Sześciodniowe finały rozgrywane są najpierw w czterech grupach (gra każda drużyna z każdą). Potem następuje klasyka gier pucharowych: zwycięskie drużyny awansują do półfinału, w sobotę poznamy finalistki, 12 listopada w niedzielę, mistrzynie. Każdy mecz składa się z dwóch gier singlowych i debla.
Wydarzenie odbywa się w na kortach twardych położonych w hali Estadio la Cartuja w Sewilli. W finałowej dwunastce są broniące tytułu Szwajcarki, finalistki z 2022 roku Australijki, dziewięć drużyn wyłonionych w kwalifikacjach (Billie Jean King Cup Qualifiers) oraz Polki, które dostały się do finałów dzięki dzikiej karcie (decydujący o awansie mecz przegrały 1:3 z Kazachstanem), co mogło być sposobem na ściągnięcie do Sewilli Igi Świątek, ale mistrzyni WTA Finals jeszcze przed zwycięskiem startem w Cancun przekazała, że w tym roku na finały nie przyjedzie, ze względu na zbyt bliskie terminy i zbyt dużą odległość dwóch ważnych imprez.
Czytaj więcej
Polska tenisistka przegrała z Darią Kasatkiną 3:6, 4:6 drugi mecz grupowy i nie awansowała do półfinału turnieju w Zhuhai.
W hiszpańskiej hali zagrają zatem, pod kierunkiem kapitana Dawida Celta: Magda Linette (24. WTA), Magdalena Fręch (63. WTA) i Katarzyna Kawa (207. WTA), może wesprą je Weronika Falkowska (325. WTA) lub Martyna Kubka (395. WTA).
Rywalki w grupie C mają dość mocne. Kanadyjki prowadzi Leylah Fernandez (35. WTA), w składzie są też Eugenia Bouchard (273. WTA), Marina Stakusic (258. WTA) i świetna deblistka Gabriela Dabrowski (nr 8 rankingu deblowego WTA), ale brakuje Bianki Andreescu. Hiszpania to przede wszystkim Sara Sorribes Tormo (50. WTA), Rebeka Masarova (65. WTA) i Paula Badosa (66. WTA) – ale chwilę po wyleczeniu kontuzji. Finały rozgrywane są w końcu sezonu, gdy zmęczenie i kontuzje znacząco wpływają na wyniki, więc rankingowe przewagi mogą znaczyć niewiele.