Skonfliktowany z żoną mężczyzna wystąpił do dyrektora szkoły o podanie aktualnego adresu zamieszkania jego córki. Domagał się także podania imienia i nazwiska wychowawcy klasy córki wraz z numerem telefonu. Chciał się też dowiedzieć, jak córka zakończyła poprzedni rok i jakie zachowanie ma w szkole. Wnosił również o podanie loginu i hasła do dziennika elektronicznego córki.
Dyrektor odmówił. Nie miał bowiem pewności, czy wniosek rzeczywiście pochodzi od ojca uczennicy, bo przedłożone przez niego kserokopie aktu urodzenia córki i aktu małżeństwa nie zostały poświadczone za zgodność z oryginałem. Zdaniem dyrektora brak wiedzy rodzica o adresie dziecka może być spowodowany konfliktem między rodzicami. To nie szkoła powinna go rozstrzygać.