- Jesteśmy w rządzie dopiero pół roku. Myślę, że za wcześnie oceniać wszystkie postulaty, które obiecywaliśmy. Musimy sobie uczciwie odpowiedzieć na pytanie, co zawiodło. Czy zawiodła kampania, czy zawiodły inne rzeczy. Po części myślę, że kampania - mówiła o wyniku wyborczym Lewicy w Radiu Zet Anna Maria Żukowska, posłanka Lewicy.
Mało kto w porywach „konstytucyjnego patriotyzmu” pamięta, że 3 dzień maja to również nasze, dziennikarskie branżowe święto, światowy Dzień Wolności Prasy.
Polskimi mediami wstrząsnęła właśnie informacja, że na polskich F-35 nie będzie biało-czerwonej szachownicy lotniczej. Jeśli jest coś, co może w tym przypadku dziwić, to zaskoczenie, jakie wywołała ta informacja.
Zarówno Donald Tusk, jak i Jarosław Kaczyński przekonują nas, że 9 czerwca weźmiemy udział niejako w podwójnym referendum. Po pierwsze o przyszłości Unii Europejskiej, a po drugie o przyszłości Polski. Paradoksalnie obaj mają rację.
Zapowiedzi rekonstrukcji rządu pokazują, że nieoficjalne deklaracje lidera PO z ubiegłego roku, że nowy gabinet będzie to rząd „zadaniowców” lub wręcz „zderzaków”, nie były obietnicami bez pokrycia. Teraz będzie tak samo.
PiS nie byłby sobą gdyby znowu nie zrobił ze Ślązaków zakamuflowanych Niemców, którzy na grzbiecie proniemieckiego Tuska, próbują od środka rozsadzić Polskę.
Wystąpienie ministra Radosława Sikorskiego w Sejmie to był bardzo ciekawy, niekiedy błyskotliwy wykład o nowej polityce zagranicznej. Osłabiony wątkami partyjnych rozliczeń.
Z formalnego punktu widzenia odbyły się właśnie wybory do organów samorządu, lecz nie były to wybory samorządowe. Sprawy ważne dla lokalnych społeczności w zasadzie zostały pominięte.
Zbyt bliski wynik PiS i KO może być kłopotliwy dla koalicji rządzącej. Ona i stojący na jej czele Donald Tusk bardzo potrzebują teraz sukcesu, który potwierdzi mandat kierowanej przez niego koalicji do przeprowadzania zmian w Polsce.