeniu rozpoczęcia procedury Brexitu przez premier Teresę May Polacy nie chcą wracać z emigracji, tylko odwrotnie, chcą tam wyjechać.

Jeśli wierzyć w deklaracje polityków, negocjacje w sprawie Brexitu potrwają dwa lata. Ilu Polaków w tym czasie może wyemigrować na Wyspy?

Trudno tu mówić o liczbach, ale ciekawe są przyczyny, dlaczego właśnie teraz Wielka Brytania zaczęła być najbardziej popularnym kierunkiem wyjazdów. W naszym badaniu zadaliśmy dodatkowe pytanie na ten temat. Okazuje się, że aż 60 proc. odpowiedzi to: „chcemy zdążyć przed Brexitem". To takie last minute, wykorzystanie ostatniej okazji, by „załapać" się na brytyjski rynek pracy. Wielka Brytania wciąż więc przyciąga Polaków, przyciągają wysokie wynagrodzenia, wciąż ta magia Londynu działa, nawet jeśli Brexit majaczy na horyzoncie.

A czy badaliście, czy Polacy chcieliby wracać z Wielkiej Brytanii? Władze mówią, że zachęcają do powrotów.

Władze zawsze mówią, że zachęcają i oby się udało. Natomiast badania NBP pokazują, że Polacy pracujący na Wyspach byliby skłonni wrócić, gdyby zarabiali w Polsce średnio 5,4 tys. zł netto. Nawet gdyby u nas wynagrodzenia rosły o 5–7 proc. rocznie, to jeszcze i tak daleko nam do takich poziomów.

To może należy sięgnąć po zasoby na krajowym rynku pracy, bo wciąż wskaźnik aktywności zawodowej jest w Polsce niski.

Takie zasoby rzeczywiście istnieją, ale żeby je wykorzystać, trzeba specjalnej strategii. Proszę zwrócić uwagę, że inwestycje w Polsce głównie lokowane są w półksiężycu między Śląskiem a Polską Zachodnią, plus Pomorze i Warszawa. Tam niewykorzystanych zasobów na rynku pracy praktycznie już nie ma, za to są w innych częściach kraju. Jak to połączyć? W strefach ekonomicznych mówimy: już nie budujcie kolejnej infrastruktury, terenów inwestycyjnych, budujcie proste socjalne mieszkania! Takie, które można by udostępnić Polakom przyjeżdżającym z innych części Polski. W naszych badaniach zapytaliśmy, za jaką pensją mieszkaniec regionu o wyższym bezrobociu byłby skłonny przyjechać np. na Dolny Śląsk. To ok. 2,5 tys. zł netto. To wciąż wyżej, niż średnia płaca oferowana w logistyce czy produkcji. Dlatego wybudowanie infrastruktury mieszkaniowej może być tu kluczem.

CV

Maciej Witucki jest związany z Work Service od listopada 2013 r., gdy został członkiem rady nadzorczej tej spółki, a w styczniu 2016 r. został powołany na stanowisko jej prezesa. Z wykształcenia Witucki jest inżynierem, z zawodu menedżerem. Wcześniej przez kilka lat (2006–2013) był prezesem Orange Polska (następca Telekomunikacji Polskiej). Działa w organizacjach branżowych, jest m.in. członkiem zarządu Konfederacji Lewiatan.

Rz: Jak duży jest niedobór pracowników w Polsce?

Maciej Witucki: Rynek jest ciekawy, 1/3 firm ma problemy ze znalezieniem pracowników i właściwie dzisiaj ratuje nas napływ Ukraińców. A może być jeszcze trudniej. Wciąż słyszymy o nowych fabrykach, które mają się pojawiać, przed nami obniżka wieku emerytalnego, w efekcie czego z rynku pracy może odejść nawet 300 tys. osób. Ale to nie koniec. Ukraińcy są dzisiaj nadzieją dla polskiego przemysłu. A przecież w tym roku ma nastąpić gwałtowny restart inwestycji infrastrukturalnych, dróg, kolei itp. I tutaj też nie mamy dostatecznej ilości budowlańców, którzy byliby gotowi podjąć się w sumie ciężkiej pracy fizycznej.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Materiał partnera
Cyfryzacja w centrum uwagi na EEC
Materiał partnera
Bezpieczeństwo pod lupą podczas EEC
Materiał partnera
EEC: co nowy rząd planuje w infrastrukturze
Materiał partnera
Transformacja to szanse i wyzwania
Europejski Kongres Gospodarczy
Na jakie inwestycje stać dziś samorządy?