– Obniżenie wysokości proponowanej składki zdrowotnej dla przedsiębiorców rozliczających się podatkiem liniowym z 9 proc. na 4,9 proc. oceniam jako zmianę idącą w dobrym kierunku, jednak w dalszym ciągu niewystarczającą. Nadal bowiem powoduje ona wysoki poziom wzrostu obciążeń dla podatników, rozliczających się tą formą opodatkowania – pisze rzecznik MŚP do marszałek Sejmu Elżbiety Witek.
Zdaniem Adama Abramowicza, odpowiadając na potrzebę dofinansowania systemu opieki zdrowotnej, można zaakceptować co najwyżej zwiększenie kwoty, od której wyliczana byłaby składka - do 100 proc. średniego wynagrodzenia w gospodarce narodowej.
- Według prognozowanej średniej w 2022 r. składka wyniosłaby 533 złotych, czyli wzrost o ¼ dotychczasowej kwoty, ale nienadwerężający znacznie finansów firm. Składka w takiej wysokości powinna obowiązywać również przedsiębiorców rozliczających się ryczałtem przychodów ewidencjonowanych. W przypadku zaś pracowników etatowych oraz przedsiębiorców rozliczający się na zasadach ogólnych powinien istnieć pułap, od której składka zdrowotna nie byłaby już naliczona, na wzór limitu 30-krotności w przypadku składek na ubezpieczenia społeczne - wskazuje Abramowicz.
Czytaj więcej
Wprowadzenie 4,8-proc. daniny zdrowotnej oznaczałoby wzrost obciążeń dla przedsiębiorstw osiągających dochody powyżej 9 tys. zł miesięcznie.
Po co aż trzy stawki
W ocenie Rzecznika, "niezrozumiała i oderwana od realiów ekonomicznych" jest propozycja objęcia podatników płacących podatek od przychodów ewidencjonowanych trzema stawkami składki zdrowotnej, uzależnionymi od wysokości przychodów osiąganych przez danego przedsiębiorcę, tj.: