Kibice oczekujący na dwa lub trzy zacięte sety nieco się rozczarowali wynikiem spotkania pierwszej i drugiej rakiety polskiego tenisa kobiecego, choć były krótkie chwile, gdy pani Magda pokazywała zagrania na poziomie swej młodszej rywalki. Początek meczu jednak od razu dał podpowiedź, że pierwsze spotkanie Igi i Magdy w WTA Tour będzie jednostronne.
Świątek ze znaną powszechnie energią ruszyła po punkty, Linette na jej tle wydawała się znacznie bardziej przejęta spotkaniem, spięta i o ćwierć tempo wolniejsza przy większości wymian. Tyle wystarczyło, by Iga objęła szybko prowadzenie 5:0, ładny gem serwisowy jej rywalki spowodował, że nie oglądaliśmy seta wygranego do zera, ale przewaga nr 2 na świecie była oczywista w każdej fazie gry.
Czytaj więcej
Iga Świątek rywalizację w Pekinie rozpoczęła od zwycięstwa z Sarą Sorribes Tormo 6:4, 6:3, bo „energia” w wielu akcjach to znów było jej drugie imię. Teraz Polka zagra z Warwarą Graczową. Jeśli zwycięży, zmierzy się z Magdą Linette.
Drugi set przebiegał bardzo podobnie – Iga mocnymi returnami zyskiwała szybko inicjatywę, rządziła wymianami wedle woli, więc na tablicy po kilkunastu minutach pojawił się wynik 4:0 dla Świątek i nie było powodu, by wierzyć w jakąkolwiek zmianę sytuacji na korcie Lotus. Magda Linette zdobyła ponownie gema przy swym podaniu, ale nic więcej zrobić nie mogła. 6:1, 6:1 po 66 minutach gry, trudno oceniać te rezultat inaczej: Iga była zdecydowanie lepsza, Magda zagrała poniżej możliwości.
Przed meczem Polek odbyły się dwa z czterech zaplanowanych na środę spotykań 1/8 finału. Najpierw Jelena Ostapenko zwyciężyła na korcie centralnym (Diamond) czwartą tenisistkę rankingu WTA Jessikę Pegulę 6:4, 6:2, jest to pewna niespodzianka, ale tenisistka z Łotwy miewa takie dni, gdy jej silny, ale ryzykowny tenis tenisa daje niezłe wyniki. Nieco później na korcie nr 2 (Lotus) Ludmiła Samsonowa pokonała Martę Kostiuk 6:4, 6:7 (4-7), 7:5. Po meczu Świątek – Linette w programie był jeszcze mecz Jelena Rybakina – Mirra Andriejewa.