41 młodych muzyków z kilkunastu krajów Europy, Azji oraz USA stanie do rozpoczynającej się 1 maja w Filharmonii Narodowej rywalizacji 12. Międzynarodowego Konkursu Wiolonczelowego im. Witolda Lutosławskiego. W porównaniu z Konkursem Chopinowskim, w którym o prawo startu ubiega się co pięć lat kilkuset chętnych, lista uczestników nie wygląda może zbyt imponująco, ale tamten, znacznie starszy konkurs jest naprawdę wyjątkowy. W innych tego typu imprezach na świecie liczba startujących jest podobna jak w naszej – wiolonczelowej.
Witold Lutosławski w towarzystwie dawnych klasyków
Konkurs, który obrał sobie za patrona Witolda Lutosławskiego, powstał w 1997 roku. Na tle innych jest więc ciągle młody, ale ma się czym pochwalić. Narodził się bez specjalnego wsparcia organizacyjnego i wielkich funduszy dzięki uporowi grupki zapaleńców, którzy założyli fundację promującą młodych wiolonczelistów.
Dziś warszawska rywalizacja należy do najważniejszych konkursów wiolonczelowych na świecie, choć przeżywała pewne kłopoty związane m. in. z pandemią. Poprzednich jedenaście edycji odbywało się w cyklu dwuletnim, ostatnia miała miejsce w 2018 roku. Teraz konkurs odżywa po sześcioletniej przerwie, uzyskawszy wsparcie Narodowego Instytutu Muzyki i Tańca, który stał się jego współorganizatorem.
Konkurs jest trzyetapowy, w programie każdego jest jeden utwór Witolda Lutosławskiego, łącznie z tym najtrudniejszym, koncertem wiolonczelowym umieszczonym w finale. Pierwsze dwa etapy, które będą odbywać się w sali kameralnej Filharmonii Narodowej (wstęp jest bezpłatny), stanowią ciekawe połączenie muzyki współczesnej (Lutosławski, Penderecki, Szalonek) z wielką klasyką (Bach, Boccherini, Chopin, Beethoven, Schumann)
W ostatnim, trzecim etapie – 10 i 11 maja – finaliści zaprezentują się z orkiestrą Filharmonii Narodowej pod dyrekcją Marka Mosia. Każdy będzie musiał zagrać dwa koncerty – Lutosławskiego oraz Haydna lub Bacha (tego mniej znanego – Carla Philippa Emanuela).