Michał Sikora: Polskich paszportów rozdano za dużo

Nie możemy działać niezgodnie z prawem – mówi Michał Sikora, prezes Polskiego Związku Motorowego, tłumacząc, dlaczego przywrócono do ligi rosyjskich żużlowców z polskim obywatelstwem.

Publikacja: 28.12.2022 03:00

Michał Sikora

Michał Sikora

Foto: PAP/Darek Delmanowicz

Dlaczego w marcu PZM wyrzucił wszystkich żużlowców posiadających rosyjskie obywatelstwo?

Z jednej strony był to wynik naszego moralnego odczucia i oczekiwań środowiska, które jest bardzo przeciwne startom zawodnikom z Rosji. Z drugiej strony, patrzyliśmy na decyzję podjętą przez Międzynarodową Federację Motocyklową (FIM), która tych zawodników zawiesiła. Zawsze mieliśmy bardzo dobre relacje z Ukraińską Federacją Motocyklową. Rozmawialiśmy z jej przedstawicielami, pokazywali nam różne zdjęcia, eksponaty, np. zniszczony kask motocyklowy z wbitymi w niego odłamkami pocisku. Wyglądało to wszystko przerażająco. Był więc to taki nasz akt solidarności z kolegami z Ukrainy. To był na tyle gorący okres, że nikt nie patrzył wtedy, czy oprócz rosyjskiego obywatelstwa ktoś ma też drugie, polskie.

Co się zmieniło, że teraz zmieniliście zdanie i trójce posiadającej także polski paszport – Artiomowi Łagucie, Emilowi Sajfutdiunowowi i Andriejowi Kudriaszowowi – przywracacie możliwość startów w polskich ligach od sezonu 2023?

Pojawiły się głosy, że skoro ci zawodnicy mają też polskie obywatelstwo, to mają prawa, których teoretycznie nie można odebrać. W zeszłym roku to było o tyle jasne, że kluby zgłosiły ich do ligi jako Rosjan.

Kiedy?

W listopadzie 2021 roku, kiedy było okienko transferowe, de facto rozpoczynające kolejny sezon. Oni wtedy złożyli papiery jako Rosjanie z rosyjską licencją. A regulamin przynależności klubowej mówi o tym, że nie ma możliwości zmiany narodowości w trakcie trwania sezonu, co wydaje mi się chyba dosyć oczywiste.

Czytaj więcej

Minister Kamil Bortniczuk: Rosjanie, którzy nie popierają Putina, mogą startować w Polsce

Do niedawna nie było oczywiste, bo Gleb Czugunow, jedyny Rosjanin z polskim obywatelstwem, którego dopuściliście w tym roku, polskie obywatelstwo dostał w kwietniu 2020, polską licencję zdał w maju, a od czerwca jeździł jako Polak.

Powiem szczerze, że nie znam szczegółów tamtej sytuacji.

Czyli Łaguta, Sajfutdinow i Kudriaszow nie mogli jeździć dlatego, że w listopadzie poprzedniego roku złożyli papiery jako Rosjanie, a na wiosnę zmienił się Regulamin Przynależności Klubowej?

Tak. Zgodnie z przepisem w regulaminie, wprowadzonym po wybuchu wojny, PZM nie mógł wydać polskiej licencji zawodnikowi, który był do naszej ligi zgłoszony – w skrócie ujmując – jako Rosjanin. Na rosyjskich nie mogli jeździć, bo te zawiesiła FIM.

Żeby ubiegać się o licencję w innym kraju, trzeba mieć zgodę „macierzystej” federacji. Emil Sajfutdinow 4 marca, czyli dzień przed komunikatem PZM i FIM o wyrzuceniu Rosjan, i długo przed zmianą regulaminu ligi miał takie zwolnienie. W dodatku w przeszłości, dekadę temu jeździł na polskiej licencji. Dlaczego go zablokowano?

Szczerze powiedziawszy, trudno mi powiedzieć, czy to było rzeczywiście dzień przed komunikatem. Natomiast czemu mu uniemożliwiono? Był potraktowany jako Rosjanin, bo występował wcześniej jako Rosjanin.

Czy PZM dopuszcza w ogóle sytuację, że któryś Rosjanin mógł zmienić zdanie o Putinie i Rosji po wybuchu wojny?

Pytanie, na ile byłby w stanie się odciąć od wojny. Wiele mówiono w środowisku, że ci zawodnicy powinnni się odciąć wyraźniej i wtedy na pewno łatwiej byłoby podjąć decyzję w ich sprawie. Z jednej strony oczywiście oni nie są osobiście winni tego, co się dzieje za naszą wschodnią granicą. Natomiast bez względu na opinię takich żużlowców o wojnie na razie nie wyobrażam sobie sytuacji, w której jeden z nich wygrywa Grand Prix na Narodowym i gramy mu Mazurka Dąbrowskiego.

Ale to, że ktoś startuje w lidze, nie oznacza od razu, że ma reprezentować Polskę na arenie międzynarodowej i wygrywać Grand Prix.

Oczywiście, nie jest to automat, ale wydaje mi się, że dla każdego żużlowca, który ma taką możliwość, celem jest start w mistrzostwach świata. Wydaje mi się też, że za dużo było tego rozdawania polskich paszportów, za dużo zawodników je otrzymywało. Oni się szczycili tym, że są im głównie potrzebne do łatwiejszego poruszania się po Europie. Były takie wywiady z nimi. I nagle zapałali miłością do Polski?

Czyli jednak nie dopuszczacie, że po 24 lutego można było zmienić zdanie o Rosji?

