Wimbledon: Serena ma swoje prawa

Minął dziesiąty dzień Wimbledonu, a z nim ostatnie polskie wzruszenia. Czas na zachwyty lub krytykę innych i wyłonienie mistrzów. Pytanie główne na sobotę: czy Serena wygra trzeci turniej Wielkiego Szlema w tym roku?

Aktualizacja: 09.07.2015 20:59 Publikacja: 09.07.2015 20:48

Wimbledon: Serena ma swoje prawa

Foto: AFP

—korespondencja z Londynu

Wiele odpowiedzi już padło, tylko kilka zostało do wyjaśnienia. Z naszego punktu widzenia może być interesujące, czy Agnieszka Radwańska przegrała z przyszłą mistrzynią, czy też to Serena Williams ożywi marzenia o zdobyciu Wielkiego Szlema w postaci kanonicznej – wygra cztery turnieje w jednym roku. Jeśli wygra Wimbledon to już będzie miała drugi „Szlem Sereny" – bo do zbioru doliczy się jej US Open 2014.

Na razie widać ciche dążenie, by wygrała. Może słusznie, bo taki fakt budzi podziw, pomaga tenisowi, czyni rywalizację jakby bardziej znaczącą. Organizatorzy Wimbledonu pokazali już, że amerykańskiej mistrzyni należą się z urzędu pewne przywileje – nie będzie w piątek uczestniczyła w zwyczajowej konferencji prasowej przed finałem. Uznano, iż swoje powiedziała podczas nieco przedłużonej konferencji po półfinale z Marią Szarapową.

Co powiedziała o nadchodzącym meczu z Muguruzą (wyłączywszy opowieści, jak to jest pobić 17 razy z rzędu Rosjankę)? – To będzie inny mecz z debiutantką, niż tamten z Szarapową w finale w 2004 roku. Wtedy grałam z Rosjanką wcześniej tylko raz. Garbine jest już w WTA Tour już jakiś czas. Ma ponad 20 lat, a Maria była wtedy nastolatką, jak sądzę. Myślę, że to jest porównywanie jabłek z pomarańczami – rzekła do żurnalistów.

Muguruza swoją konferencję (krótszą) też miała, ale jutro stawi się w sali konferencyjnej głównej jeszcze raz, by odpowiedzieć, jak to będzie walczyła w sobotę z Sereną. Może to mała dolegliwość, ale pokazuje, kto jest wyżej w hierarchii.

W czwartek trwało także zbieranie ostatnich opinii na temat półfinałów męskich, niezłym pomysłem jest wpuszczanie uczestników na wolne korty boczne, by trenowali chwilę na oczach publiczności. Obecność na treningu Andy'ego Murraya z ciężarną Amelie Mauresmo to jest dla większości widzów znacznie większa frajda, niż oglądanie meczów juniorskich, a niekiedy nawet rywalizacji sław sprzed lat.

Starsi jednak wolą patrzeć jak dziś wyglądają smecze Richarda Krajicka, serwisy Nathalie Tauziat, skróty Marka Wooforde'a i Todda Woodbridge'a, bekhendy Fabrice'a Santoro, forhendy Wayne'a Ferreiry, loby Sebastiena Grosjeana i oczywiście minięcia Martiny Navratilovej. Oni oraz liczne inne legendy tu są, bawią się tenisem, i cieszą się, gdy ktoś prosi wspólne zdjęcie do wrzucenia na Facebooka. To też urok Wimbledonu.

W tym odcinku opowieści z londyńskiej trawy kończy się nieodwołalnie kącik polski. Marcin Matkowski i Jelena Wiesnina wystąpili w czwartek w ćwierćfinale turnieju miksta, ale na cenionym korcie nr 1 nie pokazali się długo. Martina Hingis i Leander Paes to może bardzo dojrzałe legendy tenisa, ale w swej dojrzałości wciąż skuteczne. Wygrali z parą polsko-rosyjską 6:2, 6:1.

Juniorów też już nie ma – ostatni, Michał Dembek przegrał w drugiej rundzie debla. Gdyby jednak kogoś interesowało, czy Agnieszka Radwańska pędem wraca do Polski, to odpowiedź brzmi – jeszcze dzień czy dwa nie wraca. W Londynie zostały jej do załatwienia sprawy biznesowe, spotkania ze sponsorami i menedżerami. To ta druga, niewidoczna, ale ważna strona pracy tenisistki zawodowej z pierwszej dziesiątki rankingu WTA. Miło, że znów możemy tak o niej pisać.

> Kobiety – 1/2 finału: G. Muguruza (Hiszpania, 20) – A. Radwańska (Polska, 13) 6:2, 3:6, 6:3; S. Williams (USA, 1) – M. Szarapowa (Rosja, 4) 6:2, 6:4.

> Mężczyźni – 1/2 finału debla: J. Murray, J. Peers (W. Brytania, Australia, 13) – J. Erlich, P. Petzschner (Izrael, Niemcy) 4:6, 6:3, 6:4, 6:2; J. J. Rojer, H. Tecau (Holandia, Rumunia, 4) – R. Bopanna, F. Mergea (Indie, Rumunia, 9) 4:6, 6:2, 6:3, 4:6, 13:11.

> Mikst – 1/4 finału: M. Hingis, L. Paes (Szwajcaria, Indie, 7) – J. Wiesnina, M. Matkowski (Rosja, Polska, 3) 6:2, 6:1.

> Juniorzy – II runda debla: W. Blumberg, T. Paul (USA, 3) – N. Borges, M. Dembek (Portugalia, Polska) 6:2, 6:3.

—korespondencja z Londynu

Wiele odpowiedzi już padło, tylko kilka zostało do wyjaśnienia. Z naszego punktu widzenia może być interesujące, czy Agnieszka Radwańska przegrała z przyszłą mistrzynią, czy też to Serena Williams ożywi marzenia o zdobyciu Wielkiego Szlema w postaci kanonicznej – wygra cztery turnieje w jednym roku. Jeśli wygra Wimbledon to już będzie miała drugi „Szlem Sereny" – bo do zbioru doliczy się jej US Open 2014.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Tenis
100. tydzień Igi Świątek w roli światowej liderki kobiecego tenisa
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Tenis
Porsche odjechało Idze Świątek. Polskie finały w Rouen i Barcelonie
Tenis
Magda Linette w finale. Zacięty mecz ze Sloane Stephens
Tenis
Iga Świątek znów przegrywa z Jeleną Rybakiną. Nie będzie kolejnego porsche
Tenis
Tenisowy klasyk. Iga Świątek zagra z Jeleną Rybakiną