Marek Dobrowolski: konstytucja, czyli zamach stanu, który oddał głos narodowi

Rzadziej podnoszonym aspektem ówczesnych reform ustrojowych jest fakt zapoczątkowania w konstytucji procesu przemiany kategorii obywatelstwa Rzeczypospolitej. Otóż, na mocy prawa o miastach, stanowiącego integralną część konstytucji, mieszczanie uznani zostali za wolnych obywateli.

Publikacja: 03.05.2024 08:31

Strona tytułowa Konstytucji 3 Maja

Strona tytułowa Konstytucji 3 Maja

Foto: Fotorzepa/ Krzysztof Skłodowski

Ustawa rządowa z 3 maja 1791 r. (tzw. Konstytucja 3 maja) była najznamienitszym wyrazem reform ustrojowych, które zostały podjęte przez elity polskiego społeczeństwa w końcu XVIII wielu. Ich celem było wzmocnienie ówczesnego państwa.

Konstytucja 3 Maja: reformy polityczne

Konstytucja nawiązywała do wypracowanych przez wieki wzorców ustrojowych, znacznie je jednak korygując. We wprost wyrażonej deklaracji - „wszelka władza społeczności ludzkiej początek swój bierze z woli narodu” (art. V) bez trudu można odnaleźć ślady wcześniejszych rozwiązań ustrojową opartych na „władzy narodu szlacheckiego”, które w konstytucji zostały twórczo rozwinięte pod wpływem nowoczesnych na owe czasy idei J.J. Rousseau. W konsekwencji, Izba poselska stawała się „wyobrażeniem i składem wszechwładztwa narodowego” (art. VI), a posłowie „przedstawicielami całego narodu”; zniesiono liberum weto oraz wiążące dla posłów instrukcje sejmików, odtąd mieli oni decydować przede wszystkim o sprawach ogólnych (w czym również można odnaleźć wpływy J.J. Rousseau). Sejm nadal pozostawał przedstawicielstwem szlacheckim, tyle tylko, że złożonym z tzw. szlachty posesjonatów (tj. właścicieli ziemskich). Obok nich jednak do izby poselskiej wprowadzono 24 pełnomocników miast (wybranych spośród mieszczan posesjonatów) o ograniczonych uprawnieniach. Z kolei król był w konstytucji postrzegany jako „ojciec i głowa narodu” (art. VII), panujący „z Bożej łaski i z woli narodu”, w końcu „reprezentant narodu” (obok Sejmu). Takie rozwiązanie sytuowało polską ustawę rządową wśród tych konstytucji, które poszukiwały swoistego „złotego środka” między „czystą” formą legitymizacji władzy monarchicznej (król z Bożej łaski), a ideami sytuującymi źródło władzy w narodzie. Tradycja elekcji królów znacznie ułatwiała to zadanie.

Czytaj więcej

Mucha: konstytucja obywatelska we wszystkich znaczeniach

Zmiana w sposobie rozumienia obywatelstwa

Rzadziej podnoszonym aspektem ówczesnych reform ustrojowych jest fakt zapoczątkowania w konstytucji procesu przemiany kategorii obywatelstwa Rzeczypospolitej (do tego momentu utożsamianego ze szlachtą). Otóż, na mocy prawa o miastach (z 18 kwietnia 1791 r.), stanowiącego integralną część konstytucji (art. III) mieszczanie uznani zostali za wolnych obywateli, którym zagwarantowane zostało dziedziczne prawo własności (art. I.2), a do stanu mieszczańskiego dopuszczona została szlachta „bez szkody dla ich szlachectwa” (art. I.11). Ponadto prawa osobiste przysługujące szlachcie (swe początki mające w dokumencie neminem captivabimus nisi iure victum) rozciągnięto na „osoby w miastach osiadłe” (art. II.1), a mieszczanie uzyskali prawo nabywania dóbr ziemskich (art. II.5). Prawo o miastach przewidywało również szereg przypadków uruchamiania procedury nobilitacji mieszczan (art. II. 4, 6, 7). Konstytucja inicjowała więc proces rozszerzenia składu osobowego narodu politycznego, a tym samym odchodzenia od wąsko rozumianej kategorii „narodu szlacheckiego” na rzecz narodu – właścicieli ziemskich oraz miejskich.

Spory o trafność decyzji o przyjęciu Konstytucji 3 Maja

W polskiej historiografii od lat toczy się natomiast dyskusja na temat trafności przyjętego wówczas sposobu reformowania państwa (współcześnie owe dylematy najpełniej ukazuje prof. A. Chwalba). Wskazuje się bowiem, że zwolennicy reform zdając sobie sprawę ze słabości państwa, próbowali wprawdzie zabezpieczyć swoje dzieło poprzez układy międzynarodowe (Ignacy Potocki negocjował w Stambule i Sztokholmie, bo Turcja i Szwecja prowadziły wojnę z Rosją, sondowano też zamiary Londynu), ale paradoksalnie wzmocnienia tego próbowano dokonać w oparciu o państwo (Prusy), które było najbardziej zainteresowane dalszym uszczuplaniem terytorium Rzeczpospolitej. To sojusz z Prusami ostatecznie bowiem uświadomił carycy Katarzynie, że Rzeczypospolita może wymknąć się z jej objęć (pierwotnie zakładała ona zachowanie Rzeczpospolitej w całości, jako rosyjskiego protektoratu). Taki był też cel polityki Pruskiej. W efekcie zgodziła się ona na dokonanie drugiego rozbioru (1793 r.), w którym Prusy uzyskały Wielkopolskę, Kujawy, część Mazowsza, Gdańsk i Toruń (58 tys. km2).

W ramach przedstawianej interpretacji ówczesnych wydarzeń podkreśla się więc, że reformy należało zatrzymać w okresie poprzedzającym uchwalenie Konstytucji (tj. gdy Sejm zwiększył już armię, przyznał prawa mieszczanom, usprawnił system administracyjny i podatkowy). Wtedy Rzeczypospolita „raczej na pewno” byłaby nadal obecna na mapie Europy. Wprawdzie wciąż byłby to swoisty „przetrwalnik”, ale istniałby formalnie odrębny byt polityczny (A. Chwalba). Siłą rzeczy, w takiej sytuacji, nie byłoby więc legionów (i Mazurka Dąbrowskiego), Księstwa Warszawskiego i jego 100 tys. armii maszerującej z Napoleonem na Moskwę. Jeżeli jednak Rzeczpospolita dotrwałaby do Kongresu wiedeńskiego (1815), to z pewnością podczas jego obrad nie zadecydowano by o jej unicestwieniu. Skoro bowiem postanowiono tam o powołaniu niesuwerennego Królestwa Polskiego, to w sytuacji ciągłości istnienia Rzeczpospolitej, tym bardziej utrzymano by jej istnienie, choćby ze względu na zasadę zachowania równowagi politycznej.

Czytaj więcej

Konstytucja 3 maja. Pierwszy zamach majowy

Przedstawiona koncepcja jest tylko ciekawą intelektualnie historiozoficzną refleksją (mającą jednak oparcie w znanych faktach). Z perspektywy wieków lepiej natomiast można dostrzec zagrożenia, znane też są wydarzenia, które nastąpiły już po uchwaleniu Konstytucji 3 maja, a które z oczywistych względów ówczesnym nie mogły być znane. Bezsprzecznie łatwiej jest więc formułować klarowne koncepcje. Niewątpliwe jest jednak że ówcześni zwolennicy reform państwa zdawali sobie sprawę, z tego że własnymi siłami nie zdołają obronić dzieła konstytucji, nie udało się im też stworzyć realnego sojuszu politycznego dającego efektywną ochronę reformom. Tle z pewnością wiedzieli. Być może więc – w imię tylko tych faktów – należało zatrzymać się wcześniej i nie uchwalać Konstytucji.

Niezależnie jednak od ocen ówczesnych wydarzeń, zarysowanie różnych ich interpretacji pozwala dostrzec inny (mniej dyskutowany) aspekt politycznych uwarunkowań i dylematów wtedy podejmowanych rozstrzygnięć. Na takim tle innego znaczenia nabiera także fakt przyjęcia Konstytucji przy zastosowaniu swego rodzaju fortelu politycznego, tj. wtajemniczenia wyłącznie zwolenników przyjęcia Konstytucji o przedmiocie obrad pierwszej po świętach Wielkiejnocy sesji parlamentu. Obecność podczas majowego posiedzenia Sejmu Wielkiego wszystkich wybranych posłów mogłaby więc skutkować odrzuceniem Konstytucji, co z jednej strony pozbawiłoby nas niewątpliwego pomnika kultury prawnej i jakże zmaterializowanego wyrazu woli umocnienia ówczesnej państwowości, ale z drugiej otworzyłoby być może drogę do „długiego marszu” w kierunku skuteczniejszej obrony i wzmocnienia tej państwowości.

Z szerzej perspektywy zaś zarysowane kontrowersje co do trafności decyzji o skali i tempie wprowadzania reform niejako zapowiadają późniejsze spory dotyczące zasadności wywoływania powstań narodowych w XIX wieku.

Ustawa rządowa z 3 maja 1791 r. (tzw. Konstytucja 3 maja) była najznamienitszym wyrazem reform ustrojowych, które zostały podjęte przez elity polskiego społeczeństwa w końcu XVIII wielu. Ich celem było wzmocnienie ówczesnego państwa.

Konstytucja 3 Maja: reformy polityczne

Pozostało 96% artykułu
0 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Kazus Szmydta. Wypadek przy pracy sądownictwa administracyjnego czy pytanie o jego sens?
Opinie Prawne
Prof. Marek Safjan: Prawo jest jak kostka Rubika
Opinie Prawne
Gwiazdowski: Sejm z Senatem przywrócili praworządność. Obrońcy praworządności protestują
Opinie Prawne
Marek Kutarba: Jak mocno oskładkowanie zleceń uderzy dorabiających po kieszeni?
Opinie Prawne
Pietryga: Przełom w KRS na wyciągnięcie ręki. Czy Tusk pozwoli na sukces Bodnarowi?