Firmy transportowe na unijnym rynku towarowych przewozów drogowych muszą przyspieszyć transformację swoich flot w stronę elektromobilności. Wymaga to jednak nie tylko działań samych przewoźników, ale także producentów pojazdów, którzy powinni przygotować ofertę zeroemisyjnych ciężarówek. Tych ostatnich pojawia się coraz więcej, ale problemem pozostaje zapewnienie im wysokiej efektywności i przewagi nad pojazdami wyposażonymi w konwencjonalny napęd.
Według BloombergNEF ciężkie pojazdy elektryczne staną się w perspektywie tańsze w eksploatacji od konwencjonalnych, a spadek całkowitych kosztów posiadania elektrycznych samochodów ciężarowych o dopuszczalnej masie powyżej 15 ton w perspektywie 2030 r. może sięgnąć nawet 57 proc. Wymaga to jednak dalszych prac nad rozwijaniem technologii bateryjnych oraz zapewnienia takiej skali produkcji akumulatorów, która z jednej strony pokryje rynkowe potrzeby, z drugiej – pozwoli obniżyć koszty wytwarzania.
Popyt na baterie
Obecnie podstawą technologii bateryjnej są baterie litowo-jonowe. Oprócz litu do produkcji baterii wykorzystywane są również m.in. kobalt lub nikiel. – Przy obecnej technologii ciężarówki są w stanie przejechać najczęściej na jednym ładowaniu ok. 300 km, choć zgodnie z informacjami Tesla Semi uzyskała nawet odległość ponad 800 km dla pojazdu załadowanego – informuje Fundacja Promocji Pojazdów Elektrycznych w raporcie „Wyzwania i szanse elektryfikacji ciężkiego transportu drogowego w Polsce”.
W niedługiej perspektywie problemem może okazać się niedobór surowców do produkcji baterii. Zwłaszcza że bardzo szybko rośnie popyt ze strony producentów elektrycznych samochodów osobowych, których sprzedaż bardzo dynamicznie rośnie. Według opublikowanych wczoraj danych Europejskiego Stowarzyszenia Producentów Pojazdów ACEA, w sierpniu 2023 r. udział aut bateryjnych w łącznej sprzedaży samochodów osobowych w UE po raz pierwszy przekroczył poziom 20 proc., rosnąc z 11,6 proc. w sierpniu 2022 r.
Tymczasem już po pandemii, gdy rynek motoryzacyjny odbudowywał się w nieporównanie wolniejszym tempie niż obecnie, podaż litu nie nadążała za popytem. Skutkowało to silnym wzrostem jego cen względem początku 2021 r., nawet 12-krotnym w listopadzie 2022 r. W kolejnych miesiącach sytuacja ustabilizowała się, jednak ceny pod koniec stycznia 2023 r. wciąż pozostawały ok. dziewięciu razy wyższe niż na początku 2021 r.