Rusza PGE Ekstraliga. Koniec banicji Łaguty i Sajfutdinowa

W sobotę i niedzielę pierwsza kolejka PGE Ekstraligi. Wracają Rosjanie mający polskie obywatelstwo.

Publikacja: 06.04.2023 03:00

Rosjanin Artiom Łaguta od roku 2008 jeździ w Polsce, ma polskie obywatelstwo. W roku 2021 został ind

Rosjanin Artiom Łaguta od roku 2008 jeździ w Polsce, ma polskie obywatelstwo. W roku 2021 został indywidualnym mistrzem świata, obecnie jest zawodnikiem Sparty Wrocław.

Foto: Tytus Żmijewski/pap

– To nie żużel robi błąd. Robią to inni. Oni też powinni zawieszać – mówił przed rokiem Jarosław Hampel z Motoru Lublin, pytany, czy Polski Związek Motorowy słusznie zrobił, gdy jako jedyna federacja w kraju zdecydował o całkowitym wykluczeniu Rosjan z rozgrywek.

Rosjan nie bronił praktycznie nikt. Do czerwoności żużlowe fora rozgrzewała natomiast kwestia tych, którzy posiadali polskie obywatelstwo, w szczególności ówczesnego mistrza świata Artioma Łaguty i brązowego medalisty Emila Sajfutdinowa.

Był też trzeci Andriej Kudriaszow oraz czwarty – Gleb Czugunow, jedyny, któremu na starty zezwolono. Argumentowano, że był w listopadzie poprzedniego roku (a więc cztery miesiące przed wybuchem wojny) zgłoszony do rozgrywek już jako Polak, w dodatku wcześniej reprezentował Polskę na arenie międzynarodowej. Podział na zwolenników i przeciwników dyskwalifikacji ożył jeszcze bardziej, gdy Czugunow przyznał, że obywatelstwo dostał dzięki fikcyjnemu małżeństwu z Polką.

Czytaj więcej

Michał Sikora: Polskich paszportów rozdano za dużo

Jako sprawca zawieszenia Łaguty i Sajfutdinowa często wskazywany jest Tomasz Dryła, komentator Canal+, który tydzień po rosyjskiej agresji opublikował na swoim Facebooku list otwarty. Stwierdził w nim, że nie obchodzi go los żużlowców z Rosji, ponieważ „na razie nie ma w sporcie cywilizowanego świata miejsca dla rosyjskich zawodników”. Zajął się natomiast tymi, którzy posiadają polskie obywatelstwo.

Osobista sankcja

„Jak to jest, do licha? To ukraiński tynkarz potrafi z kupionym w Decathlonie kaskiem jechać do ojczyzny, by walczyć z bronią w ręku i strzec swoich domów przed zrzucanymi przez wasz kraj bombami, a wy nie macie odwagi, żeby wrócić i stanąć na placu Czerwonym, trzymając choćby karton z odpowiednim napisem?! Wy, mistrzowie świata?!” – pytał Dryła i zapowiedział „osobistą sankcję”. „Zrywam z wami stosunki dyplomatyczne. Nie chcę się z wami kontaktować, nie chcę od was żadnych wywiadów, nie chcę komentować waszych wyścigów. Nie istniejecie dla mnie” – zadeklarował.

Później komentował jednak mecze z udziałem Czugunowa, ale ten nie miał oporów przed krytyką Władimira Putina. Co innego Łaguta i Sajfutdinow, którzy na rok w zasadzie zniknęli z mediów. Pierwszy z nich udzielił tylko jednego wywiadu dla Canal+, w którym pytany o to, czy w Ukrainie prowadzona jest wojna, czy może „specjalna operacja wojskowa”, miał odpowiedzieć „nie wiem, co tam jest”.

Łaguta oskarżył później stację o zmanipulowanie jego wypowiedzi. – Byłem przekonany, że jestem pytany o to, w jaki sposób jest określana sytuacja w Ukrainie przez Rosjan. Odpowiedziałem zgodnie z prawdą, że nie wiem, co się dzieje, ale w Rosji – tłumaczył. Canal+ odpowiedział, że Łaguta wywiad autoryzował.

Sajfutdinow milczał całkowicie. Zniknął nawet z mediów społecznościowych, choć był jednym z pierwszych sportowców, którzy 24 lutego umieścili na swoim profilu proukraińską grafikę. Dopiero w ostatnich dniach udzielił WP Sportowym Faktom wywiadu, w którym poruszony został temat wojny.

