Ministerstwo Finansów prognozuje, że w przyszłym roku przeciętne wynagrodzenie w Polsce przekroczy 6,8 tys. zł. W związku z tym składki na ubezpieczenia społeczne płacone obowiązkowo przez około milion osób prowadzących działalność gospodarczą wzrosną aż o 187 zł miesięcznie. A ta podwyżka jest niezależna od wzrostu składki zdrowotnej, którą przedsiębiorcy płacą od początku tego roku od swoich dochodów. Z czego wynika ten wzrost składek do ZUS i czy tak musi być?
Model składek ryczałtowych w obecnym kształcie jako odgórnie narzuconej podstawy wymiaru na cały rok został wprowadzony w 2009 r. w odpowiedzi na postulat stabilizacji wysokości składek płaconych przez mikroprzedsiębiorców. Wcześniej składki zmieniały się co kwartał, co rodziło komplikacje w praktyce, bo przedsiębiorcy musieli przez cały czas sprawdzać stawki. Dochodziło do niepotrzebnych i niezamierzonych błędów.
W ostatnich latach składki z działalności, liczone od prognozowanego przez rząd przeciętnego wynagrodzenia, gwałtownie rosną. Pytanie, czy tak powinno być.
Ta zasada dotyczy wyłącznie składek na ubezpieczenia społeczne, a składka zdrowotna przeszła sporą rewolucję od początku tego roku. Szacowanie składek od prognozowanego na dany rok przeciętnego wynagrodzenia ma służyć temu, aby składki płacone przez przedsiębiorców odpowiadały realiom ekonomicznym panującym w danym roku. Prognoza przeciętnego wynagrodzenia miała temu służyć.
Czytaj więcej
Nawet milion mikroprzedsiębiorców ma od początku przyszłego roku płacić wyższe składki na ubezpieczenie społeczne.