Przypomnijmy, że pod hasłem mały ZUS+ kryje się możliwość opłacania składek na dogodniejszych zasadach. Dotyczy to przedsiębiorców, których przychód w poprzednim roku kalendarzowym nie przekroczył 120 tys. zł.
Bez załamania
W kontekście preferencji ważny jest także dochód jako podstawa kalkulowania składek. Jest on ograniczony dolnym (30 proc. minimalnego wynagrodzenia za pracę w danym roku) i górnym (nie przekracza kwoty 60 proc. prognozowanego przeciętnego wynagrodzenia ustalonego na dany rok) limitem.
Czytaj więcej
Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorców Adam Abramowicz apeluje do premiera "w imieniu 250 tys. zagrożonych przedsiębiorców" o pilną nowelizację ustawy o małym ZUS plus. Chodzi o zniesienie ograniczenia, które pozwala korzystać z ulgowych składek tylko przez 36 miesięcy.
Dane ZUS, które poznała „Rzeczpospolita”, pokazują, że na koniec stycznia 2022 r. z ulgi korzystało 329 tys. osób, a na koniec grudnia 2022 r. było to już 236 tys. Organ rentowy tłumaczy, że w ubiegłym roku wielu przedsiębiorców wyczerpywało swój trzyletni okres korzystania z preferencji. A w następnych latach uprawnienia będą tracić ci, którzy weszli do ulgi odpowiednio później. Dlatego rzecznik małych i średnich przedsiębiorców w liście do premiera apeluje o zniesienie zapisu ograniczającego (do trzech lat) korzystanie z prawa do tej ulgi do trzech lat. W przeciwnym razie, jak twierdzi, odbije się to negatywnie na biznesie w naszym kraju, szczególnie na małych firmach.
– Opinia publiczna jest wprowadzana w błąd. Mówi się, że w tym roku kończy się okres małego ZUS+ i setki tysięcy przedsiębiorców będzie musiało zamknąć biznes. Zarówno przepisy, jak i dane tego na razie nie potwierdzają. Już rok temu 93 tys. przedsiębiorców musiało zaprzestać korzystania z tej ulgi. Mimo to w 2022 r. liczba działalności zarejestrowanych w ZUS nie tylko nie spadła, lecz wzrosła o 35 tys. – komentuje dr Tomasz Lasocki z WPiA UW.