Zawodnik Apatora Toruń nie został jednak zapytany o najbardziej kontrowersyjne kwestie, jak zdjęcie z Aleksandrem Załdostanowem, założycielem proputinowej grupy motocyklowej Nocne Wilki, czy wysłany w 2018 roku list do Putina z prośbą o wsparcie odnoszących wówczas niemałe sukcesy rosyjskich żużlowców. Zwrócił natomiast uwagę na hejt, który spotkał jego rodzinę i jego osobiście. Tym tłumaczył wycofanie się z social mediów.

Mimo milczenia Rosjan z polskimi paszportami PZM zdecydował się na uchylenie dla nich furtki. Nadal nie mogą rywalizować na arenie międzynarodowej, ale w PGE Ekstralidze już tak. Związek uznał, że nie ma prawnych argumentów, by blokować Łagutę i Sajfutdinowa.

Polskie obywatelstwo uzyskał kolejny żużlowiec z Rosji – Wadim Tarasienko. On z poglądami się nie krył, wprost oceniając, że „agresor powinien dostać »po czapie« i trzeba pewne sprawy nazywać po imieniu”. Ale i tak jego historia otarła się nawet o rzecznika praw obywatelskich. W końcu i on dostał zgodę na starty, ale dopiero po pierwszym okienku transferowym, po trzeciej kolejce, bo formalnie nie był dotąd zgłoszony do rozgrywek.

Dramat Kudriaszowa

W dyskusji o rosyjskich żużlowcach słychać już głosy, że blokowanie ich nie ma w tej sytuacji sensu. – Co się wydarzyło, że ich odwieszono? Nic się nie zmieniło, wojna jak była, tak jest – komentował w rozmowie z częstochowską TV Orion Marek Cieślak, wieloletni trener reprezentacji Polski. Ocenił, że skoro zgodzono się na starty „rosyjskich Polaków”, to można dopuścić do rozgrywek i Rosjan właściwych. – Bo jaka jest różnica między tym, co ma papier, a tym, co nie ma papieru i jeździ w Polsce wiele lat? – pytał.

Zgodnie z regulaminem PGE Ekstraligi w kadrze na mecz każda drużyna musi mieć, obok obcokrajowców, także co najmniej dwóch seniorów z Polski. W przypadku GKM-u Grudziądz może się okazać, że skład ten stanowić będą dwaj Duńczycy, Australijczyk oraz Czugunow i Tarasienko.

Z kolei powrót Łaguty do Wrocławia i Sajfutdinowa do Torunia radykalnie zmienia układ sił wśród zespołów typowanych do medali. Sparta, do której dołączył także Piotr Pawlicki, pięciokrotny mistrz Polski z Unią Leszno, w opinii ekspertów ma siłę porównywalną z Motorem Lublin, mimo zakontraktowania przez obrońców tytułu Bartosza Zmarzlika. Starcie dwóch faworytów zaplanowano już na pierwszą kolejkę.

Podzielonego w sprawie Rosjan żużlowego środowiska nie zjednoczył nawet dramat wspomnianego na wstępie Andrieja Kudriaszowa. U 31-latka zdiagnozowano raka, jego stan jest bardzo ciężki. Jak ujawniły w środę WP Sportowe Fakty, odzew na zbiórkę wśród zawodników, zorganizowaną dla Kudriaszowa przez Łagutę, okazał się znikomy.

– Zaproponowałem, żeby każdy wpłacił 5 tys. zł. Efekty mojego apelu były… różne. Niektórzy odezwali się do mnie od razu i wpłacili pieniądze bez wahania. Inni nie zareagowali w ogóle. Nie wiem dlaczego i nie chcę w to wnikać – powiedział Łaguta.

żużel
Ruszyła PGE Ekstraliga. Mistrz Polski pokazał moc na inaugurację sezonu
Moto
Rusza Rajd Dakar. Na trasę wraca Krzysztof Hołowczyc
Moto
Jedna ekstraliga to mało. Polski żużel będzie miał aż dwie
Moto
Bartosz Zmarzlik, mistrz bardzo zwyczajny
Moto
Zmarzlik po raz czwarty indywidualnym mistrzem świata