Polska lewica ogłosiła, że jednym z jej głównych punktów programu wyborczego będzie postulat „krótszego tygodnia pracy”, a po sukcesie wyborczym zapowiedziała złożenie projektu. Niewiele więcej wiadomo poza tym, że mielibyśmy pracować zamiast 40 godzin tygodniowo pięć godzin krócej. I zarabiać tyle samo. Jednym z powodów, zdaniem prominentnego polityka lewicy jest to, że tydzień pracy Polaka, na tle innych mieszkańców UE jest zbyt długi.
Czytaj więcej
Skrócenie tygodniowego czasu pracy można wprowadzić już na gruncie obecnie obowiązujących przepisów.
Czy rzeczywiście pracujemy za długo?
Zgodnie z dyrektywą Parlamentu Europejskiego i Rady z listopada 2003 r., pracodawca ma zadbać, by czas pracy, wraz z godzinami nadliczbowymi nie przekraczał 48 godzin w tygodniu . Poszczególne kraje przyjęły własne rozwiązania: czas pracy może wynosić od 35 godzin we Francji i 37 w Danii i 40 godzin tygodniowo w większości pozostałych państw.
Z danych Komisji Europejskiej wynika, że w 2022 r., przeciętny tygodniowy czas pracy w UE wynosił 37,5 godz. Najdłużej pracowali Grecy (41), najkrócej Holendrzy (33,2). Polacy zajęli drugie miejsce. Tylko w czterech krajach Unii Europejskiej pracowało się dłużej niż 40 godz.
W szerszej perspektywie, rekordzistami, jak wynika z danych OECD, są Kolumbijczycy (w 2022 r. pracowali ponad 47 godz. tygodniowo) i Turcy (45,6). W pierwszej dziesiątce znalazły się trzy kraje UE: Polska, Węgry i Słowenia (odpowiednio 39,6, 36,5 i 39,2 godz.) . Opierając się na tych danych, można przypuszczać, że długi czas pracy to nie jest najważniejszy problem, z jakim mierzą się pracownicy. Skąd zatem ta wrzawa?