Osobiście nie widziałem takiej możliwości. Dla mnie moralne było ich zawieszenie. Po wybuchu wojny sankcje wprowadzane były w różnych obszarach życia, sport był tylko jednym z nich. Jeżeli rzeczywiście te sankcje mają działać, to powinny być czytelne i szeroko zakrojone.

Okazało się, że PZM był jednym zezwiązków, który zareagował stanowczo, a inne federacje zachowały się w dużo łagodniejszy sposób. Wiemy, że np. w hokeju Rosjanie grają w klubach, a w tenisie grają bez flagi. Ale my mieliśmy inne podejście. To jest nie tylko moja wizja, ale też wrażenie całego środowiska żużlowego. Dostaliśmy na przykład list od naszych byłych reprezentantów, którzy stwierdzili, że trzeba zablokować start rosyjskich zawodników. Podpisało się pod nim wielu znakomitych byłych żużlowców.

Jak zareagują, gdy Rosjanie z polskimi paszportami wrócą na wiosnę?

Już widziałem jakieś reakcje. Oczywiście, są negatywne wobec decyzji, natomiast ważny jest też interes związku i to, że nie możemy działać niezgodnie z prawem.

À propos prawa, czy Artiom Łaguta rzeczywiście złożył pozew przeciwko PZM w związku z zablokowaniem mu startów jako Polakowi?

Próbował podejmować jakieś działania prawne. Jednego konkretnego pozwu nie było, przynajmniej nic mi o tym nie wiadomo, natomiast wiem, że sąd się nie przychylił do jego wniosków.

Jakich?

Chodziło o zabezpieczenie, umożliwienie startów do czasu rozstrzygnięcia sprawy.

Dyskusja o rosyjskich żużlowcach z polskim obywatelstwem toczy się głównie wokół Łaguty i Sajfutdinowa, ale jest też trzeci taki zawodnik, mniej znany, Andriej Kudriaszow. Rozumiem, że on będzie mógł w nowym sezonie jeździć tak samo, jak wspomniana dwójka?

Tak.

A był to jedyny „rosyjski Polak”, który występował w meczu ligi rosyjskiej, reklamowanym literą „Z”.

Na pewno Główna Komisja Sportu Żużlowego będzie musiała wziąć to pod uwagę. Nikt u nas czegoś takiego nie popiera. Duże oburzenie wywoływała sprawa zgrupowania rosyjskich zawodników, na którym pojawił się ktoś z literą „Z” na plastronie. Udział w zawodach tak reklamowanych na pewno też trzeba będzie rozważyć.

Oprócz tej trójki jest jeszcze Wadim Tarasienko - Rosjanin, który wciąż stara się o polskie obywatelstwo.

Jeżeli będzie je miał, to pewnie będzie mógł startować, natomiast ja nie znam jego szczególnego przypadku - czy on się zgłosił do sezonu, czy nie, z jakim obywatelstwem. Na tę chwilę nie wiemy, czy on dostanie nasz paszport, czy nie. Na razie nie ma.

Czy Rosjanie, którzy mają zostać dopuszczeni do polskiej ligi, będą się musieli jakoś publicznie odcinać od Putina?

Wiemy, że wypowiadali się na temat wojny w mediach społecznościowych, a później usuwali swoje wpisy. Natomiast nie można zmuszać ich do jakiegoś konkretnego odcinania się od tego, co się dzieje na Ukrainie, także z powodów osobistych, czyli problemów, jakie mogłyby mieć w Rosji ich rodziny.

Czy zgodnie z sugestią ministra sportu Kamila Bortniczuka kontaktowaliście się z Białoruską Fundacją Solidarności Sportowej w sprawie weryfikacji wypowiedzi i działań zawodników, których chcecie dopuścić?

Nie.

Minister Bortniczuk przekonywał, że rosyjski żużlowiec, który by przeszedł na dobrą stronę i pod polską flagą wygrywał Grand Prix, byłby „dużym wizerunkowym ciosem dla Rosjan”. A pan jak uważa?

To opinia pana ministra i nie chciałbym z nią polemizować. Ja uważam, że mamy na tyle dobrych polskich żużlowców, że nie potrzebujemy na arenie międzynarodowej zawodników naturalizowanych w ten sposób. Mamy Bartka Zmarzlika, Macieja Janowskiego, wielu młodych obiecujących juniorów i nie potrzebujemy kolejnych.

Dlaczego w marcu PZM wyrzucił wszystkich żużlowców posiadających rosyjskie obywatelstwo?

Z jednej strony był to wynik naszego moralnego odczucia i oczekiwań środowiska, które jest bardzo przeciwne startom zawodnikom z Rosji. Z drugiej strony, patrzyliśmy na decyzję podjętą przez Międzynarodową Federację Motocyklową (FIM), która tych zawodników zawiesiła. Zawsze mieliśmy bardzo dobre relacje z Ukraińską Federacją Motocyklową. Rozmawialiśmy z jej przedstawicielami, pokazywali nam różne zdjęcia, eksponaty, np. zniszczony kask motocyklowy z wbitymi w niego odłamkami pocisku. Wyglądało to wszystko przerażająco. Był więc to taki nasz akt solidarności z kolegami z Ukrainy. To był na tyle gorący okres, że nikt nie patrzył wtedy, czy oprócz rosyjskiego obywatelstwa ktoś ma też drugie, polskie.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
żużel
Ruszyła PGE Ekstraliga. Mistrz Polski pokazał moc na inaugurację sezonu
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Moto
Rusza Rajd Dakar. Na trasę wraca Krzysztof Hołowczyc
Moto
Jedna ekstraliga to mało. Polski żużel będzie miał aż dwie
Moto
Bartosz Zmarzlik, mistrz bardzo zwyczajny
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Moto
Zmarzlik po raz czwarty indywidualnym mistrzem świata