Wiceliderka rankingu WTA zmierzy się w piątek z 21-letnią Rosjanką, dla której awans to życiowy sukces. Rachimowa w turnieju głównym grała na kortach Roland Garros dwukrotnie i nigdy nie awansowała dalej niż do drugiej rundy. Teraz ma w zasięgu wzroku czwartą, ale zdecydowaną faworytką jej kolejnego pojedynku będzie oczywiście Sabalenka.
Fręch wyrównała najlepszy wynik w karierze, więc teoretycznie może być zadowolona, ale los przydzielił jej rywalkę o podobnych umiejętnościach, więc 25-letnia łodzianka na prawo mówić o także niewykorzystanej szansie. Polka popełniła więcej niewymuszonych błędów i nie umiała tak skutecznie korzystać z pierwszego serwisu, jak rywalka, co odbiło się na wyniku.
Czytaj więcej
Ukrainka Marta Kostiuk usłyszała gwizdy, a Białorusinka Aryna Sabalenka - brawa. To znak, że publiczność na Roland Garros niebezpiecznie dryfuje w kierunku ignorancji oraz niepokojący sygnał przed igrzyskami olimpijskimi w Paryżu.
Środa w turnieju singlowym kobiet była dla gospodarzy gorzka, bo Caroline Garcia - czyli turniejowa "piątka" - przegrała z Rosjanką Anną Blinkową 4:6, 6:3, 7:5. Spośród zawodniczek rozstawionych udział w imprezie zakończyły także Łotyszka Jelena Ostapenko (17.), Rosjanka Ludmiła Samsonowa (15.) oraz Chinka Qinwen Zheng (19.). Innych niespodzianek nie było.
Awans wywalczyły Sabalenka (2.), Amerykanka Jessica Pegula (3.) i Rosjanka Daria Kasatkina (9.). Tą pierwszą podczas konferencji prasowej jedna z dziennikarek zapytała o list poparcia dla Aleksandra Łukaszenki, który tenisistka podpisała w 2020 roku oraz poprosiła o potępienie napaści Białorusi na Ukrainę. Wiceliderka rankingu WTA odmówiła odpowiedzi.